Aleję Umarłych zamyka mniejsza, choć nadal imponujących rozmiarów Piramida Księżyca.
Wracając Aleją Umarłych obok Piramidy Słońca jest niewielka alejka, na końcu której jest nieduże muzeum archeologiczne, gdzie m.in. można zobaczyć makietę Teotihuacan, dającą przestrzenne wyobrażenie starożytnego miasta.
-- 19 Gru 2024 17:34 --
CIUDAD DE MEXICO
Kolejny dzień w stolicy Meksyku prawie w całości wypełniło nam świetne Museo Nacional de Antropologia. Ogromne zbiory prekolumbijskich cywilizacji Mezoameryki. Przed zwiedzaniem (i pewnie przed całym wyjazdem) dobrze jest poczytać o historii i kulturze prekolumbijskiej Mezoameryki. To oczywiście dość banalne stwierdzenie, zakładam, że większość zwiedzających Meksyk choćby pobieżnie zapoznaje się z dziejami tej ziemi. Bez takiej wiedzy wizyta w muzeum może być trudna i nużąca.
Wejście do muzeum:
Słynne wielkie głowy Olmeków, rzeźby rozmiarami dorównujące, a nawet przewyższające wysokość człowieka. To ślad po najstarszej kulturze Mezoameryki. Od nich wszystko tutaj się zaczęło około 3700 lat, może nawet 4000 lat temu. Nie wiemy jak się nazywali, jakim językiem mówili. Nazwę Olmekowie nadali im archeolodzy nawiązując do azteckiej nazwy ludów zamieszkujących region, w którym wykopano pierwsze artefakty tej starożytnej kultury.
fragment świątyni Quetzalcoatla – Pierzastego Węża,
Jeden z posągów z Tuli, ruin miasta Tolteków:
Chac Mool wydobyty w ruinach Chichen Itza. Rytualnie miał służyć do składnia serc z ludzkich ofiar.
a to jego toltecka wersja:
Aztecki Kamień Słońca z Tenochtitlanu. Co do jego treści archeologowie nadal toczą spory…
Azteckie kodeksy, czyli księgi zapisane pismem piktograficznym…
…i kalendarz wykuty w kamieniu
CIUDAD DE MEXICO
Zwiedzając stolicę nie sposób ominąć wspaniałych barkowych kościołów. To meksykańska wersja churrigueryzm, hiszpańskiej odmiana baroku charakteryzującego się ogromną ilością rzeźbiarskich detali, ornamentów i zdobień. Meksykańska adaptacja to wersja XXXL tej hiszpańskiej…
Kontynuując wątek kościelny - Basílica de Nuestra Señora de Guadalupe, czyli słynne Snaktuarium Matki Bożej z Guadalupe.
Colegio de San Ildefonso - jeszcze raz wspaniałe murale…
….Coretes i Malinche…
...arkady skrywające murale…
Ostatni (szósty) dzień w Ciudad De Mexico – wizyta w Casa Azul (Niebieski Dom), czyli w Museo Frida Kahlo.
Jak wspomniałem na początku relacji bilety do Casa Azul trzeba kupić z wielodniowym wyprzedzeniem. Wejście opiewa na konkretną godzinę. Na ulicy przed muzeum ustawia się spora kolejka posiadaczy biletów w grupkach zgodnych z godziną wejścia. Do muzeum weszliśmy z minimalnym opóźnieniem.
Frida to chyba najbardziej znana meksykańska malarka (obecność w masowej popkulturze w dużym stopniu zawdzięcza filmowi „Frida” z 2002 roku). Jeżeli ktoś spodziewa się obejrzeć w muzeum kolekcję jej obrazów to jest w błędzie – jest ich niewiele.
Muzeum – dom jest ilustracją jej codziennego życia…
… pracy…
To bardzo osobiste muzeum. Jej życie było nacechowane cierpieniem. Urodziła się z wadą kręgosłupa, potem mając 18 lat złamało go w wypadku. Całe życie borykała się bólem. W muzeum można zobaczyć przemyślne gorsety, dziwne konstrukcje do naciągania kręgosłupa. Z wielkim uporem walczyła (do końca) ze swoimi ułomnościami.
Kiedy kolejna operacja przykuła ją na wiele tygodni do łóżka, w którym musiała leżeć na wznak, kazała nad głową zamontować lustro i tworzyła swoje autoportrety, swoisty kalendarz własnego cierpienia.
W stolicy są dwie dzielnice o specyficznej atmosferze; Coyoacan (tutaj znajduje się Museo Frido Kahlo) i sąsiednia San Angel. Wyciszone, z niską zabudową, kameralnymi knajpami, zamieszkane przez artystów, z charakterystycznymi ulicznym targami sztuki.
jaszon napisał:Dla nieznających hiszpańskiego – w kasie lub do kierowcy busa wystarczy powiedzieć „piramidos” i oni już wiedzą o co chodzi.Legendy głoszą, że jak się powie to samo słowo po hiszpańsku, to też zrozumieją
;)
Bardzo fajna relacja. Przed 15 laty robiłam podobna trasę do twojej tzn. druga część twojej trasy+ Gwatemala+ Belize. O niektórych faktach jednak nie wiedziałam.I ogólnie lubię czytać twoje relacje. Dzięki.
wraz z ilustracją ich rekonstrukcji
Aleję Umarłych zamyka mniejsza, choć nadal imponujących rozmiarów Piramida Księżyca.
