0
macio106 16 grudnia 2016 05:30
Image

Image

Image

Po wyjściu z wieży pospacerowałem sobie jeszcze trochę po downtown. Jako ciekawostkę powiem wam że wszystkie główne biurowce w Calgary są połączone ze sobą krytymi przejściami, także kurierzy dostarczający ważne paczki nie muszą wychodzić na dwór przy niesprzyjającej pogodzie. Praktycznie całe centrum możemy przejść przez tunele.

Image

Image

Następna część relacji będzie o meczu NHL Calgary Flames - Arizona Coyotes.Obiecałem mecz NHL i będzie mecz NHL. Konkretnie Ja wybrałem się w sylwestra na mecz Calgary Flames - Arizona Coyotes. Scotiabank Saddledome wypełniona w 99% fakt są tam jakieś pojedyncze miejsca wolne, ale znikomo. Każdy ubrany na czerwono. Ja za miejsca w 6 rzędzie na łuku za bramkę Calgary zapłaciłem 200$, jednak pieniądze nie zostały wydane na marne. Mecz NHL to jest coś wielkiego wielka uroczystość, hymn Kanady i USA. Hala eksploduje są emocje. Zacznijmy jednak od początku. Po pierwsze gdy hokeiści wyjeżdżają na rozgrzewkę to dzieci stoją przy bandach z plakatami, co jakiś czas jakiś hokeista wyrzucić krążek dziecku. Następnie wjeżdża zamboni i czekamy na rozpoczęcie. Przy wyjeździe hokeistów gra świateł i muzyka, hałas tłumu coś co przyprawia dreszcze. Najpierw zaśpiewany hymn Kanady, a potem USA. Co lepsze kibicie obu zespołów są wymieszani na hali. Pierwsza tercja i 4 gole Calgary, zrobiło się gorąco i atmosfera wybuchła ponownie. 2 i 3 tercja to po jednym golu Arizony. Mecz był zacięty to była między innymi kara meczu, jak i bójki.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Co mi się bardzo spodobało, podczas przerw lód oczyszczają bardzo ładne panie, ale nie przesadzam same 10/10. Wszystko na sowim miejscu. Poprostu ideał, szkoda że akurat te zdjęcia nie wychodziły za dobrze, ale to przez oświetlenie na hali. Które na czas przerw przygasa.

Image

Image

Image

Po meczu był przewidziany pokaz fajerwerków z okazji sylwestra.

Image

Image

Wrażenia z meczu NHL to coś pięknego, jak jesteś fanem hokeja to powinieneś raz być na meczu NHL bo emocje są niesamowite. Minus jest jeden dużo ludzi wcina popcorn i brudzi tym wszystko dookoła. Po meczu wstąpiłem do klubowego sklepiku z pamiątkami, a że był to okres wyprzedaży to naprawdę ceny w takim sklepiku są znośne. Nawet gdy przeliczymy to na złotówki to nie zapłacimy drogo. Fakt jest tylko jeden, że oryginalne koszulki meczowe kosztują krocie. Najtańsza 400$. Na koniec jeszcze 3 filmiki.

https://www.youtube.com/watch?v=hQuIjli7Zdk

https://www.youtube.com/watch?v=MQWdDDPOhu0

https://www.youtube.com/watch?v=c6ys4EdSo4kNic nie może wiecznie trwać, śpiewała Anna Jantar. Zgodnie z tą piosenką Ja muszę już pakować swoje zabawki i wracać do domu. Nie powiem smutno strasznie, ponieważ w Kanadzie podobało mi się cholernie. Idealne miejsce do życia. Ludzie przemili, klimat super. Nie ma takiej dużej wilgotności. Jednak co zrobić wybija godzina 0 i trzeba jechać na lotnisko w Calgary.

