+1
hiszpan 12 maja 2025 18:00
Image

Image

Początek nie jest zły, słonko przypieka mocno więc trzeba się porządnie posmarować kremem do opalania. Przed nami kilka wiosek, do których dostawy odbywają się już tylko za pomocą mułów i koni. I takie zaprzęgi mijamy na szlaku kilkakrotnie

Image

Image

Image

Image

Znika gdzieś szum cywilizacji i otoczenia, wchodzimy w dzikie, puste góry.

Image

Image

Im wyżej tym robi się piękniej

Image

Image

Image

Po drodze tylko jedna wioseczka, tu też widywane są śnieżne pantery

Image

Image

Image

Tu też zaczynają się duże stada jaków. Pierwsze osobniki wzbudzają naturalną reakcję ciekawości ale potem widzimy ich tak dużo, że po paru godzinach mijamy kolejne grupy zwierząt nie oglądając się za nimi…

Image

lubią się co chwila tarzać w pyle...

Image

Image

Image

Image

Image

Image

No ale są niesamowicie fotogeniczne ?

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Kilka razy zdarza się nam spotkać turystów idących w dół. A także sprowadzanych w dół na mułach i koniach:

Image

Dziwi mnie to początkowo dopóki nie zagaduję do takiej wracającej pary wyglądającej na rodaków. No i oczywiście chodzi o chorobę wysokościową. Przed nami 4000 metrów i wyżej i nie każdy organizm jest w stanie (nawet pomimo leków) wytrzymać bez kłopotów i bólu głowy. Tak to wygląda, cieszę się w duchu, że mi nic na dużej wysokości nie będzie. 2 lata wcześniej wszedłem na Kilimandżaro (5900m n.p.m.) i obyło się bez problemów.
Trzymam też kciuki za resztę naszej ekipy, z której trójka będzie po raz pierwszy na takiej wysokości. Na szczęście u nich też nie było objawów.

Eeech jak tu pięknie!

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Hołdując zasadzie „nie za dużo na raz” zatrzymujemy się na nocleg równo na 4000 metrów w osadzie Yak Kharka

Image

Image

Image

Image

Image

Przy jednym z tea-housów dziewczyny robią pranie ?

Image

Image

Na tej wysokości śpiwór na noc jest już mocno wskazany. Nasz tea-house ma dużą knajpkę gdzie wszystko musi być dowiezione na mułach ale menu jest jak zwykle bogate. Koza oczywiście wieczorem też odpalona. Jem nieśmiertelny Dal Bhat na kolację i masala omlet z chlebkiem tybetańskim na śniadanie ? Ten zestaw jakoś mi najbardziej odpowiada.

Image

W tym tea-housie jest również możliwość wzięcia prysznica. W małym pomieszczeniu jest zamontowany piecyk gazowy (butle przyniosły muły) i za niewielką opłatą można mieć nawet ciepłą wodę. Trochę to działa zerojedynkowo bo albo jest lodowata albo supergorąca ale da się ?

Image

Humory cały czas nam dopisują i wieczór spędzamy na grze w karty. Sporo sąsiednich stolików robi dokładnie to samo. Już widzimy znajome twarze i powoli tworzymy wspólnotę idącą w tym samym kierunku i celu!

Jutro już poważniejsza wspinaczka, mamy w planach przewyższenie prawie 850m!

c.d.n.Do tej pory każdy poranek witał nas pięknym słoneczkiem i widoczkiem ośnieżonych szczytów. Dziś jest po raz pierwszy inaczej. Wiszą niskie chmury i czuć wilgoć w powietrzu. Trzeba ubrać się już odpowiednio cieplej.
Robimy szybką naradę z Tiką. Mamy zarezerwowane pokoje w High Camp i Tika chce się upewnić, że na pewno tam pójdziemy dzisiaj od razu. Jest jeszcze Thorang Pedi po drodze gdzie awaryjnie można także zanocować. Nastawiamy się psychicznie na High Camp (to powyżej 4800 metrów) i ruszamy

