+1
hiszpan 5 lutego 2024 21:27
Image

Małżonka wdrapuje się na pomost całując ziemię przy okazji ? -Żadnej łódki do końca wyjazdu!!! – słyszę, ależ w to mi graj ? na powrocie wypróbujemy Islandera z lokalnych linii Emetebe Air.
Na Isabeli obowiązuje dodatkowa „opłata turystyczna” – 10USD od osoby.

Image

Z portu do miasta jest blisko więc idziemy piechotką, po drodze widzimy senne małe miasteczko Puerto Villamil praktycznie ze znikomym ruchem

Image

Mieszkamy w bardzo fajnym hostelu „Loja”. Jest klimatycznie, cieplutko i sielsko ?
Przylatując do Ekwadoru kupiłem kartę Airalo, która dobrze mi służyła w Santa Cruz. Na Isabeli jednak zamilkła ☹ Nie ma tu roamingu niestety i byłem zdany tylko na net hotelowy lub z knajpek. Przy hotelu kapliczka, w której rolę Matki Boskiej pełni podrasowana lalka Barbie :D

Image

Obok naszego hotelu w wypożyczalni biorę rowery na cały dzień (15USD od osoby) i jedziemy na objazdówkę Puerto Villamil. W sumie nie ma co objeżdżać bo miasteczko ma cztery ulice na krzyż ale za to szybko trafiamy na Poza de los Flamingos a tam…. przepiękne różowe flamingi:

Image

Image

Są prawie na wyciągnięcie ręki:

Image

Image

Obok flamingów dreptają szczudłaki białobrewie:

Image

Decydujemy się na rowerową wycieczkę do Wall of Tears – Ściany Łez, pozostałości po starym więzieniu. To prawie 6 kilometrów w jedną stronę. Słońce pali niemiłosiernie i jest dobrze ponad 35C upału.

Image

Początek trasy jest mocno piaszczystą drogą przy plaży:

Image

Image

Biegają tu kuliki i przechadzają się iguany

Image

Image

Za cmentarzem droga robi się bardziej utwardzona i zaczynają się lokalne atrakcje:

Image

Przy każdym miejscu spokojnie można zostawić rower w stojaczku lub po prostu na ziemi

Image

„Pozas” to sadzawki i stawy. Nie ma na nich niestety flamingów (chyba całe stado jest w miejskim bajorku) ale widoczki są niebrzydkie

Image

Image

Image

Image

Jedziemy na bardzo urokliwą Playa del Amor

Image

Image

Tutaj leży kilkanaście wielkich iguan. Największe osobniki, które widzieliśmy na całym Galapagos. No i ubarwienie mają trochę inne niż tez z Santa Cruz

Image

Image

Hmm też bym sobie tak tu dłużej poleżał i popatrzył w morze….

Image

A ten kawałek wybrzeża to ich tereny lęgowe, tu są gniazda i nie wolno wchodzić.

Image

Dalej mamy krótki spacer do małego tunelu, nic w nim oprócz małych rybek nie ma

Image

El Estero to piękna zatoczka do której prowadzi szlak wśród lasów namorzynowych, w którymś momencie trzeb się sporo przedzierać przez zarośla

Image

Image

Ale widoczek na końcu wynagradza wszystko.

Image

Chciało by się tu rozbić na ręczniku, poleżeć i popływać do końca dnia….
Rosną tu też wściekle czerwone kłącza:

Image

Ale jedziemy dalej. Droga znowu zmienia swój charakter i mijamy tabliczkę, że oto wkraczamy na teren żerowania żółwi.

Image

Image

Nie tak trudno ich wypatrzeć, widać ich sporo przy trasie:

Image

Image

A tu parka mająca ochotę na bara-bara. Niestety to była wczesna faza poznania się, więc nie mieliśmy całej doby aby poczekać czy do czegoś dojdzie ?

Image

Dojeżdżamy w końcu mega zmęczeni słońcem i upałem do końca trasy – jeszcze krótki spacer i możemy podziwiać pozostałości muru budowanego przez więźniów w latach 1945 – 1956, kiedy Isabela była po prostu kolonią karną. Mur ma wysokość około 25 metrów i już wyobrażamy sobie ilu więźniów musiało tu umrzeć w takim upale przy jego budowie.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Skwar jest okrutny, zwiedzamy więc szybko teren i wsiadamy na rowery. Nagle – odkrycie Ameryki! Jest już tylko z górki aż praktycznie do samego Puerto Villamil. Nie zwróciliśmy uwagi w tym upale ale prawie cała dotychczasowa droga pięła się wolno po górę.

Image

Dostajemy wiatru w skrzydła i migusiem przejeżdżamy całą trasę nigdzie się już nie zatrzymując.

Uważam, że rowery na tym szlaku to strzał w dziesiątkę a zwłaszcza w taką upalną pogodę i ostre słońce. Naprawdę polecam, było fantastycznie i cała rodzinka jest zmęczona ale zachwycona tą wycieczką.

Wypiliśmy całą wodę po drodze więc męczy nas pragnienie. Dosłownie pierwszy budynek od trasy ma małą knajpkę, gdzie serwują świeżo wyciskane soki z mango, papai, marakuji i pomarańczy.
"Drogo" – wielka szklanka soku kosztuje aż 3,5 dolara! ? Nie ma klientów więc dwie panie chcą nam dogodzić na wyścigi ?

