Wśród kapibar żerują również ibisy płowe i kleszczojady
Do końca dnia mamy już chillout nad basenem aż do kolacji, która chyba jeszcze bardziej przebija obiad ilością dań na ciepło! Jutro będę dzieci odrywał pługiem od tego miejsca ?
To był przepiękny dzień. Wszyscy jesteśmy mega zadowoleni i dobawieni. Stay tuned!W końcu możemy się porządnie wyspać. Po śniadaniu rozkładamy się nad hotelowym basenem a ja idę oglądać wielkie stado krów zaganiane do zagrody naszej pousady przez prawdziwych gauchos – południowoamerykańskich kowbojów
Gdzieś zniknęły kapibary? Odnajduję je pluskające się w wodzie przy brzegu.
Swoje gniazdo mają też tu wodopławiki
Za naszym hotelem jest bity pas startowy dla małych samolotów
Kawałek dalej na drodze widzę jakiś ruch. Łaaa okazuje się, że to …… anakonda!
Szkoda opuszczać taką sielankę.
Czas się zbierać z Santa Rosa. Mamy prawie dwie godziny jazdy do Pouso Alegre Lodge, która znajduje się na północy parku.
Wyskakują nam na drogę tutejsze jelenie bagienne
Po drodze jeszcze papużki na przydrożnym drzewie, bardzo popularna w hodowlach również w Polsce mnicha nizinna tu sobie żyje na wolności.
Droga do drugiej pousady wiedzie przez kolejne rozlewiska, tam sporo ptaków
Zajeżdżamy na kolejny nocleg akurat w porze obiadowej a raczej lunchowej jak tu mówią. Znowu super smaczna kuchnia. Na deser serwowany przepyszny mus z marakuji. Niby taka dzicz a jedzenie wszędzie jest przednie. Ta pousada znajduje się w sercu sawanny, nie jest ogrodzona więc zwierzęta spacerują tu swobodnie. Jeszcze się nie zdążyliśmy rozpakować a już przygląda się nam nandu szare
Pousadę Pouso Alegre zamieszkuje też stary muł. Przyszedł do nas się przywitać a potem samotnie spaceruje sobie po całym terenie
Pani, która nas przyjęła, sugeruje nam poobiedni spacer do wieży widokowej zlokalizowanej w odległości kilometra od pousady. Idziemy całą gromadą w sawannę:
Bardziej podmokłe kawałki przechodzimy mostkami
Na tej niskiej sawannie wieżę widać już z daleka
Trzeba tylko minąć jednego kajmana, który pilnuje ścieżki
:D
Widoczki z góry na Pantanal
Ścieżka kończy się wielkim fikusem i punktem widokowym na moczary.
Po powrocie do pousady wita nas grupa baraszkujących coati
Tu też są stada krów i gauchos
Wieczorem mamy w planie wycieczkę na nocne poszukiwanie zwierząt. W okolicy występują tapiry i mrówkojady, które chcemy zobaczyć. Dogaduję się z naszą panią na 600 BRL od wszystkich, będziemy wsiadać do takiego samochodu:
Zapada zmierzch i pakujemy się na pakę tego pickupa
Pierwsze co trzeba zrobić po wyjeździe to przegonić kajmany z drogi
Po ciemku kąpie się też stado kapibar
Niesamowicie wygląda skierowanie latarki w ciemność przy wodzie – odbijają się fosforyzujące oczy kajmanów, w którymś momencie na raz świeci nam ze 40 par oczu! A oto i cel wycieczki – namierzamy dwa tapiry!
@hiszpan Jestem zachwycony miejscem, wspaniała relacja, przepiękne zdjęcia. Słyszałem opowieść o cudnym Pantanalu paragwajskim, który jest dziki, trudno dostępny, bez infrastruktury turystycznej. Koleżanka popłynęła rzeką w głąb na tydzień, w towarzystwie naukowców. Twoja wycieczka wydaje się rzeczywiście przystępna i prostsza do zorganizowania. W Amazonii, w Manaus, na Amazonce byliśmy tuż przed pandemią. Już wiem, gdzie chcę dotrzeć podczas kolejnej wycieczki do Am. Południowej.
cart napisał:Wow, zupełnie nie znałem tego miejsca. Potrójny like i ląduje na liście życzeń!Ja znałem i nawet się już przymierzałem do wyjazdu, ale się pozmieniało i kompletnie zapomniałem.A teraz takie przypomnienie z grubej rury.
@sudoku - samolot do Cuiaby był o 9 rano z GRU a powrotny z Cuiaby z 17 czwartego dnia. Trzeba założyć sporo na logistykę i przejazdy. Ale myślę, że zobaczyliśmy wszystko co chcieliśmy i było to wystarczające. Można tam albo na łódkę, albo takim odkrytym pickupem lub vanem w zorganizowany sposób i krótkie spacerki samemu. Z samej Transpantanerii to za dużo się nie zobaczy.
