Bank (oni w Czechosłowacji mieli CSOB i VUB, to jakby nasze PKO i Pekao, choć inaczej)
A do czego służą te budynki, nie próbowałem dochodzić, znaczy w ostatnim są automaty do gry (które na Słowacji zdają się być wszędzie - u nas zlikwidował je człowiek od win i to jest chyba jedyna rzecz o którą nikt nie ma do niego pretensji), jakieś sale do ćwiczeń, fitness
A na koniec części słowackiej taka witryna
Jest jeszcze część polska wycieczki o której napiszę lub nie. Jestem bardzo zadowolony z tego wyjazdu. Był spontaniczny, bez planowania, wszystko przebiegało łatwo i gładko, na chwilę nawet dołączył do mnie forumowicz z południa.
Dla mnie taka podróż w nieznane bez żadnych wskazówek i przewodników jest niezwykle ciekawa. Mam warsztat do tego, aby ocenić co jest interesujące co nie, więc nie muszę korzystać z niczyjej pomocy. Po drodze znalazłem rzeczy ciekawsze niż się spodziewałem, poza tym były też piękne okolicznosci przyrody.
Dowiedziałem się, że po prowincji słowackiej a jeszcze bardziej węgierskiej podróżuje się bardzo łatwo i niedrogo. Muszę taką wycieczkę powtórzyć.
Taka podróż też pokazuje coś o czym przez nachalną państwową propagandę zapominamy. Dostępność transportu, tak jak dostępność do ochrony zdrowia czy edukacji to są istotne wyznaczniki poziomu cywilizacyjnego.
O ochronie zdrowia czy edukacji tylko czytam, natomiast ta podróż pozwoliła mi empirycznie stwierdzić, że jesteśmy daleko za Węgrami i Słowakami. Wypada o tym pamiętać.
Akurat tak się złożyło, że kilka tygodni temu znalazłem się w Zebrzydowicach. PKS był jeden rano w dni szkolne. Sprawę trochę ratowały pociągi (w tym w formie autobusu), bodaj tylko do Katowic i Cieszyna ale do upagnionego Jastrzebia Zdroju nie byłem w stanie się dostać. Nie udało mi się również ogarnąć połączenia z Oswiecimem inaczej niż przez Kato. W efekcie skończyłem w Krakowie. Tu wypada dodac, że te nieszczęsne koleje od CPK pomijając to, że prawdopodobieństwo ich powstania jest niewielkie jeszcze bardziej sprzyjać będą wykluczeniu rejonów do których ich dotarcie nie jest planowane.
Edit: na wspomnianej trasie połączenia jednak są, po prostu ich nie znalazłem, a mogłem poszukać lepiejPolski etap podróży był trochę chaotyczny. Winę za to ponosi bilet w którego posiadanie wszedłem w Zwardoniu, a który pozwalał na korzystanie z całej sieci Kolei Slaskich i nie tylko. Na dodatek nocleg miałem w Kato, gdzie wynegocjowałem check out o 15, a pociąg do domu miałem po 18, co oznacza, że podzieliłem swoją przygodę z Kolejami Śląskimi na 2. Uznałem, że o wyborze w jakiejś mierze zdecydują odjazdy w momencie pojawienia się na stacji. Wylosowało Rybnik. Fajny, choć trochę tam upadłych przybytków, w tym starych i patriotycznych (ale z innego regionu)
Okazało się, że dzień przede mną w tym mieście była osoba, która obserwuję na instagramie. Jej się udało zobaczyć więcej niż mi. Na Wieżę Eiffla nie liczyłem, ale nie zobaczyłem też świetnych mozaik.
