+1
hiszpan 12 maja 2025 18:00
Image

Przed naszą kolejną bazą widzimy po raz pierwszy pasące się jaki ?

Image

Manang to trochę większa wioska w okolicy. Ma sporo sklepów i dużą bazę noclegową. Nam się trafia fajny tea-house z piekarnią w parterze i dobrą restauracją. Degustuję ser z jaka i kolejny dal bhat.

Image

Image

W planach jest dwudniowy postój z wejściem na jakąś górkę następnego dnia aby zrobić lepszą aklimatyzację. Przymierzamy się do Ice Lake ale okazuje się, że jeden z naszych towarzyszy gorzej się poczuł i to chyba nie od wysokości. Pakujemy w niego gorącą herbatę i zupę czosnkową oraz wkładamy na całą noc i następny dzień do śpiwora w pokoju. Jutro odpuścimy Ice Lake, bo to jest wyprawa na cały dzień a nie wiadomo, czy nie będzie trzeba zmienić planów…

c.d.n.Tak to bywa na takich wyprawach, że życie czasami pisze niespodziewane i nieplanowane scenariusze. Jak czytaliście poruszamy się w bardzo komfortowy sposób, nie robiąc dziennie dużych przewyższeń – tak max. 500-600 metrów w górę i nie pokonując wielkich odległości. To sprawia, że ten trekking jest naprawdę relatywnie "łatwy", przyjemny i dostępny dla większości.
Ale to wszystko pod warunkiem, że jesteśmy zdrowi i mamy siły. Jako grupa trzymamy się razem i chwilowa choroba jednego z nas sprawia, że musimy się naradzić jak dalej działać. Akurat na szczęście wypadło, że mamy jeden dzień przestoju w Manang więc po zadbaniu o naszego współtowarzysza umawiamy się z Tiką, że zrobimy jakąś mini-aklimatyzację niedaleko wioski. Ice Lake musi poczekać na inne czasy :( .

Akurat na przeciwległym zboczu jest szlak do zapomnianej i opuszczonej wioseczki, który prowadzi prawie na 3900m i da się go ogarnąć w około 5 godzin.

Co ciekawe, większość turystów właśnie w Manang robi sobie dzień przerwy więc wioska pełna jest wałęsających się i najwyraźniej znudzonych Szerpów.

Image

Ale o naszych zuchów zadbał Tika i wygania ich wszystkich na tą samą górkę, na którą i my się dziś wspinamy ? – oczywiście na pusto bez żadnego bagażu. Dzień jest piękny i okoliczne szczyty prezentują się znakomicie

Image

Image

Image

Jest stromo ale ponieważ idziemy na luzie więc nie jest to żadnym problemem. Wspinamy się wzdłuż Gangapurna Lake i dokładnie pod szczytem Gangapurny (7455m) i Annapurny III (7555m). Te dwa szczyty dominują krajobraz nad wioską Manang.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Krajobraz doliny gdzie leży Manang ze szczytu też jest powalający.

Image

Image

Image

Image

W Manang można sobie przedłużyć trekking i dojść aż do Tilicho Lake. Tam trzeba w okolicy zanocować aby z powrotem wrócić na szlak w kierunku przełęczy Thorang-La. To rozwidlenie jest tuż za wioską. W moim planie nie ma Tilicho Lake, jutro pójdziemy bezpośrednio z Manang w drugą dolinę w kierunku Yak Kharka właśnie w tę stronę:

Image

Image

Image

Ale tymczasem cieszymy oczy widokami z lokalnych szczytów.

Image

Image

Image

Gangapurna wraz ze swoim lodowcem

Image

Image

Na szczycie opuszczona wioska

Image

Image

Image

Image

Gdzieś niedaleko padło młode cielę i powoli w jego kierunku zlatują się wielkie sępy himalajskie

Image

Image

Image

Jestem zdziwiony bo jest dość wysoko do wioski a zwierząt widzimy sporo. Oprócz stad krów są też przepiękne konie

Image

Image

Robię też fotę z daleka śmigłowcowi, który zagłuszył nagle ciszę pięknej doliny

Image

Znowu coś się ciemnego zbiera na horyzoncie na niebie. Ruszamy w dół z powrotem do Manang.