Super relacja, swietne zdjecia - czym robione? Orientowales sie w jakich cenach safari wychodzi z Cuiaby moze? Wiem ze pisales ze drogo, tylko co to znaczy? Na takie ceny jak w np Tanzanii nie ma co liczyc?
:) W listopadzie bede w Brazylii i mnie chyba natchnela ta relacja, a nie bralem raczej safari wczesniej pod uwage.
Jedno z biur z Cuiaby dało ofertę w stylu: 4500BRL od osoby za pakiet 4 dniowy z transportem z lotniska do pousady w Pantanalu. Cena przy 9 osobach wiec dla mniejszej liczby chętnych może być drożej. Zdecydowanie to ceny zaporowe. Jak pisałem, zrobiłem to zdecydowanie taniej wynajmując samochód, dogadując noclegi bezpośrednio i kupując na miejscu atrakcje (łódki, nocne zwiedzanie ). Nic innego w tym pakiecie też nie ma.
hiszpan napisał:Co więcej sporo ludzi i dzieciaków kąpie się w rzece przy pomoście! Ciekawe to rozgraniczenie na ludzi i dzieciaki... czy rodzina wie?
:mrgreen:
Byłem w Juma Lake w listopadzie 24. Różnica w poziomie wody jest niesamowita. Kąpiel możliwa była tylko na środku jeziora, przy pomoście zdecydowanie odradzano pływanie. Dużo delfinów. Mniej niż w kolumbijskim Puerto Narino, ale również często były widoczne..
Wśród kapibar żerują również ibisy płowe i kleszczojady
Do końca dnia mamy już chillout nad basenem aż do kolacji, która chyba jeszcze bardziej przebija obiad ilością dań na ciepło! Jutro będę dzieci odrywał pługiem od tego miejsca ?
To był przepiękny dzień. Wszyscy jesteśmy mega zadowoleni i dobawieni.
Stay tuned!W końcu możemy się porządnie wyspać. Po śniadaniu rozkładamy się nad hotelowym basenem a ja idę oglądać wielkie stado krów zaganiane do zagrody naszej pousady przez prawdziwych gauchos – południowoamerykańskich kowbojów
Gdzieś zniknęły kapibary? Odnajduję je pluskające się w wodzie przy brzegu.
Swoje gniazdo mają też tu wodopławiki
Za naszym hotelem jest bity pas startowy dla małych samolotów
Kawałek dalej na drodze widzę jakiś ruch. Łaaa okazuje się, że to …… anakonda!
Szkoda opuszczać taką sielankę.
Czas się zbierać z Santa Rosa. Mamy prawie dwie godziny jazdy do Pouso Alegre Lodge, która znajduje się na północy parku.
Wyskakują nam na drogę tutejsze jelenie bagienne
Po drodze jeszcze papużki na przydrożnym drzewie, bardzo popularna w hodowlach również w Polsce mnicha nizinna tu sobie żyje na wolności.
Droga do drugiej pousady wiedzie przez kolejne rozlewiska, tam sporo ptaków
Zajeżdżamy na kolejny nocleg akurat w porze obiadowej a raczej lunchowej jak tu mówią. Znowu super smaczna kuchnia. Na deser serwowany przepyszny mus z marakuji. Niby taka dzicz a jedzenie wszędzie jest przednie.
Ta pousada znajduje się w sercu sawanny, nie jest ogrodzona więc zwierzęta spacerują tu swobodnie. Jeszcze się nie zdążyliśmy rozpakować a już przygląda się nam nandu szare
Pousadę Pouso Alegre zamieszkuje też stary muł. Przyszedł do nas się przywitać a potem samotnie spaceruje sobie po całym terenie
Pani, która nas przyjęła, sugeruje nam poobiedni spacer do wieży widokowej zlokalizowanej w odległości kilometra od pousady. Idziemy całą gromadą w sawannę:
Bardziej podmokłe kawałki przechodzimy mostkami
Na tej niskiej sawannie wieżę widać już z daleka
Trzeba tylko minąć jednego kajmana, który pilnuje ścieżki :D
Widoczki z góry na Pantanal
Ścieżka kończy się wielkim fikusem i punktem widokowym na moczary.
Po powrocie do pousady wita nas grupa baraszkujących coati
Tu też są stada krów i gauchos
Wieczorem mamy w planie wycieczkę na nocne poszukiwanie zwierząt. W okolicy występują tapiry i mrówkojady, które chcemy zobaczyć.
Dogaduję się z naszą panią na 600 BRL od wszystkich, będziemy wsiadać do takiego samochodu:
Zapada zmierzch i pakujemy się na pakę tego pickupa
Pierwsze co trzeba zrobić po wyjeździe to przegonić kajmany z drogi
Po ciemku kąpie się też stado kapibar
Niesamowicie wygląda skierowanie latarki w ciemność przy wodzie – odbijają się fosforyzujące oczy kajmanów, w którymś momencie na raz świeci nam ze 40 par oczu!
A oto i cel wycieczki – namierzamy dwa tapiry!