+1
hiszpan 12 maja 2025 18:00
Image

Image

Praktycznie cały dzień idziemy pod górę wąskim wąwozem.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Wysoka roślinność zanikła prawie zupełnie, warunki temperaturowe są znośnie, na szczęście nie wieje

Image

Szlak wije się po obu stronach wąwozu, przechodzimy raz na jedną raz na drugą stronę

Image

Image

Na zboczu wysoko wypatrzyłem gniazdo orłosępa, uczy młode latać ale jego samego ciężko złapać na tle skał

Image

Image

W końcu dochodzimy do schroniska Thorang Phedi

Image

Image

Tu obowiązkowa herbatka imbirowa i coś lekkiego na ząb – wszyscy bierzemy rice pudding, który zadziwiająco najlepiej smakuje na tych wysokościach

Obok stado dzikich tarów

Image

Do High Camp został nam tylko 1 kilometr i …. prawie 400 metrów przewyższenia. Wydaje się, że krótko i łatwo ale będzie to mój najtrudniejszy odcinek na całym szlaku

Image

Wydaje się, że High Camp jest tuż tuż za rogiem ale w rzeczywistości ten kilometr pokonujemy w prawie półtorej godziny! Czuć już bardzo niedobór tlenu w powietrzu.

Image

Tika nas pilnuje i co chwila przypomina – Bistari, Bistari! Co znacza „wolniej, wolniej”. Nawet szerpowie, którzy wchodzą równolegle z nami robią sobie przystanki co 15 minut.

Image

W połowie podejścia sypie ostro śniegiem

Image

Image

No ale za załomem już widać High Camp co oczywiście dodaje skrzydeł

Image

Udało się. Nic już nie będzie trudniejsze na tym trekkingu...

Image

High Camp to kilka baraków z pokojami, centralna latryna i budynek restauracji, gdzie wszyscy się schodzą. Niestety nie ma kozy więc trzeba być ubranym w środku również. Po południu temperatura w High Camp to -5C. W nocy wg prognozy spodziewamy się nawet -12C.

Image

Image

Image

Niestety chmury trzymają się mocno i nie ma zapowiadanych ładnych widoczków na okalające szczyty ☹

Image

Image

Zaraz po zrzuceniu bagażu mam ochotę na zupę czosnkową

Image

Może nie być jedzenia na ciepło, herbaty itp. ale wifi jest zawsze w każdym tea-housie, nawet w takim miejscu jak High Camp ;)

Image

A na kolację tym razem trzeba zjeść coś treściwszego – jutro atak szczytowy. Spożywamy głównie makaron.

Image

Oczywiście prowiant do restauracji przyniosły muły

Image

Image

Zaplanowaliśmy pobudkę o 4.00 aby zaraz już wyjść na szlak. Na szczęście można wcześniej położyć się spać (ależ błogosławię dziś mój ciepły śpiwór ?) i troszkę zregenerować się do rana.

Atak szczytowy zaplanowany na 4.30 rano. W nocy budzę się za potrzebą, czołówka na głowę i idę szukać latryny. Za drzwiami uderza mnie śnieżyca! Zła wiadomość, że wieje i śnieży ale też dobra, że śnieg przyniósł lekką poprawę temperatury i nie jest tak przeraźliwie mroźno.

Image

No nie ma bata, nikt nie ma prawa narzekać. Doszliśmy już tak wysoko, że trzeba z rana postawić kropkę nad „i” i zdobyć tą przełęcz…

Stay tuned!Atak szczytowy! To magiczne hasło skłania do niesamowitej ekscytacji ale też jest zapowiedzią pewnego dużego wysiłku, który trzeba ponieść na koniec wspinaczki.
Doszliśmy już po tylu dniach do tego punktu w czasie, w którym ogłaszamy nasz własny atak szczytowy. Nie wchodzimy dziś na żaden szczyt oczywiście tylko na przełęcz. Czeka na nas wysokość 5416 m n.p.m. Niemało ale dziś nocujemy na 4800m.
Trzeba wstać o tej 4 rano, napić się gorącej herbaty, coś przekąsić (kompletnie nie chce mi się jeść) oraz z czołówką na głowie ruszyć w ten ostatni odcinek

Image

Ok. 4.30 powoli już się rozwidnia

Image

W nocy spadł śnieg, którego byłem świadkiem, więc High Camp wygląda troszkę inaczej z rana.

