No i zrywa się wiatr, w 10 minut nagle zadymka śnieżna i duże fale na morzu! To jest właśnie Antarktyda, takie zmiany pogody to standard.
Zespół jest przygotowany, zodiaki zabierają nas w zorganizowany sposób na Hondiusa. Fale są duże, znowu wszyscy są mokrzy od stóp do głów ale mentalnie już wiedzieliśmy co nas czeka, inaczej zakładamy rękawice, spodni nie wpuszczamy do butów itp. Krzywa uczenia przetrwania na Antarktydzie.
Na pokładzie prysznic w gorącej wodzie, przebranie w suche ciuchy i można podziwiać Antarktydę od nowa ?
Idę na mostek kapitański, tutaj jest centrum sterowania statkiem. Mają chłopaki fajny widok dookoła statku no i bardzo dokładne mapy cyfrowe.
Naszego Hondiusa prowadzi starszy kapitan Tupolev. Hmm, już go chyba gdzieś widziałem, no właśnie, co on robił w młodości? Trochę poguglałem i znalazłem jego zdjęcie z poprzedniej jednostki którą dowodził
;)
Będąc na mostku widzę znowu humbaki – ponad 11 wielorybów na horyzoncie pokazuje ogonki i wypuszcza kolumny pary wodnej. Ten widok mamy już prawie codziennie.
Ale jeden z nich postanowił się zabawić! Podpływa w pobliże Hondiusa i zaczyna wyskoki z wody.
Woow co za show! Nagrywam film, mam super widok z mostka na wszystkie jego wyskoki
Ruszamy w kierunku koła podbiegunowego, po południu psuje się mocno pogoda, zaczyna wiać i padać śnieg.
stay tuned! Jeszcze będzie się tu działo!Polar Circle
Przekraczamy szerokość geograficzną 66⁰33’49,4 dokładnie o 7.30 rano 22 marca.
Na zewnątrz śnieżyca i wiatr.
Celebrujemy po południu, w naszym pokładowym lounge jest impreza: muzyka, przez godzinę darmowe drinki ?i dobra zabawa mimo że mocno buja. Wszyscy mają świetne humory, ekspedycja jest na razie bardzo udana a jeszcze trochę wrażeń przed nami. Nasz Expedition leader powiedział nam, że rocznie koło podbiegunowe na Antarktydzie przekracza tylko około 500 osób – to mniej niż wchodzi na Mount Everest!
Detaille Island
Wyspa z chatką, pozostałością po brytyjskiej stacji badawczej.
Zbudowana w latach pięćdziesiątych (w 1956 roku) służyła niedługo, raptem 3 lata, opuszczona nagle ze względów bezpieczeństwa (zagrożenie ze strony narastającego lodu, lodołamacz nie był w stanie go rozbić). Naukowcy zostawili w niej całe wyposażenie, łącznie z wieloma rzeczami osobistymi. Musieli drałować 25 mil po lodzie do statku, który ich uratował. Stacja jest dzisiaj swoistą kapsułą czasu, mróz świetnie zachował całe wyposażenie.
(fotki wewnątrz stacji zrobiła dla mnie Laureen)
Rozpoczęliśmy operację zodiakami, morze takie sobie, słońca nie ma. Poszło pierwsze 8 zodiaków i zaczęło wiać jak diabli, ledwo ludzie stanęli na wyspie, już trzeba odwoływać i zabierać ich z powrotem.
Morze zrobiło się mega niespokojne, nawet połowa ekipy (w tym i ja ☹ ) nie zdążyła wsiąść do zodiaków. Safety first! Jakie są warunki powrotu ludzi na statek najlepiej oddaje ta fotografia:
No cóż oglądamy wyspę Detaille i otaczające ją góry lodowe z pokładu Hondiusa.
Detaille Island to najbardziej na południe wysunięte miejsce na świecie w którym byłem…
Do bieguna południowego jest stąd raptem 2579 km.
