0
bruce09lili 23 marca 2025 20:36
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Jeszcze fontanna na pożegnanie z zoo.
Image

Dokładnie pomiędzy zoo a parkiem jest przystanek kolejki na Wzgórze Wiktorii. Na górze jest coś na wzór centrum handlowego, a że zaczynał nas dopadać mały głód i trafiliśmy na kulki rybne o których czytałem w książce Piotra Bernardyna "Hongkong. Powiedz, że kochasz Chiny"

Image

Stoliki w stylu chińskiej porcelany
Image

Niestety, ale pogoda nie dopisała jeśli chodzi o widoki.
Image

Image

Image

Image

Image

Image

101 Peak street
Image

i sporo automatów
Image

Image

i sklep ze słodyczami w którym córka oszalała
Image

Po zjechaniu na dół, znaleźliśmy jeszcze St John's Cathedral
Image

Image

Udajemy się do stacji metra i jedziemy na drugą stronę, na Kowloon. Zaczynamy od alei gwiazd i tuż obok Space Museum
Image

Widok przez zatokę.
Image

Image

Odcisk imienniczki córki
Image

Całość spaceru po alei sprowadzała się do szukania tej największej gwiazdy:
Image

Image

Robi się coraz później a niektóre świątynie są czynne tylko do 16-17. Musimy podjąć decyzje i cześć punktów odpuścić. Zdecydowaliśmy zacząć od Nan Lian Garden i Chi Lin Nunnery ale okazało się, że w okolicy są straszne wykopki, teren ogrodzony i za nic w świecie nie mogliśmy znaleźć wejścia. Spotkaliśmy jeszcze kilka osób błąkających się po kładkach dla pieszych i uznaliśmy, że lepiej uderzyć od razu do następnego punktu, czyli Sik Sik Yuen Wong Tai Sin Temple
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

A to ulubiona postać małych dziewczynek :)
Image

Kolejny punkt, który ograniczał nas czasowo to Ten Thousand Buddhas Monastery. Ostrzegam, że jest naprawdę dużo schodów. I dużo posągów po drodze. Wejście do świątyni dość ciężko znaleźć. Jak już dojdzie się do końca ulicy, będzie płot z siatki, a za nim wzgórze. Trzeba iść w lewo. Po chwili będzie wejście i schody.
Image

Image

Image

Image

Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (3)

qba85 16 kwietnia 2025 23:08 Odpowiedz
bruce09lili napisał:Nie po to tłukliśmy się na drugi koniec świata, żeby wrócić po odwiedzeniu jednego zoo w Brisbane. Nie taki był plan. A ten rejs to nic? :)
bruce09lili 17 kwietnia 2025 05:08 Odpowiedz
Powiedzmy, że będąc uwięzionym na rejsie i anulując kolejne zaplanowane dni skupialiśmy się bardziej na negatywnych emocjach bieżących i przyszłych, niż na pozytywnych przeżyciach z poprzednich dni. Jeśli nie uda nam się przedłużyć pobytu to można powiedzieć, że Australia była tylko krótkim przystankiem, a nie miejscem docelowym. Co do samego rejsu, to napiszę jeszcze o nim podsumowanie ale mogę zdradzić, że to był nasz pierwszy rejs z taką ilością dni na morzu. Zazwyczaj wybieramy trasy gdzie jest znacznie intensywniej, jeśli chodzi o zwiedzanie. Kolejny tego typu rejs będzie pewnie dopiero na emeryturze :) Przy czym w tym konkretnym wypadku byliśmy z trasy zadowoleni, bo po prostu odległości w tym kierunku były na tyle duże i trzeba było z tym żyć.
kkasia11 7 czerwca 2025 23:08 Odpowiedz
Fajna relacja. Na początku myślałam, że Alfred to będzie kangur. Ot blondynka :D