Image

Niestety mgła i chmury nie ustąpiły więc czeka nas wędrówka bez widoczków na początek. Jest raptem -5C więc nie tak strasznie dotkliwie. Do przełęczy mamy około 3 godzin wspinaczki z High Camp. Tylko w górę ale już nie tak stromo jak wczoraj po południu. Ruszamy w mleko:

Image

Image

Image

Wybaczcie brak dużej ilości fajnych fotek ale skupiałem się na wspinaczce zamiast na uwiecznianiu białego krajobrazu

Image

Image

Wychodzimy powyżej pokrywy chmur, widok nieziemski ?

Image

Image

Image

Image

Image

Około 6 rano pojawia się słońce nad odległymi szczytami

Image

Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (22)

letadelko 13 maja 2025 19:21 Odpowiedz
No nie mogę, co Ty Hiszpan jeszcze wymyślisz???
cart 14 maja 2025 12:08 Odpowiedz
Ile średnio godzin dziennie trekkingu mieliście?
hiszpan 14 maja 2025 17:08 Odpowiedz
Wcale nie tak dużo. To około średnio 5-6 godzin trekingu przy dystansach rzędu 15-17 kilometrów. Annapurna Circuit jest, przynajmniej w początkowej niższej części podobna trudnościowo do chodzenia po Tatrach.
kri 17 maja 2025 05:08 Odpowiedz
Pokaż te spodnie :lol: W takiej cenie trzeba było więcej na zapas kupić :P
thurin-cz 18 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Szedłem trasę wokół Annapurny a potem jeszcze do Annapurna Bace Cump w 2012 roku. Patrząc na Twoje zdjęcia muszę powiedzieć, że bardzo wiele się zmieniło. Na pewno jedno nie- góry wciąż są niesamowicie piękne. Do tego ludzie na miejscu i na szlaku. Niepowtarzalny, magiczny klimat.
gadekk 19 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Co było w tej budzie na Thorong-La Pass?
hiszpan 20 maja 2025 17:08 Odpowiedz
@Gadekk przyznaję, że tam nie zaglądałem. Zakładam, że może to miejsce na odpoczynek dla tych co zaniemogli po dojściu na przełęcz.
cart 23 maja 2025 05:08 Odpowiedz
Super wyprawa! Ile czasu zajęła całość?
hiszpan 23 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Prawie całe dwa tygodnie. Wylot w piątek wieczór a powrót w niedzielę
agnieszka-s11 25 maja 2025 12:08 Odpowiedz
Hiszpan co z ładowaniem telefonów? Da się to zrobic w Tea house czy trzeba powerbank targać? Swietna relacja!
kostek966 25 maja 2025 17:08 Odpowiedz
Dawało się już 10 lat temu, co prawda niektórzy chcieli dopłaty, ale zawsze można było negocjować pakiet pokój, ciepła woda i ładowanie, czasami za darmo przy kupnie posiłków w tea house, teraz jeśli już jest wifi w standardzie to już z resztą nie ma żadnego problemu
hiszpan 25 maja 2025 17:08 Odpowiedz
We wszystkich tea-housach w których nocowaliśmy łącznie z High Camp dwie rzeczy zawsze były za darmo: Wifi i gniazdka do ładowania telefonów. Zabrałem powerbanka, który był tylko niepotrzebnym balastem na całym trekingu, ani razu nie był potrzebny.
agnieszka-s11 25 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Dzięki, no właśnie nie chce targać powerbanka bo to ciężka rzecz. Myślę, że w przyszlym roku uderzę na ten szlak. Bardzo pomocna relacja
ewaolivka 26 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Super wyprawa i fantastyczne zdjęcia ! Zresztą jak zawsze :) . Jedno ( okrągły budynek z czerwonym dachem na tle szczytów ) tak mnie urzekło, że wzięłam go na tapetę laptopa :)