Crystal Sound
Wpływamy do Crystal Sound, morze jest cały czas wzburzone i nieźle nami buja. W krótkich momentach, kiedy nie pada śnieg, udaje mi się zrobić kilka fotek. To Lavoisier Island
Fournier Bay
Zatrzymujemy się w Fournier Bay, która znajduje się przy Anvers Island. Jest przepiękne słońce, zero wiatru i bardzo spokojne morze. Krajobrazy powalają:
Rozpoczynamy wyładunek zodiaków i nagle obok Hondiusa pojawiają się orki. Są bardzo blisko, cała rodzinka z małą orką
Wszyscy są na pokładzie i robią im zdjęcia. Ja kątem oka zauważam, że ekipa błyskawicznie spuszcza zodiaki na wodę. Błysk! Biegnę pod pokład szybko się ubrać, jakimś cudem udaje mi się w ostatniej chwili załapać na pierwszego zodiaka, resztę garderoby i kamizelkę ratunkową zapinam w biegu. Opłaca się ? Wpadam do łodzi, wychylam się na burtę i widzę nagle wielką orkę wynurzającą się obok mnie z wody. Mrugam oczami bo widok jest niesamowity. Orka łypie na mnie, zanurza się i majestatycznie przepływa obok naszych zodiaków. Jakimś cudem obrócony chwytam aparat i robię zdjęcia:
Super, że piszesz , już się cieszę na piękne widoczki z Antarktydy
:D Cenki niestety są już mocno inne , poszły niestety bardzo do góry. Płynęłam Hondiusem we wrześniu, wtedy była Polka w recepcji i druga, bardzo miła w restauracji. Ciekawe czy jeszcze są ?
brzemia napisał:Dlaczego posty nie są rozdzielane? Trudno się czyta wielokrotnie edytowany post.Zabezpieczenie przed botami co piszą 20 postów w 10 sekund robiąc syf co kiedyś bywały. Posty pisane po sobie przez tego samego autora w ciągu 24h są łączone w jeden (jakby ktoś napisał w międzyczasie innego posta to kolejne posty autora by były rozdzielone)
@KarolKwiat Jeszcze z minimum tydzień poczekamy bo 14/03, na końcu wpisu @hiszpan napisał, że kolejny post za dwa tygodnie.Biorąc pod uwagę GDZIE jest, to raczej zrozumiałe.
8-)
To pocieszające, że jest na świecie jeszcze kilka miejsc, gdzie zwierzęta nie mają zbyt dużego pojęcia o ludziach i są nas ciekawe tak samo jak my ich. Oby ten stan trwał.@hiszpan gratulacje, też tam kiedyś będę
;)
seba napisał:@hiszpan Czym robisz foty? Niektore wyglada naprawde mega!Miałem ze sobą Nikona 1 z obiektywem 30-110 (większość zdjęć zwierząt i ptaków jest z tego aparatu), Nikona D800 ze stałym obiektywem 35mm (głównie do krajobrazów) oraz Iphona13pro - do wszystkiego
:) i filmów. Filmy też pojawią się w relacji bo nagrałem naprawdę fajne rzeczy.
Zastanawiam się, czy pomimo wysokich kosztów i swego rodzaju elitarności tego rodzaju rejsów, zdarzają się tam ludzie, którzy sprawiają wrażenie, że nie za bardzo zdają sobie sprawę z tego, gdzie się znaleźli, są jakoś do tego wszystkiego nieprzygotowani (coś a la turyści w klapkach na Giewoncie), albo np. nie stosują się do zasad obcowania z tamtejszą naturą?Życzyć należałoby sobie, żeby pojawiali się tam wyłącznie tacy ludzie, którzy są w pełni świadomi celu i specyfiki wyprawy, ale podejrzewam, że może się przytrafić choćby jakiś nowobogacki z ograniczonym rozumem, który chce po prostu komuś zaimponować, na zasadzie "patrzaj no, gdzie to ja ostatnio byłem... O, a ta foka tutej, co ją trzymie na zdjęciu, to łatwiejsza do złapania, niż te w fokarium na Helu".Jak to na Twoim rejsie wyglądało?