Image

Image

Image

Image

Jedna jedyna wioseczka po drodze


Dodaj Komentarz

Komentarze (22)

letadelko 13 maja 2025 19:21 Odpowiedz
No nie mogę, co Ty Hiszpan jeszcze wymyślisz???
cart 14 maja 2025 12:08 Odpowiedz
Ile średnio godzin dziennie trekkingu mieliście?
hiszpan 14 maja 2025 17:08 Odpowiedz
Wcale nie tak dużo. To około średnio 5-6 godzin trekingu przy dystansach rzędu 15-17 kilometrów. Annapurna Circuit jest, przynajmniej w początkowej niższej części podobna trudnościowo do chodzenia po Tatrach.
kri 17 maja 2025 05:08 Odpowiedz
Pokaż te spodnie :lol: W takiej cenie trzeba było więcej na zapas kupić :P
thurin-cz 18 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Szedłem trasę wokół Annapurny a potem jeszcze do Annapurna Bace Cump w 2012 roku. Patrząc na Twoje zdjęcia muszę powiedzieć, że bardzo wiele się zmieniło. Na pewno jedno nie- góry wciąż są niesamowicie piękne. Do tego ludzie na miejscu i na szlaku. Niepowtarzalny, magiczny klimat.
gadekk 19 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Co było w tej budzie na Thorong-La Pass?
hiszpan 20 maja 2025 17:08 Odpowiedz
@Gadekk przyznaję, że tam nie zaglądałem. Zakładam, że może to miejsce na odpoczynek dla tych co zaniemogli po dojściu na przełęcz.
cart 23 maja 2025 05:08 Odpowiedz
Super wyprawa! Ile czasu zajęła całość?
hiszpan 23 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Prawie całe dwa tygodnie. Wylot w piątek wieczór a powrót w niedzielę
agnieszka-s11 25 maja 2025 12:08 Odpowiedz
Hiszpan co z ładowaniem telefonów? Da się to zrobic w Tea house czy trzeba powerbank targać? Swietna relacja!
kostek966 25 maja 2025 17:08 Odpowiedz
Dawało się już 10 lat temu, co prawda niektórzy chcieli dopłaty, ale zawsze można było negocjować pakiet pokój, ciepła woda i ładowanie, czasami za darmo przy kupnie posiłków w tea house, teraz jeśli już jest wifi w standardzie to już z resztą nie ma żadnego problemu
hiszpan 25 maja 2025 17:08 Odpowiedz
We wszystkich tea-housach w których nocowaliśmy łącznie z High Camp dwie rzeczy zawsze były za darmo: Wifi i gniazdka do ładowania telefonów. Zabrałem powerbanka, który był tylko niepotrzebnym balastem na całym trekingu, ani razu nie był potrzebny.
agnieszka-s11 25 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Dzięki, no właśnie nie chce targać powerbanka bo to ciężka rzecz. Myślę, że w przyszlym roku uderzę na ten szlak. Bardzo pomocna relacja
ewaolivka 26 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Super wyprawa i fantastyczne zdjęcia ! Zresztą jak zawsze :) . Jedno ( okrągły budynek z czerwonym dachem na tle szczytów ) tak mnie urzekło, że wzięłam go na tapetę laptopa :)
zoli 27 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Gadekk napisał:Co było w tej budzie na Thorong-La Pass?kiedyś (25 lat temu) po lewej był Tea Shop działający sezonowo, a po prawej ogólnodostępne pomieszczenie, w którym nawet mieliśmy fantazję nocować.I jak patrzę na aktualne fotki to chyba się nic nie zmieniło.
paulinho 7 lipca 2025 05:08 Odpowiedz