Image

Image

Wioska ma zadziwiająco dużo sklepów co po chwili zastanowienia nie dziwi. To jest ostatnie miejsce na szlaku, gdzie da się dojechać pojazdem transportowym. Dziś rano odkryłem, że zapomniałem zapakować grubych spodni do trekkingu, od jutra już będzie więcej wiatru i mrozu a mam tylko lekkie bojówki. Moja rozterka trwa tylko chwilę kiedy odkrywam, że są tu też sklepiki ze sprzętem turystycznym. Po 15 minutach wychodzę z profesjonalnie uszytymi wodo- i wiatroodpornymi spodniami do wspinaczki, brandowanymi znaną marką (wyglądają mega solidnie i sprawdziły się super do końca wędrówki). Mój portfel jest lżejszy o …… 65zł! Taki tu jest klimat…

Image

Image

Image

Sprawdzamy kolegę, który przespał ponad dobę i powoli dochodzi do siebie i decydujemy się na obiad zjeść burgery z jaka, reklamowane przez knajpkę w naszym tea-housie. Generalnie chciałem unikać takiego jedzenia podczas trekkingu aby nie mieć za dużo przygód żołądkowych ale dziś wyjątkowo postanawiamy zaryzykować ?

Image

Jak smakuje jak? Jak jak ? Prywatnie zostanę przy wołowinie ?

Jest wczesne popołudnie, piękna pogoda więc można zrobić pranie i rozwiesić na zewnątrz z nadzieją, że wyschnie

Image

Z tarasu tea-house takie widoczki

Image

Image

Cały wieczór schodzi nam na pogawędkach z innymi wspinaczami w tea-housie. Na zewnątrz zapada zmierzch z pięknymi kolorami.

Image

W tea-house panuje radosna atmosfera, wszyscy już zasmakowali krajobrazów i łatwego szlaku i są gotowi na drugi, już znacznie trudniejszy etap wędrówki – wejście w strefy powyżej 4000 metrów, gdzie przez najbliższe dni czekają na nas mrozy, wiatry, niewygody i znacznie większe przewyższenia ?. Nie możemy się doczekać!

Stay tuned…Żegnamy spokojne doliny, wędrówki wśród zakurzonej drogi i łatwe podejścia. Czeka nas na najbliższe dni już tylko kierunek w górę.

Image

Image

Zostawiamy za sobą również zieleń. Idziemy w wyraźnie wyższe partie Himalajów, gdzie czekają nas skały i karłowata roślinność dobra dla jaków.

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (22)