Całe szczęście nikogo takiego w naszej ekipie nie było
:)Dostaliśmy sporą dawkę edukacji jak się zachowywać na lądzie już podczas tranzytu przez Drake'a i naprawdę wszyscy się tego równo trzymali przez całe dwa tygodnie. Jednak większość to byli bardzo wyrobieni turyści doskonali obeznani z przyrodą i jej ochroną. Notabene pomimo wysokich (przynajmniej dla nas w Polsce) kosztów rejsu, spotkałem sporo osób, dla których była to podróż marzeń i odkładali na nią latami. Rekordzistka - nauczycielka dzieci autystycznych ze Szwecji - 5 lat odkładania! Osobną, dużą grupą byli tzw. "birders" czyli miłośnicy ptaków, zachowujący i dający przykład kultury obycia z przyrodą.
Ale miałeś mega szczęścia, że i orki i lampart na wyciągnięcie ręki. Ja orki widziałem tylko chwilę i to już przy kanale Beagle, a lamparta wcale. Lądowań też mało. Dopiero część relacji, a ja już mam niedosyt swojej. No i jak tu nie planować powrotu?
:)
Wielkie dzięki za inspirującą relację! Ubieranie się w te wszystkie warstwy musiało być chyba trochę czasochłonne? Na koniec pytanie w eter - ciekawe, któż to umieścił ten "Kołobrzeg" w Ushuai
:D ?
Swietna relacja, dzieki, zwlaszcza za praktyczne info.Przejrzalam strone Oceanwide Expeditions i ceny spore, ale coz za marzenia slono sie czasem placi. Jak byly rozmieszczane osoby w kajutach, baby razem, panowie razem czy mieszane?Fajne jest to ze tyle narodowosci na jednym malym statku sie spotkalo
Mega. Wyszło Ci dużo ciekawiej niż u mnie. Ja z jednej strony byłem zachwycony, a z drugiej miałem niedosyt z małej liczby lądowań.Może klucz w tym by wziąć dłuższy rejs z Morzem Weddela albo za koło podbiegunowe właśnie.Oby dane było mi kiedyś wrócić. To zdecydowanie najpiękniejszy zakątek Ziemi.PS. Fajnie, że rady się przydały
:)
Świetna relacja
:) Dla mnie fascynujące jest, jakie morze na Antarktydzie potrafi być ciemnehiszpan napisał:Pomimo schyłku ich lata jest tam jednak bardzo zimno. To lodowaty wiatr robi robotę. Czy był tam jakiś termometr na statku? Ciekaw jestem jak bardzo zimno było w tych rejonach
Jeżeli kogoś z Was zmęczyłem taką ilością zdjęć to wrzucam 3 minutowy filmik w skrócie pokazujący highlights tej wyprawyhttps://youtu.be/WxvOrsmKAfE@tropikey - mój rekord ubierania w te wszystkie rzeczy to 3 minuty
:) (jak się spieszyłem do zodiaka na orki)@klapio - termometr pokazywał pomiędzy -5C a +3C stopnie. Ale prawie zawsze wiało i odczuwalna temperatura wynosiła pomiędzy -15C a -20C. @agnieszka.s11 - były osobne kajuty dla kobiet i osobne dla mężczyzn. Nie było mieszania. @Darek M. - fale nie są takie straszne. Ostatniego dnia prawie wszyscy byli na obiedzie. Bujało jak diabli, co chwila leciał jakiś talerz na ziemię ale nikt sobie z tego powodu nie krzywdował. Organizmy się przyzwyczaiły i wcinaliśmy równo wszystko- trzeba tylko było więcej rzeczy trzymać
;)
Ech, trzeba przyznać że miałeś niebywałe szczęście, bo pogoda cudownie dopisała i do tego napotkana ilość zwierząt niesamowita
:)Kilka relacji z Antarktydy było w ostatnim czasie i zgarnąłeś wszystko, Twoje spotkanie z orkami to coś absolutnie niesamowitego, jestem pewna że bym się pobeczała
;)
Wspaniała wyprawa ! Uwielbiam te klimaty, więc przeczytałam i obejrzałam wszystko jednym tchem.. miałeś farta, że tyle zwierzaków widziałeś i to tak bisko , super.No i przepiękne foty , to wspaniała pamiątka.Czy na Hondiusie spotkałeś 2 Polski pracujące na statku ? jedna w recepcji a druga w restauracji . Były jeszcze we wrześniu na pokładzie
nelciowata napisał:Czy na Hondiusie spotkałeś 2 Polski pracujące na statku ? jedna w recepcji a druga w restauracji . Były jeszcze we wrześniu na pokładzieTe Polki były na poprzednim rejsie Hondiusa i nie zostały na mój. Załoga to też był miks narodowościowy - Filipińczycy (ponad połowa załogi), Niemcy, Holendrzy, Ukraińcy, Indonezyjczycy, Rumuni, Rosjanie !!! (kapitan)
Fantastyczna podróż podróż. Świetnie się czyta i podziwia zdjęcia.