Wracając Aleją Umarłych obok Piramidy Słońca jest niewielka alejka, na końcu której jest nieduże muzeum archeologiczne, gdzie m.in. można zobaczyć makietę Teotihuacan, dającą przestrzenne wyobrażenie starożytnego miasta.
-- 19 Gru 2024 17:34 --
CIUDAD DE MEXICO
Kolejny dzień w stolicy Meksyku prawie w całości wypełniło nam świetne Museo Nacional de Antropologia. Ogromne zbiory prekolumbijskich cywilizacji Mezoameryki. Przed zwiedzaniem (i pewnie przed całym wyjazdem) dobrze jest poczytać o historii i kulturze prekolumbijskiej Mezoameryki. To oczywiście dość banalne stwierdzenie, zakładam, że większość zwiedzających Meksyk choćby pobieżnie zapoznaje się z dziejami tej ziemi. Bez takiej wiedzy wizyta w muzeum może być trudna i nużąca.
Wejście do muzeum:
Słynne wielkie głowy Olmeków, rzeźby rozmiarami dorównujące, a nawet przewyższające wysokość człowieka. To ślad po najstarszej kulturze Mezoameryki. Od nich wszystko tutaj się zaczęło około 3700 lat, może nawet 4000 lat temu. Nie wiemy jak się nazywali, jakim językiem mówili. Nazwę Olmekowie nadali im archeolodzy nawiązując do azteckiej nazwy ludów zamieszkujących region, w którym wykopano pierwsze artefakty tej starożytnej kultury.
fragment świątyni Quetzalcoatla – Pierzastego Węża,
Jeden z posągów z Tuli, ruin miasta Tolteków:
Chac Mool wydobyty w ruinach Chichen Itza. Rytualnie miał służyć do składnia serc z ludzkich ofiar.
a to jego toltecka wersja:
Aztecki Kamień Słońca z Tenochtitlanu. Co do jego treści archeologowie nadal toczą spory…
Azteckie kodeksy, czyli księgi zapisane pismem piktograficznym…
…i kalendarz wykuty w kamieniu
Zwiedzając stolicę nie sposób ominąć wspaniałych barkowych kościołów. To meksykańska wersja churrigueryzm, hiszpańskiej odmiana baroku charakteryzującego się ogromną ilością rzeźbiarskich detali, ornamentów i zdobień. Meksykańska adaptacja to wersja XXXL tej hiszpańskiej…
Kontynuując wątek kościelny - Basílica de Nuestra Señora de Guadalupe, czyli słynne Snaktuarium Matki Bożej z Guadalupe.
Colegio de San Ildefonso - jeszcze raz wspaniałe murale…
….Coretes i Malinche…
...arkady skrywające murale…
Jak wspomniałem na początku relacji bilety do Casa Azul trzeba kupić z wielodniowym wyprzedzeniem. Wejście opiewa na konkretną godzinę. Na ulicy przed muzeum ustawia się spora kolejka posiadaczy biletów w grupkach zgodnych z godziną wejścia. Do muzeum weszliśmy z minimalnym opóźnieniem.
Frida to chyba najbardziej znana meksykańska malarka (obecność w masowej popkulturze w dużym stopniu zawdzięcza filmowi „Frida” z 2002 roku). Jeżeli ktoś spodziewa się obejrzeć w muzeum kolekcję jej obrazów to jest w błędzie – jest ich niewiele.
Muzeum – dom jest ilustracją jej codziennego życia…
… pracy…
To bardzo osobiste muzeum. Jej życie było nacechowane cierpieniem. Urodziła się z wadą kręgosłupa, potem mając 18 lat złamało go w wypadku. Całe życie borykała się bólem. W muzeum można zobaczyć przemyślne gorsety, dziwne konstrukcje do naciągania kręgosłupa. Z wielkim uporem walczyła (do końca) ze swoimi ułomnościami.
Kiedy kolejna operacja przykuła ją na wiele tygodni do łóżka, w którym musiała leżeć na wznak, kazała nad głową zamontować lustro i tworzyła swoje autoportrety, swoisty kalendarz własnego cierpienia.
W stolicy są dwie dzielnice o specyficznej atmosferze; Coyoacan (tutaj znajduje się Museo Frido Kahlo) i sąsiednia San Angel. Wyciszone, z niską zabudową, kameralnymi knajpami, zamieszkane przez artystów, z charakterystycznymi ulicznym targami sztuki.