Droga, gdy jechaliśmy na lotnisko przepiękna:

Image

Ja już startuje z nowego terminal, który był nie dawno oddany do użytku. Czuć tą świeżość, wszystko świeci. Tutaj co może nie których zdziwić nie ma normalnych okienek z odprawą, zwyczajnie podchodzimy do maszyny, przykładamy do skanera nasz paszport i pyk wydrukowało nam karty pokładowe i naklejki na bagaż. Naklejamy na bagaż i idziemy do taśmy gdzie samodzielnie kładziemy walizkę na taśmę tam komputer sprawdza czy waga jest ok i porywa nam walizkę. Wszystko zrobione, nie ma co przedłużać uścisk na pożegnanie i idziemy do kontroli bezpieczeństwa. Przebiega gładko, mnie wylosowali na skaner, wiadomo sam młody chłopak wygląda podejrzane, a tu nic nie wykryło. Ok czasu trochę jeszcze jest to idziemy robić rundę po sklepikach. Ceny tutaj są naprawdę ok i jeszcze parę pamiątek kupiłem i upychałem w plecaku. Koszulka Canadian fast food 15 $, syrop klonowy (100 mln) 5 $, breloczki czy magnesiki na lodówkę to koszt 3-7 $ zależy jaki. Lotnisko, a konkretnie jego nowa część ma bardzo dużo nie zagospodarowanych przestrzeni, które oświetla słońce przedostające się przez oszklony terminal. Czas upływa, więc powoli ludzie ustawiają się w kolejkę no to i ja idę do mojej zony. Należy pamiętać że na rejsach Air Canada transatlantyckich są zony! Polski paszport w klasie ekonomicznej to w 99% przypadkach zona 3, kanadyjski to zona 4, a kraje wizowe np. Białoruś to zona 5. Jak tradycja nakazuje najpierw idą rodziny z dziećmi. Ok, moja chwila karta zeskanowana idę rękawem, a tutaj co?! A tutaj stoi trzech celników i jedna pani celnik. I pytają się dokąd lecę i jaki był mój cel wizyty w Kanadzie i ile pieniędzy wywiozę. Odpowiadamy pan celnik robi podpis na karcie pokładowej i każe iść dalej. Mój samolot którym leciałem to Boeing 787-9 Dreamliner o rejestracji C-FNOI, nówka sztuka ledwo roczek ma. Lot przebiega spokojnie na kolacje podali kaszę i kurczaka albo pastę. Do tego surówka, ciastko i woda. Godzinę po posiłku zgasili światła i włączyli dopiero za Wyspami Owczymi podali śniadanie jogurt, ciasto marchewkowe i kawa/herbata.

Widoki za oknem też niczego sobie:

Image

Frankfurt wita nas pochmurna pogodą:

Image

Po wylądowaniu według czasu na bilecie miałem godzinę i 20 minut do następnego odlotu. Czasu mało prawda? Patrzę samolot wylądował o godzinie 10:51, uradowany łoho toż to 15 minut przed czasem zdążę na luzie, a gdzie tam! Zanim samolot wykołował, zaparkował, zanim ludzie się wygramolili to była już 11.25 a o 11:50 zamykają bramki na lot do Gdańska. No to ziup bieg sprintem niczym Usain Bolt na 100m tylko że ja biegłem więcej. Ok przebiegłem tranzyt teraz czas stanąć do bramki, która mnie weryfikuje. Nie ma kolejek, ale jak na złość nie chciało chwycić paszportu za 1 razem, zanim od nowa poszła procedura to minutę straciłem. Biegniemy dalej do strefy A terminalu 1, dobiegam do windy a ta jak na złość się zamyka, no nie lecimy schodami, ok jestem tak szybki ja winda, ludzie patrzą jak idiotę. Teraz wyzwanie życia już jest godzina 11.35, a przede mną ogromny korytarz i decyzja biegniemy środkiem czy wybieramy taśmę ruchomą? Oczywiście że biegniemy! Teraz czas na kontrolę strażnik widząc jaki ze mnie sprinter pyta się ile minut do odlotu? Ja mu mówię 15m, pokazuje fast tracka i mówi GO! Ustawiam się w kolejce przede mną jedna osoba, poszło gładko znowu skaner. Czekam na swoje rzeczy, a tutaj co? A przeszukam pana plecak panie szanowny, ale Ja za 10 minut mam samolot, zrobię to szybko obiecuje. Zrobił popatrzał przeszukał dosłownie 2 minutki i kazał iść. Ok jestem w części A szybki rzut oka na tablice jaka bramka jest do Gdańska, jak na złość A68 tak ta która jest wysunięta jak najdalej, a na zegarku jest już 11:45 biegnę już widzę A60, A62, A64 jest moje upragnione A68 zdziwiony dobiegam do mety a tutaj nikogo nie ma? Pytam się pani za biurkiem czy już wszyscy weszli, a ona miłym głosem mówi. Pan sobie usiądzie bo będzie takie małe 20 minutowe opóźnienie? W myślach na co ja tyle biegłem, a z drugiej strony byłem zły na siebie że nie popatrzyłem na tablice, że samolot opóźniony tylko biegłem jak szalony. Po około 25 minutach pani zaprosiła do wchodzenia, wsiadamy do autobusu zawozi nas pod samolot. Do Gdańska leciałem Bombardier CRJ-900LR o rejestracji D-ACNE, niby samolot ma 7 lat, a w środku stan bardzo dobry. Gdy jechaliśmy autobusem, lub samolotem na pas startowy można było pooglądać masę samolotów.