No tak, miałem oglądać powtórki z Wimbledonu i Tour de France, a ostatecznie cały niedzielny wieczór spędziłem na czytaniu relacji z Himalajów :D Dziękuję za ten obszerny opis przygody, która i mnie się marzy. Mógłbyś podsumować jakoś finanse tej wyprawy?PozdrawiamPaweł
qba85 20 lipca 2025 12:08 Odpowiedz
@hiszpan jak to możliwe, że ktoś wjechał na Thorang La Pass rowerem? ze zdjęć wynika, że to nierealne :) No chyba że dojechał tak daleko jak się dało i dalej wprowadził...
hiszpan 29 lipca 2025 12:08 Odpowiedz
Na życzenie podsumowuję koszty:Przelot WAW-SHJ-KTM RT: 3400zł Wiza do Nepalu: 110złWynajęcie Szerpów i przewodnika : 790złWszystkie noclegi na całej trasie, przejazd Kathmandu-Besishahar, Przejazd Besishahar-Taal: 810złOrientacyjne koszty posiłków, napojów i wody na całej trasie (kupowane na bieżąco w tea-housach): ok 1500zł (nie mam dokładnego rozliczenia)Przelot Jomsom-Pokhara; 620złNocleg Pokhara: 90złPrywatny bus Pokhara-Kathmandu: 120złNocleg Kathmandu; 80zł za nocTo koszty podstawowe, do tego pamiątki, koszty wejściówek do zabytków Kathmandu, fryzjera itp. @Qba85 - otóż większość trasy do Manang jest w 100% przejezdna rowerem, potem aż do High Camp i wyżej do przełęczy widzieliśmy rowery wprowadzane ręcznie przez ... no Szerpów głównie, nie rowerzystów. A z przełęczy do Muktinath już da się zjechać.
meczko 29 lipca 2025 17:08 Odpowiedz
@Qba85, z tego co pamiętam (przeszedłem AC w 2013), to praktycznie cała trasa to ścieżki, czasem gruntowe drogi. Przejście przez przełęcz jest technicznie banalne z obu stron, to cały czas szeroka ścieżka. Bardziej problematyczna może być "ściana" z Thorung Phedi do Thorung High Camp - bardzo stromy stok pokonywany serpentyną, ok. 500 m rożnicy poziomów.Problematycznymi odcinkami dla rowerów są fragmenty z kamiennymi stopniami, ale ich nie było tak dużo. Dobrze wytrenowany i zaklimatyzowany rowerzysta na MTB powinien dać radę, oczywiście ze wsparciem w postaci transportu bagażu, bo nie wyobrażam sobie takiego rowerowego Chucka Norrisa, żeby pokonał tę trasę z sakwami :)
qba85 29 lipca 2025 17:08 Odpowiedz
@meczko @hiszpan drogi/ścieżki przy przyzwoitej pogodzie to oczywiście nie problem, sam bym może przejechał większość :))) ale wciąganie rowerów na przełęcz ze wsparciem Szerpów dodatkowo niosących także bagaż to już doprawdy ekstrawagancka rozrywka...
paulinho 5 sierpnia 2025 01:18 Odpowiedz
Dziękuję za te informacje. Znajomy mojego przyjaciela przymierza się do tej wyprawy, podaje wyższe kwoty. No ale właśnie istotniejsze jest to, co konkretnie ktoś przeżył (i, no cóż, zapłacił). Będę to sobie po cichutku kalkulował. Może uda mi się tam dotrzeć. Na pewno będzie taniej niż w Łebie :)
paulinho 5 sierpnia 2025 05:08 Odpowiedz
Dziękuję za te informacje. Znajomy mojego przyjaciela przymierza się do tej wyprawy, podaje wyższe kwoty. No ale właśnie istotniejsze jest to, co konkretnie ktoś przeżył (i, no cóż, zapłacił). Będę to sobie po cichutku kalkulował. Może uda mi się tam dotrzeć. Na pewno będzie taniej niż w Łebie :)