Jest po prostu przepięknie, pływamy sobie powoli różnymi odnogami wypatrując jaguarów.
Nie trzeba długo szukać. Sporo z nich poluje nad rzeką (np. na kajmany) a potem wyleguje się w zasięgu wzroku. Tak trafiamy na naprawdę dużego osobnika.
Oczywiście nasi flisacy mają radio i informują się wzajemnie jeżeli któryś wypatrzy jaguara. Natychmiast chmara łódek z turystami na pełnym gazie kieruje się w tamtą stronę.
Jak widzimy jaguary na brzegu to należy zachować przyzwoitą odległość co najmniej 10 metrów. Zdarzały się przypadki, że jaguar potrafił skoczyć do łódki w złapać tymi swoimi zębami jakiegoś turystę!!
Jaguary to największe dzikie koty obu Ameryk. Właściwie tylko lwy i tygrysy są od nich większe ale te występują tylko w Azji i Afryce. Nie wolno nam lekceważyć jaguarów i nasi flisacy podchodzą do nich z wielką ostrożnością i estymą.
Jak widzicie widoczki trafiają się nam przednie.
Niestety większość tych zwierząt oglądamy również w krzakach lub z większej oddali i nie wszystkie zdjęcia dobrze wyszły
Oprócz jaguarów bardzo często trafiamy na niesamowicie sympatyczne kapibary – to największe gryzonie na świecie. Strasznie przypominają nam takie spokojne pieski
Potrafią również dobrze pływać
Innym zwierzęciem obficie występującym w Pantanalu są wydry. Je zobaczyć już dużo trudniej
Dojmującym zwierzęciem jest bez wątpienia jacare czyli kajman. Widzimy ich dosłownie setki od małych do wielgachnych, wylegujących się w słoneczku i pływających swobodnie obok naszej łódki
Oprócz pospolitych czapli i kormoranów udaje się nam spotkać piękne zimorodki
A także jastrzębie obrożne
Długoszpony krasnoszczelne
Przepiękne żótłe bentewi wielkie (ich jest mnóstwo)
Tu rzadki gatunek czapli rdzawoszyjej
Jaskółka brzegówka
W bocznej odnodze wygrzewają się na słoneczku małe rybki
Tutaj gniazdo zbudował wielki żabiru amerykański, krewny bociana
Zadziwiająco dużo sępów i rybitw
Właściwie nie ma miejsca gdzie nie widać jakiś ptaków lub zwierząt.
Pływamy aż do 14 gdzie moja ekipa dzieciaków wyraźnie sygnalizuje, że jest już głodna. Wracamy do Santa Rosa. Właściwie możemy po obiedzie pływać dalej ale dzieciaki chcą iść na niespodziewanie darowany nam basen. Tak wygląda obiad serwowany w Santa Rosa! Moje dzieciaki bynajmniej nie są niejadkami więc kursują do tego stołu do upadłego.
Najlepsze jest jednak z tyłu. W sali jadalnej jest maszyna do lodów włoskich z wafelkami do samodzielnej obsługi. Dla dzieciaków to hit! Przyznam, że wyrosłem na bohatera rodziny za „załatwienie” takiego hotelu z takim żarciem ?. Reszta dnia to relaks nad basenem i przy barze. Caipirinia jest po 20 BRL czyli ….. 12zł !!!
Oczywiście nasze stado kapibar bardzo szybko zaprzyjaźnia się z naszym otoczeniem i te wielkie „piesy” skubią trawkę właściwie u naszych stóp. No jest to niesamowite doświadczenie.
@hiszpan Jestem zachwycony miejscem, wspaniała relacja, przepiękne zdjęcia. Słyszałem opowieść o cudnym Pantanalu paragwajskim, który jest dziki, trudno dostępny, bez infrastruktury turystycznej. Koleżanka popłynęła rzeką w głąb na tydzień, w towarzystwie naukowców. Twoja wycieczka wydaje się rzeczywiście przystępna i prostsza do zorganizowania. W Amazonii, w Manaus, na Amazonce byliśmy tuż przed pandemią. Już wiem, gdzie chcę dotrzeć podczas kolejnej wycieczki do Am. Południowej.
cart napisał:Wow, zupełnie nie znałem tego miejsca. Potrójny like i ląduje na liście życzeń!Ja znałem i nawet się już przymierzałem do wyjazdu, ale się pozmieniało i kompletnie zapomniałem.A teraz takie przypomnienie z grubej rury.
@sudoku - samolot do Cuiaby był o 9 rano z GRU a powrotny z Cuiaby z 17 czwartego dnia. Trzeba założyć sporo na logistykę i przejazdy. Ale myślę, że zobaczyliśmy wszystko co chcieliśmy i było to wystarczające. Można tam albo na łódkę, albo takim odkrytym pickupem lub vanem w zorganizowany sposób i krótkie spacerki samemu. Z samej Transpantanerii to za dużo się nie zobaczy.