Image

Image

Image

Tak jak mówiłem Frankfurt pochmurny, ale co nie co tam widać.

Image

Image

Lądujemy w Gdańsku, pogoda słaba. Pada deszcz ze śniegiem, wieje wiatr. Na pocieszenie że udało się sfotografować SAS-a w retro malowaniu.

Image


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Podsumowując gdyż jest już to ostatni wpis z relacji. W Kanadzie spełniłem ponad 2 tygodnie i nie ma co ukrywać były to najlepsze dwa tygodnie w moim życiu. Wiele ludzi w Polsce mówi tam jest inny świat, i Ja przyznaje im rację. tam jest inny świat, nie ma się co oszukiwać między Polską, a Kanadą nie jest 8 godzin różnicy tylko tak około 5 lat. Inny komfort życia, inne nastawienie ludzi, inne samochody. Nie będę dawał kosztorysu, bo jak pisałem wcześniej Ja za nie wszystko płaciłem. Za bilety zapłaciłem 3 tyś zł. Reszta cen była podawana w relacji.
Kończąc jedno jest pewne. Ja tam jeszcze wrócę!

Dodaj Komentarz

Komentarze (5)

mikus 19 grudnia 2016 12:03 Odpowiedz
Fajna relacja, czekam na dalszy ciąg.
raphael 23 grudnia 2016 22:38 Odpowiedz
macio106 napisał:Wychodzę na dwór -19 No to zaczyna się robić gorąco ;) Napisz proszę o sposobach przemieszczania się po Kanadzie i ich kosztach.
sko1czek 27 grudnia 2016 08:44 Odpowiedz
@‌macio106‌ Za misia przepłaciłeś ;) Jeżeli kupiłeś go w tym samym sklepie, gdzie potem była przecena na Boxing Day, to mogłeś prawdopodobnie odzyskać kwotę obniżki. W większości sklepów działa bowiem "price adjustment". Idziesz z paragonem za towar i jeśli został przeceniony (zapewne do iluś dni) to sklep pokrywa różnicę. Sam parę razy korzystałem. Kupiłem w grudniu zimową kurtkę, po Nowym Roku cena zjechała o 20 $, dostałem zwrot.
krasnal 27 grudnia 2016 09:48 Odpowiedz
macio106 napisał:Dwa co jeszcze lepsze, tutaj zbieranie na tacę wygląda tak że stoi sobie koszyk w pewnym momencie rusza i robi rundę wokół kościoła z rączki do rączki. Wyobrażacie sobie takie coś w Polsce? Z taką formą spotkałem się np. w kościele luterańskim przy Zachęcie w Warszawie.A z kolei na kościół - aulę trafiłem w Liverpoolu - katedra katolicka (zdjęcie tu: http://www.cathedralconcerts.org.uk/upl ... ig.jpg?311)
sko1czek 28 grudnia 2016 09:41 Odpowiedz
@‌macio106‌jest jeszcze możliwość, że sklep w obu miastach należy do tej samej sieci. Price adjustment może wtedy działać w każdym z nich wymiennie. Poza tym- ciekawa relacja.