Coś tam jednak widziałem, w tym paszczę krokodyla polykajacą przedszkolaki (staruszka na zdjęciu była poza jej zasięgiem)
Widziałem też do kompletu dom towarowy w łuskach, niestety trochę zaszmacony i wspaniałe sgrafitto
W Katowicach przejechałem się windą w Skarbku (niestety zbyt wysoko się nie wjedzie) inwidzialem mozaikę (poza tym widziałem gwiazdy, ale one chyba już u mnie występowały)
W drugim etapie Pszczyna walczyła z Zawierciem. Wybór padł na tę pierwsza, bo ze strony intercity wynikało, że pociąg będzie pelny i obawiałem, się że będę miał problemy z wyegzekwowaniem mojego prawa do miejscówki, obawy raczej bez sensu
w Pszczynie to głównie się posilałem - choć na początku przejechałem nextbajkiem. Nie zobaczyłem licznych atrakcji, które zdawała się pokazywać mapa.
Za to obejrzałem sgrafitta i zatrzymalem się przed słoneczną apteką pod Murzynem
Na rynku jest też fontanna z głąbami, niestety nieczynna, obok stała informacja o dezynfekcji, ale nie wiem czy to nie stały element instalacji,
Dziękuję bardzo, to cenna informacja na przyszłość. Znalazlem przystanek z takim rozkładem jazdy jak napisałem i się poddałem. Na dworcu PKP już nie szukałem szczegółowo rozkładów, a zauważyłem tylko ten kolei śląskich.
Tak czy siak niecelowo, ale napisałem nieprawdę.
Tu zresztą pojawia się inny problem. W wielu przypadkach trudno znaleźć przewoźników i ich rozkłady
Bombardującym byli Amerykanie.A ponieważ znani byli z tego, że bombardować umieją z Nowych Zamków zostało bardzo niewiele. To z kolei pozwoliło na zbudowanie setek bloków. Ale czas na Nitrę. To znacznie większe miasto pod górą, taką raczej samotną, bo dalej krajobraz wrocil do stanów plaskich. Spacer był całkiem udany. Sporo ciekawych budynków a w bonusie koncert rockowy i zawody w chodzie.Post uzupełnię zdjęciami w wolnej chwili
Właśnie a propos wiedzy, przedwczoraj włączyłem slowacki telewizor a z niego dowiedziałem się, że mur Orbana jest równie dziurawy jak nasz, co potwierdza tezę, iż tego typu budowle są po prostu bardzo drogimi zabawkami (w sumie bardziej instrumentami pozyskiwania wyborców) polityków.Również usłyszałem, że temat finansowanych przez państwo mieszkań z regulowanym czynszem jest elementem tamtejszej agendy wyborczej, a przeważająca część wyborców uznaje to za zadanie państwa. Tu, jeśli nie trafiłem na jakąś lewicową stację, jakby są krok przed nami, bowiem w Polsce rozważania zła i mniejszego zła sprowadzają się do pozostawienia rynku mieszkaniowego deweloperom i robienia im dobrze wspomaganiem kredytobiorców. Ponizej trochę na temat tego, do czego takie rozwiązania prowadzą https://www.bankier.pl/amp/wiadomosc/Ka ... mo-8504636
Chętnie czytam Twoje relacje, zwłaszcza z miejsc do których sam bym nie pojechał. Wynajdujesz interesujące obiekty do zdjęć.Sposób, w jaki zamieszczasz część zdjęć na forum powoduje ich zmasakrowanie w formie specyficznego puentylizmu, nie do oglądania.
Z Cadcy malowniczą drogą zapewniającą widoki na górki i doliny oraz sfinansowaną z pieniędzy UE wielce inwazyjną infrastrukturę komunikacyjną.A potem sfinansowanym z pieniędzy UE pociągiem Kolei Śląskich do Katowic.To jednak jeszcze nie koniec nawet zagranicznego etapu, bowiem pozostała jeszcze Zilina. To ciekawe, byłem tam zaledwie kilka godzin, ale co nieco udało się zobaczyć. Na razis mała podpowiedź - jeśli bierzecie Holiday Inn to lepiej wybrać pokój z widokiem na miasto, nie na góry. Widok na miasto obejmuje góry, a widok na góry ruchliwą drogę
pabien napisał:Zdjęcia są lepsze, bowiem ściągnąłem je z Facebooka, wtedy dają się wgrać w pełnej okrojonej jakości
:)pabien napisał:Taka podróż też pokazuje coś o czym przez nachalną państwową propagandę zapominamy. Dostępność transportu, tak jak dostępność do ochrony zdrowia czy edukacji to są istotne wyznaczniki poziomu cywilizacyjnego. O ochronie zdrowia czy edukacji tylko czytam, natomiast ta podróż pozwoliła mi empirycznie stwierdzić, że jesteśmy daleko za Węgrami i Słowakami. Wypada o tym pamiętać.Akurat tak się złożyło, że kilka tygodni temu znalazłem się w Zebrzydowicach. PKS był jeden rano w dni szkolne. Sprawę trochę ratowały pociągi (w tym w formie autobusu), bodaj tylko do Katowic i Cieszyna ale do upagnionego Jastrzebia Zdroju nie byłem w stanie się dostać. Nie udało mi się również ogarnąć połączenia z Oswiecimem inaczej niż przez Kato. W efekcie skończyłem w Krakowie. Tu wypada dodac, że te nieszczęsne koleje od CPK pomijając to, że prawdopodobieństwo ich powstania jest niewielkie jeszcze bardziej sprzyjać będą wykluczeniu rejonów do których ich dotarcie nie jest planowane Tymi Zebrzydowicami to zraniłeś mnie na wskroś
;)Na wstępie zaprotestuję, bo akurat do Jastrzębia to dojazd jest stosunkowo nienajgorszy. Z dworca PKP w Zebrzydowicach jest kilkanaście kursów dziennie autobusu MZK Jastrzębie, z nieodległego przystanku Zebrzydowice Spółdzielnia też coś około dziesięciu kursów linii Linea Trans.To w dni robocze i nauki szkolnej, w soboty, niedziele czy święta oczywiście gorzej. Generalnie rozkłady są ustawione na dojazdy młodzieży do szkół w Jastrzębiu czy Cieszynie. Co do ogólnych wniosków odnośnie komunikacji zbiorowej niestety muszę się zgodzić. W porównaniu z sąsiadami jest u nas źle. Niewidzialna ręka rynku sprawy nie rozwiązała, aktualnie rządzący obiecywali przywrócenie połączeń autobusowych przy poprzednich wyborach... i ciagle nic. Imposybilizm.PSJakbyś jeszcze kiedyś utknął w Zebrzydowicach daj znać. Pożyczę rower czy coś...
Dziękuję bardzo, to cenna informacja na przyszłość. Znalazlem przystanek z takim rozkładem jazdy jak napisałem i się poddałem. Na dworcu PKP już nie szukałem szczegółowo rozkładów, a zauważyłem tylko ten kolei śląskich.Tak czy siak niecelowo, ale napisałem nieprawdę.Tu zresztą pojawia się inny problem. W wielu przypadkach trudno znaleźć przewoźników i ich rozkłady
W Jastrzębiu jest dziwo na bloku. Tak, rybnicka otunda jest wspaniała miałem mało czasu i jej nie znalazłem - zapomniałem przyjrzeć się google maps.Kiedy będę następnym razem zobaczę wszystko co przegapiłem, wieżę Eiffla też.
Takie też czasem mogę wrzucić
I Urząd Miasta
Bank (oni w Czechosłowacji mieli CSOB i VUB, to jakby nasze PKO i Pekao, choć inaczej)
A do czego służą te budynki, nie próbowałem dochodzić, znaczy w ostatnim są automaty do gry (które na Słowacji zdają się być wszędzie - u nas zlikwidował je człowiek od win i to jest chyba jedyna rzecz o którą nikt nie ma do niego pretensji), jakieś sale do ćwiczeń, fitness
A na koniec części słowackiej taka witryna
Jest jeszcze część polska wycieczki o której napiszę lub nie. Jestem bardzo zadowolony z tego wyjazdu. Był spontaniczny, bez planowania, wszystko przebiegało łatwo i gładko, na chwilę nawet dołączył do mnie forumowicz z południa.
Dla mnie taka podróż w nieznane bez żadnych wskazówek i przewodników jest niezwykle ciekawa. Mam warsztat do tego, aby ocenić co jest interesujące co nie, więc nie muszę korzystać z niczyjej pomocy. Po drodze znalazłem rzeczy ciekawsze niż się spodziewałem, poza tym były też piękne okolicznosci przyrody.
Dowiedziałem się, że po prowincji słowackiej a jeszcze bardziej węgierskiej podróżuje się bardzo łatwo i niedrogo. Muszę taką wycieczkę powtórzyć.
Taka podróż też pokazuje coś o czym przez nachalną państwową propagandę zapominamy. Dostępność transportu, tak jak dostępność do ochrony zdrowia czy edukacji to są istotne wyznaczniki poziomu cywilizacyjnego.
O ochronie zdrowia czy edukacji tylko czytam, natomiast ta podróż pozwoliła mi empirycznie stwierdzić, że jesteśmy daleko za Węgrami i Słowakami. Wypada o tym pamiętać.
Akurat tak się złożyło, że kilka tygodni temu znalazłem się w Zebrzydowicach. PKS był jeden rano w dni szkolne. Sprawę trochę ratowały pociągi (w tym w formie autobusu), bodaj tylko do Katowic i Cieszyna ale do upagnionego Jastrzebia Zdroju nie byłem w stanie się dostać. Nie udało mi się również ogarnąć połączenia z Oswiecimem inaczej niż przez Kato. W efekcie skończyłem w Krakowie. Tu wypada dodac, że te nieszczęsne koleje od CPK pomijając to, że prawdopodobieństwo ich powstania jest niewielkie jeszcze bardziej sprzyjać będą wykluczeniu rejonów do których ich dotarcie nie jest planowane.
Edit: na wspomnianej trasie połączenia jednak są, po prostu ich nie znalazłem, a mogłem poszukać lepiejPolski etap podróży był trochę chaotyczny. Winę za to ponosi bilet w którego posiadanie wszedłem w Zwardoniu, a który pozwalał na korzystanie z całej sieci Kolei Slaskich i nie tylko. Na dodatek nocleg miałem w Kato, gdzie wynegocjowałem check out o 15, a pociąg do domu miałem po 18, co oznacza, że podzieliłem swoją przygodę z Kolejami Śląskimi na 2. Uznałem, że o wyborze w jakiejś mierze zdecydują odjazdy w momencie pojawienia się na stacji. Wylosowało Rybnik. Fajny, choć trochę tam upadłych przybytków, w tym starych i patriotycznych (ale z innego regionu)
Okazało się, że dzień przede mną w tym mieście była osoba, która obserwuję na instagramie. Jej się udało zobaczyć więcej niż mi. Na Wieżę Eiffla nie liczyłem, ale nie zobaczyłem też świetnych mozaik.
Coś tam jednak widziałem, w tym paszczę krokodyla polykajacą przedszkolaki (staruszka na zdjęciu była poza jej zasięgiem)
Widziałem też do kompletu dom towarowy w łuskach, niestety trochę zaszmacony i wspaniałe sgrafitto
W Katowicach przejechałem się windą w Skarbku (niestety zbyt wysoko się nie wjedzie) inwidzialem mozaikę (poza tym widziałem gwiazdy, ale one chyba już u mnie występowały)
W drugim etapie Pszczyna walczyła z Zawierciem. Wybór padł na tę pierwsza, bo ze strony intercity wynikało, że pociąg będzie pelny i obawiałem, się że będę miał problemy z wyegzekwowaniem mojego prawa do miejscówki, obawy raczej bez sensu
w Pszczynie to głównie się posilałem - choć na początku przejechałem nextbajkiem. Nie zobaczyłem licznych atrakcji, które zdawała się pokazywać mapa.
Za to obejrzałem sgrafitta i zatrzymalem się przed słoneczną apteką pod Murzynem
Na rynku jest też fontanna z głąbami, niestety nieczynna, obok stała informacja o dezynfekcji, ale nie wiem czy to nie stały element instalacji,
Tak czy siak niecelowo, ale napisałem nieprawdę.
Tu zresztą pojawia się inny problem. W wielu przypadkach trudno znaleźć przewoźników i ich rozkłady