Super relacja, swietne zdjecia - czym robione? Orientowales sie w jakich cenach safari wychodzi z Cuiaby moze? Wiem ze pisales ze drogo, tylko co to znaczy? Na takie ceny jak w np Tanzanii nie ma co liczyc?
:) W listopadzie bede w Brazylii i mnie chyba natchnela ta relacja, a nie bralem raczej safari wczesniej pod uwage.
Jedno z biur z Cuiaby dało ofertę w stylu: 4500BRL od osoby za pakiet 4 dniowy z transportem z lotniska do pousady w Pantanalu. Cena przy 9 osobach wiec dla mniejszej liczby chętnych może być drożej. Zdecydowanie to ceny zaporowe. Jak pisałem, zrobiłem to zdecydowanie taniej wynajmując samochód, dogadując noclegi bezpośrednio i kupując na miejscu atrakcje (łódki, nocne zwiedzanie ). Nic innego w tym pakiecie też nie ma.
hiszpan napisał:Co więcej sporo ludzi i dzieciaków kąpie się w rzece przy pomoście! Ciekawe to rozgraniczenie na ludzi i dzieciaki... czy rodzina wie?
:mrgreen:
Byłem w Juma Lake w listopadzie 24. Różnica w poziomie wody jest niesamowita. Kąpiel możliwa była tylko na środku jeziora, przy pomoście zdecydowanie odradzano pływanie. Dużo delfinów. Mniej niż w kolumbijskim Puerto Narino, ale również często były widoczne..
Jest po prostu przepięknie, pływamy sobie powoli różnymi odnogami wypatrując jaguarów.
Nie trzeba długo szukać. Sporo z nich poluje nad rzeką (np. na kajmany) a potem wyleguje się w zasięgu wzroku. Tak trafiamy na naprawdę dużego osobnika.
Oczywiście nasi flisacy mają radio i informują się wzajemnie jeżeli któryś wypatrzy jaguara. Natychmiast chmara łódek z turystami na pełnym gazie kieruje się w tamtą stronę.
Jak widzimy jaguary na brzegu to należy zachować przyzwoitą odległość co najmniej 10 metrów. Zdarzały się przypadki, że jaguar potrafił skoczyć do łódki w złapać tymi swoimi zębami jakiegoś turystę!!
Jaguary to największe dzikie koty obu Ameryk. Właściwie tylko lwy i tygrysy są od nich większe ale te występują tylko w Azji i Afryce. Nie wolno nam lekceważyć jaguarów i nasi flisacy podchodzą do nich z wielką ostrożnością i estymą.
Jak widzicie widoczki trafiają się nam przednie.
Niestety większość tych zwierząt oglądamy również w krzakach lub z większej oddali i nie wszystkie zdjęcia dobrze wyszły
Oprócz jaguarów bardzo często trafiamy na niesamowicie sympatyczne kapibary – to największe gryzonie na świecie. Strasznie przypominają nam takie spokojne pieski
Potrafią również dobrze pływać
Innym zwierzęciem obficie występującym w Pantanalu są wydry. Je zobaczyć już dużo trudniej
Dojmującym zwierzęciem jest bez wątpienia jacare czyli kajman. Widzimy ich dosłownie setki od małych do wielgachnych, wylegujących się w słoneczku i pływających swobodnie obok naszej łódki
Oprócz pospolitych czapli i kormoranów udaje się nam spotkać piękne zimorodki
A także jastrzębie obrożne
Długoszpony krasnoszczelne
Przepiękne żótłe bentewi wielkie (ich jest mnóstwo)
Tu rzadki gatunek czapli rdzawoszyjej
Jaskółka brzegówka
W bocznej odnodze wygrzewają się na słoneczku małe rybki
Tutaj gniazdo zbudował wielki żabiru amerykański, krewny bociana
Zadziwiająco dużo sępów i rybitw
Właściwie nie ma miejsca gdzie nie widać jakiś ptaków lub zwierząt.
Pływamy aż do 14 gdzie moja ekipa dzieciaków wyraźnie sygnalizuje, że jest już głodna. Wracamy do Santa Rosa. Właściwie możemy po obiedzie pływać dalej ale dzieciaki chcą iść na niespodziewanie darowany nam basen.
Tak wygląda obiad serwowany w Santa Rosa! Moje dzieciaki bynajmniej nie są niejadkami więc kursują do tego stołu do upadłego.
Najlepsze jest jednak z tyłu. W sali jadalnej jest maszyna do lodów włoskich z wafelkami do samodzielnej obsługi. Dla dzieciaków to hit! Przyznam, że wyrosłem na bohatera rodziny za „załatwienie” takiego hotelu z takim żarciem ?. Reszta dnia to relaks nad basenem i przy barze. Caipirinia jest po 20 BRL czyli ….. 12zł !!!
Oczywiście nasze stado kapibar bardzo szybko zaprzyjaźnia się z naszym otoczeniem i te wielkie „piesy” skubią trawkę właściwie u naszych stóp. No jest to niesamowite doświadczenie.