zoli 27 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Gadekk napisał:Co było w tej budzie na Thorong-La Pass?kiedyś (25 lat temu) po lewej był Tea Shop działający sezonowo, a po prawej ogólnodostępne pomieszczenie, w którym nawet mieliśmy fantazję nocować.I jak patrzę na aktualne fotki to chyba się nic nie zmieniło.
paulinho 7 lipca 2025 05:08 Odpowiedz
No tak, miałem oglądać powtórki z Wimbledonu i Tour de France, a ostatecznie cały niedzielny wieczór spędziłem na czytaniu relacji z Himalajów :D Dziękuję za ten obszerny opis przygody, która i mnie się marzy. Mógłbyś podsumować jakoś finanse tej wyprawy?PozdrawiamPaweł
qba85 20 lipca 2025 12:08 Odpowiedz
@hiszpan jak to możliwe, że ktoś wjechał na Thorang La Pass rowerem? ze zdjęć wynika, że to nierealne :) No chyba że dojechał tak daleko jak się dało i dalej wprowadził...
hiszpan 29 lipca 2025 12:08 Odpowiedz
Na życzenie podsumowuję koszty:Przelot WAW-SHJ-KTM RT: 3400zł Wiza do Nepalu: 110złWynajęcie Szerpów i przewodnika : 790złWszystkie noclegi na całej trasie, przejazd Kathmandu-Besishahar, Przejazd Besishahar-Taal: 810złOrientacyjne koszty posiłków, napojów i wody na całej trasie (kupowane na bieżąco w tea-housach): ok 1500zł (nie mam dokładnego rozliczenia)Przelot Jomsom-Pokhara; 620złNocleg Pokhara: 90złPrywatny bus Pokhara-Kathmandu: 120złNocleg Kathmandu; 80zł za nocTo koszty podstawowe, do tego pamiątki, koszty wejściówek do zabytków Kathmandu, fryzjera itp. @Qba85 - otóż większość trasy do Manang jest w 100% przejezdna rowerem, potem aż do High Camp i wyżej do przełęczy widzieliśmy rowery wprowadzane ręcznie przez ... no Szerpów głównie, nie rowerzystów. A z przełęczy do Muktinath już da się zjechać.
meczko 29 lipca 2025 17:08 Odpowiedz
@Qba85, z tego co pamiętam (przeszedłem AC w 2013), to praktycznie cała trasa to ścieżki, czasem gruntowe drogi. Przejście przez przełęcz jest technicznie banalne z obu stron, to cały czas szeroka ścieżka. Bardziej problematyczna może być "ściana" z Thorung Phedi do Thorung High Camp - bardzo stromy stok pokonywany serpentyną, ok. 500 m rożnicy poziomów.Problematycznymi odcinkami dla rowerów są fragmenty z kamiennymi stopniami, ale ich nie było tak dużo. Dobrze wytrenowany i zaklimatyzowany rowerzysta na MTB powinien dać radę, oczywiście ze wsparciem w postaci transportu bagażu, bo nie wyobrażam sobie takiego rowerowego Chucka Norrisa, żeby pokonał tę trasę z sakwami :)
qba85 29 lipca 2025 17:08 Odpowiedz
@meczko @hiszpan drogi/ścieżki przy przyzwoitej pogodzie to oczywiście nie problem, sam bym może przejechał większość :))) ale wciąganie rowerów na przełęcz ze wsparciem Szerpów dodatkowo niosących także bagaż to już doprawdy ekstrawagancka rozrywka...
paulinho 5 sierpnia 2025 01:18 Odpowiedz
Dziękuję za te informacje. Znajomy mojego przyjaciela przymierza się do tej wyprawy, podaje wyższe kwoty. No ale właśnie istotniejsze jest to, co konkretnie ktoś przeżył (i, no cóż, zapłacił). Będę to sobie po cichutku kalkulował. Może uda mi się tam dotrzeć. Na pewno będzie taniej niż w Łebie :)
paulinho 5 sierpnia 2025 05:08 Odpowiedz
Dziękuję za te informacje. Znajomy mojego przyjaciela przymierza się do tej wyprawy, podaje wyższe kwoty. No ale właśnie istotniejsze jest to, co konkretnie ktoś przeżył (i, no cóż, zapłacił). Będę to sobie po cichutku kalkulował. Może uda mi się tam dotrzeć. Na pewno będzie taniej niż w Łebie :)