Image

Ale pycha!

Image

Resztę dnia spędzamy mocząc się na basenie w hostelu a potem na plaży. Znajduje się tu też kilka knajpek z drinkami. Jakoś dziwnie wszędzie jest „happy hour = dwa drinki za 10USD”
Idziemy jeszcze na nasz obiad. W pierwszej alejce od plaży menu kosztuje 8 USD, w drugiej 7, w trzeciej 6 a przy naszym hotelu już za 5 dolców :D
Ale zachodzimy do polecanej na forum Albita Grill (tu menu za 6USD). I rzeczywiście – nie ma rozczarowania – fantastyczne dwudaniowe menu. Ja nie wybrzydzam – zupa rybna i rybka na drugie danie ?

Image

Zachodzi słoneczko, wracamy z plaży i staję na głównym skrzyżowaniu Puerto Vilamill:

Image

Tak właśnie niespiesznie biegnie tu czas. Isabela i Puerto Vilamill to wspaniałe miejsce na chillout i odpoczywanie bez pośpiechu. Już po pierwszym dniu solennie postanawiamy wrócić tu kiedyś bez dzieci i spędzić dwa tygodnie spacerując, opalając się i sącząc tanie drinki. Puerto Vilamill ląduje w moim kajecie takich najwspanialszych miasteczek świata, gdzie czas płynie wolno, spotykają się niemasowi turyści a lokalesi są uśmiechnięci i nie jest drogo. (na mojej liście jest już Luang Prabang, Nyaung Shwe, Mahahual, Puerto Princessa, San Pedro de Atacama i podobne).
Jak wspominałem, nie da się nigdzie zapłacić kartą, martwiłem się czy mi starczy gotówki ale na szczęście na Isabeli jest jeden czynny bankomat wypłacający dolce:

Image

Spacerujemy i nagle bach! – Zgasło wszędzie światło. No zdarza się, prądu nie ma nigdzie prawie 2 godziny.

Image

Pod wieczór jeszcze widoczki z plaży i małej wieży obserwacyjnej

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (11)

seal 5 lutego 2024 23:09 Odpowiedz
Byłem w sierpniu... co prawda nie via USA ale tak Galapagos to jest to! Udanego!
sudoku 6 lutego 2024 17:08 Odpowiedz
@hiszpan Od dawna marzy mi się Galapagos i czytając tę relację już czuję, że trzeba powoli przechodzić od marzeń do czynów.Sorki za pytanie od czapy - ile płaciliście za taxi z JFK na Manhattan?
hiszpan 6 lutego 2024 17:08 Odpowiedz
@Sudoku z JFK jest flat-fee na Manhattan - poza godzinami szczytu to 70USD. Dałem chyba jeszcze jakiś tip, można płacić kartą.Z powrotem już pociągiem z Penn Station (5 USD na Jamaica) i potem AirTran po 8,25 USD na terminal.
kkl 6 lutego 2024 17:08 Odpowiedz
Kurcze, zazdroszczę. My mieliśmy wylot na Galapagos dosłownie 3 dni po wydarzeniach w Guayaquil i odpuściliśmy. Żałuję, że wylot nie był tydzień później, bo pewnie byśmy polecieli, jak sytuacja się uspokoiła. Traktuję twoja relacje jako substytut pobytu tam :).
tropikey 12 lutego 2024 23:08 Odpowiedz
No proszę.... Cóż to teraz za luksusowe fotele w drodze na Isabelę! Nic tylko zapaść się w takowy i płynąć :)Gdyby ci, co wypełniali torebki w trakcie Waszego rejsu skorzystali kiedyś z takiej łodzi, jaką ja płynąłem, to z rozpaczy rzuciliby się chyba za burtę :DAle wiadomo - w porównaniu z lotem Emetebe to nawet te lotnicze fotele niewiele zmieniają.
cart 14 lutego 2024 12:08 Odpowiedz
Jak ja byłem to najtańszy obiad był za 10$. Spoko, że ceny trochę zluzowały.
amphi 17 lutego 2024 12:08 Odpowiedz
@hiszpan znakomita relacja! My byliśmy na Galapagos 29.01 - 4.02 i właśnie wróciliśmy, bo jeszcze tydzień spędziliśmy w NY. Planowałem też napisać relację z Galapagos, no ale kto by tam chciał czytać drugą relację z Galapagos na forum, jak już jedna taka dobra jest. :)
kuba0999 13 marca 2024 17:08 Odpowiedz
Hej, świetna relacja i opisy! Zmusiła mnie do kupna biletów na czerwiec ;) Możesz podpowiedzieć skąd czerpałeś wiedzę nt. fauny (i flory w sumie też)?
hiszpan 14 marca 2024 12:08 Odpowiedz
@kuba0999 wyszukiwarka google po obrazie - ot i cała tajemnica mojej wiedzy o gatunkach ptaków ;)
adam246 3 kwietnia 2024 17:08 Odpowiedz
dlaczego nie byliście na Los Tunneles ?
hiszpan 14 kwietnia 2024 12:08 Odpowiedz
@adam246 no niestety moja małżonka nie jest fanką wody i pływania :) Poza tym patrzyłem na ceny - chcieli po 140usd od osoby - to raczej dużo, wybraliśmy Tintoreras z namiastką tuneli.