letadelko 13 maja 2025 19:21 Odpowiedz
No nie mogę, co Ty Hiszpan jeszcze wymyślisz???
cart 14 maja 2025 12:08 Odpowiedz
Ile średnio godzin dziennie trekkingu mieliście?
hiszpan 14 maja 2025 17:08 Odpowiedz
Wcale nie tak dużo. To około średnio 5-6 godzin trekingu przy dystansach rzędu 15-17 kilometrów. Annapurna Circuit jest, przynajmniej w początkowej niższej części podobna trudnościowo do chodzenia po Tatrach.
kri 17 maja 2025 05:08 Odpowiedz
Pokaż te spodnie :lol: W takiej cenie trzeba było więcej na zapas kupić :P
thurin-cz 18 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Szedłem trasę wokół Annapurny a potem jeszcze do Annapurna Bace Cump w 2012 roku. Patrząc na Twoje zdjęcia muszę powiedzieć, że bardzo wiele się zmieniło. Na pewno jedno nie- góry wciąż są niesamowicie piękne. Do tego ludzie na miejscu i na szlaku. Niepowtarzalny, magiczny klimat.
gadekk 19 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Co było w tej budzie na Thorong-La Pass?
hiszpan 20 maja 2025 17:08 Odpowiedz
@Gadekk przyznaję, że tam nie zaglądałem. Zakładam, że może to miejsce na odpoczynek dla tych co zaniemogli po dojściu na przełęcz.
cart 23 maja 2025 05:08 Odpowiedz
Super wyprawa! Ile czasu zajęła całość?
hiszpan 23 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Prawie całe dwa tygodnie. Wylot w piątek wieczór a powrót w niedzielę
agnieszka-s11 25 maja 2025 12:08 Odpowiedz
Hiszpan co z ładowaniem telefonów? Da się to zrobic w Tea house czy trzeba powerbank targać? Swietna relacja!
kostek966 25 maja 2025 17:08 Odpowiedz
Dawało się już 10 lat temu, co prawda niektórzy chcieli dopłaty, ale zawsze można było negocjować pakiet pokój, ciepła woda i ładowanie, czasami za darmo przy kupnie posiłków w tea house, teraz jeśli już jest wifi w standardzie to już z resztą nie ma żadnego problemu
hiszpan 25 maja 2025 17:08 Odpowiedz
We wszystkich tea-housach w których nocowaliśmy łącznie z High Camp dwie rzeczy zawsze były za darmo: Wifi i gniazdka do ładowania telefonów. Zabrałem powerbanka, który był tylko niepotrzebnym balastem na całym trekingu, ani razu nie był potrzebny.
agnieszka-s11 25 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Dzięki, no właśnie nie chce targać powerbanka bo to ciężka rzecz. Myślę, że w przyszlym roku uderzę na ten szlak. Bardzo pomocna relacja
ewaolivka 26 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Super wyprawa i fantastyczne zdjęcia ! Zresztą jak zawsze :) . Jedno ( okrągły budynek z czerwonym dachem na tle szczytów ) tak mnie urzekło, że wzięłam go na tapetę laptopa :)
zoli 27 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Gadekk napisał:Co było w tej budzie na Thorong-La Pass?kiedyś (25 lat temu) po lewej był Tea Shop działający sezonowo, a po prawej ogólnodostępne pomieszczenie, w którym nawet mieliśmy fantazję nocować.I jak patrzę na aktualne fotki to chyba się nic nie zmieniło.
paulinho 7 lipca 2025 05:08 Odpowiedz
No tak, miałem oglądać powtórki z Wimbledonu i Tour de France, a ostatecznie cały niedzielny wieczór spędziłem na czytaniu relacji z Himalajów :D Dziękuję za ten obszerny opis przygody, która i mnie się marzy. Mógłbyś podsumować jakoś finanse tej wyprawy?PozdrawiamPaweł
qba85 20 lipca 2025 12:08 Odpowiedz
@hiszpan jak to możliwe, że ktoś wjechał na Thorang La Pass rowerem? ze zdjęć wynika, że to nierealne :) No chyba że dojechał tak daleko jak się dało i dalej wprowadził...
hiszpan 29 lipca 2025 12:08 Odpowiedz
Na życzenie podsumowuję koszty:Przelot WAW-SHJ-KTM RT: 3400zł Wiza do Nepalu: 110złWynajęcie Szerpów i przewodnika : 790złWszystkie noclegi na całej trasie, przejazd Kathmandu-Besishahar, Przejazd Besishahar-Taal: 810złOrientacyjne koszty posiłków, napojów i wody na całej trasie (kupowane na bieżąco w tea-housach): ok 1500zł (nie mam dokładnego rozliczenia)Przelot Jomsom-Pokhara; 620złNocleg Pokhara: 90złPrywatny bus Pokhara-Kathmandu: 120złNocleg Kathmandu; 80zł za nocTo koszty podstawowe, do tego pamiątki, koszty wejściówek do zabytków Kathmandu, fryzjera itp. @Qba85 - otóż większość trasy do Manang jest w 100% przejezdna rowerem, potem aż do High Camp i wyżej do przełęczy widzieliśmy rowery wprowadzane ręcznie przez ... no Szerpów głównie, nie rowerzystów. A z przełęczy do Muktinath już da się zjechać.
meczko 29 lipca 2025 17:08 Odpowiedz
@Qba85, z tego co pamiętam (przeszedłem AC w 2013), to praktycznie cała trasa to ścieżki, czasem gruntowe drogi. Przejście przez przełęcz jest technicznie banalne z obu stron, to cały czas szeroka ścieżka. Bardziej problematyczna może być "ściana" z Thorung Phedi do Thorung High Camp - bardzo stromy stok pokonywany serpentyną, ok. 500 m rożnicy poziomów.Problematycznymi odcinkami dla rowerów są fragmenty z kamiennymi stopniami, ale ich nie było tak dużo. Dobrze wytrenowany i zaklimatyzowany rowerzysta na MTB powinien dać radę, oczywiście ze wsparciem w postaci transportu bagażu, bo nie wyobrażam sobie takiego rowerowego Chucka Norrisa, żeby pokonał tę trasę z sakwami :)
qba85 29 lipca 2025 17:08 Odpowiedz
@meczko @hiszpan drogi/ścieżki przy przyzwoitej pogodzie to oczywiście nie problem, sam bym może przejechał większość :))) ale wciąganie rowerów na przełęcz ze wsparciem Szerpów dodatkowo niosących także bagaż to już doprawdy ekstrawagancka rozrywka...
paulinho 5 sierpnia 2025 01:18 Odpowiedz
Dziękuję za te informacje. Znajomy mojego przyjaciela przymierza się do tej wyprawy, podaje wyższe kwoty. No ale właśnie istotniejsze jest to, co konkretnie ktoś przeżył (i, no cóż, zapłacił). Będę to sobie po cichutku kalkulował. Może uda mi się tam dotrzeć. Na pewno będzie taniej niż w Łebie :)
paulinho 5 sierpnia 2025 05:08 Odpowiedz
Dziękuję za te informacje. Znajomy mojego przyjaciela przymierza się do tej wyprawy, podaje wyższe kwoty. No ale właśnie istotniejsze jest to, co konkretnie ktoś przeżył (i, no cóż, zapłacił). Będę to sobie po cichutku kalkulował. Może uda mi się tam dotrzeć. Na pewno będzie taniej niż w Łebie :)