Przy okazji mam prośbę o radę - Aerolineas Argentinas - w jaki sposób kupowałeś bilet. Ja próbuję na ich stronie kupić i za każdym razem wyrzuca mi info, że transakcja nie może być procesowana. Nie udało się na żadnej ich stronie i żadną kartą. Za to LATAM beż.problemu:-(
Fantastyczna podróż podróż. Świetnie się czyta i podziwia zdjęcia.
Przy okazji mam prośbę o radę - Aerolineas Argentinas - w jaki sposób kupowałeś bilet. Ja próbuję na ich stronie kupić i za każdym razem wyrzuca mi info, że transakcja nie może być procesowana. Nie udało się na żadnej ich stronie i żadną kartą. Za to LATAM beż.problemu:-(
@rosavonJungingen - bilety na Aerolineas Argentinas kupowałem normalnie na stronie linii. Ale - można dokonać zakupu używając tylko przeglądarki MS Edge i wybierając hiszpańskojęzyczną wersję językową (na angielskiej się nie da jak piszesz). Jak tak ustawisz to da się kupić (ja użyłem MasterCarda z mBanku)
hiszpan napisał:@rosavonJungingen - bilety na Aerolineas Argentinas kupowałem normalnie na stronie linii. Ale - można dokonać zakupu używając tylko przeglądarki MS Edge i wybierając hiszpańskojęzyczną wersję językową (na angielskiej się nie da jak piszesz). Jak tak ustawisz to da się kupić (ja użyłem MasterCarda z mBanku)Dziękuję za podpowiedź. Niestety i tak mi się nie udało. Kupiłem ostatecznie prom z Montevideo do Buenos Aires i następnie LATAM, co się niestety zemściło 4 godzinnym opóźnieniem z EZE do SCL. Ale będę próbował następnym razem, bo Twoje relacje przekonały mnie do odkładanych latami podróży w te strony świata i czekając właśnie w GIG na powrót do domu planuję wrócić - głównie do Argentyny. A tym czasem jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem krótki pobyt w domu i szybki wypad na Grenlandię:-) Dziękuję za inspirację!
Relacja super i zdjęcia przyrody przepiękne, ale uwiecznianie swoich stóp to lekka przesada. Po pierwsze jak na faceta (chyba), to dość dziwne, a po drugie straciłem apetyt na parę godzin.
No i zrywa się wiatr, w 10 minut nagle zadymka śnieżna i duże fale na morzu! To jest właśnie Antarktyda, takie zmiany pogody to standard.
Zespół jest przygotowany, zodiaki zabierają nas w zorganizowany sposób na Hondiusa. Fale są duże, znowu wszyscy są mokrzy od stóp do głów ale mentalnie już wiedzieliśmy co nas czeka, inaczej zakładamy rękawice, spodni nie wpuszczamy do butów itp. Krzywa uczenia przetrwania na Antarktydzie.
Na pokładzie prysznic w gorącej wodzie, przebranie w suche ciuchy i można podziwiać Antarktydę od nowa ?
Idę na mostek kapitański, tutaj jest centrum sterowania statkiem. Mają chłopaki fajny widok dookoła statku no i bardzo dokładne mapy cyfrowe.
Naszego Hondiusa prowadzi starszy kapitan Tupolev. Hmm, już go chyba gdzieś widziałem, no właśnie, co on robił w młodości? Trochę poguglałem i znalazłem jego zdjęcie z poprzedniej jednostki którą dowodził ;)
Będąc na mostku widzę znowu humbaki – ponad 11 wielorybów na horyzoncie pokazuje ogonki i wypuszcza kolumny pary wodnej. Ten widok mamy już prawie codziennie.
Ale jeden z nich postanowił się zabawić! Podpływa w pobliże Hondiusa i zaczyna wyskoki z wody.
Woow co za show! Nagrywam film, mam super widok z mostka na wszystkie jego wyskoki
https://youtu.be/kPmcgn9OXig
Ruszamy w kierunku koła podbiegunowego, po południu psuje się mocno pogoda, zaczyna wiać i padać śnieg.
stay tuned! Jeszcze będzie się tu działo!Polar Circle
Przekraczamy szerokość geograficzną 66⁰33’49,4 dokładnie o 7.30 rano 22 marca.
Na zewnątrz śnieżyca i wiatr.
Celebrujemy po południu, w naszym pokładowym lounge jest impreza: muzyka, przez godzinę darmowe drinki ?i dobra zabawa mimo że mocno buja. Wszyscy mają świetne humory, ekspedycja jest na razie bardzo udana a jeszcze trochę wrażeń przed nami.
Nasz Expedition leader powiedział nam, że rocznie koło podbiegunowe na Antarktydzie przekracza tylko około 500 osób – to mniej niż wchodzi na Mount Everest!
Detaille Island
Wyspa z chatką, pozostałością po brytyjskiej stacji badawczej.
Zbudowana w latach pięćdziesiątych (w 1956 roku) służyła niedługo, raptem 3 lata, opuszczona nagle ze względów bezpieczeństwa (zagrożenie ze strony narastającego lodu, lodołamacz nie był w stanie go rozbić). Naukowcy zostawili w niej całe wyposażenie, łącznie z wieloma rzeczami osobistymi. Musieli drałować 25 mil po lodzie do statku, który ich uratował. Stacja jest dzisiaj swoistą kapsułą czasu, mróz świetnie zachował całe wyposażenie.
(fotki wewnątrz stacji zrobiła dla mnie Laureen)
Rozpoczęliśmy operację zodiakami, morze takie sobie, słońca nie ma. Poszło pierwsze 8 zodiaków i zaczęło wiać jak diabli, ledwo ludzie stanęli na wyspie, już trzeba odwoływać i zabierać ich z powrotem.
Morze zrobiło się mega niespokojne, nawet połowa ekipy (w tym i ja ☹ ) nie zdążyła wsiąść do zodiaków. Safety first! Jakie są warunki powrotu ludzi na statek najlepiej oddaje ta fotografia:
No cóż oglądamy wyspę Detaille i otaczające ją góry lodowe z pokładu Hondiusa.
Detaille Island to najbardziej na południe wysunięte miejsce na świecie w którym byłem…
Do bieguna południowego jest stąd raptem 2579 km.
Crystal Sound
Wpływamy do Crystal Sound, morze jest cały czas wzburzone i nieźle nami buja. W krótkich momentach, kiedy nie pada śnieg, udaje mi się zrobić kilka fotek. To Lavoisier Island
Fournier Bay
Zatrzymujemy się w Fournier Bay, która znajduje się przy Anvers Island. Jest przepiękne słońce, zero wiatru i bardzo spokojne morze. Krajobrazy powalają:
Rozpoczynamy wyładunek zodiaków i nagle obok Hondiusa pojawiają się orki. Są bardzo blisko, cała rodzinka z małą orką
Wszyscy są na pokładzie i robią im zdjęcia. Ja kątem oka zauważam, że ekipa błyskawicznie spuszcza zodiaki na wodę. Błysk! Biegnę pod pokład szybko się ubrać, jakimś cudem udaje mi się w ostatniej chwili załapać na pierwszego zodiaka, resztę garderoby i kamizelkę ratunkową zapinam w biegu. Opłaca się ? Wpadam do łodzi, wychylam się na burtę i widzę nagle wielką orkę wynurzającą się obok mnie z wody. Mrugam oczami bo widok jest niesamowity. Orka łypie na mnie, zanurza się i majestatycznie przepływa obok naszych zodiaków. Jakimś cudem obrócony chwytam aparat i robię zdjęcia: