Nowy kościół jest wykonany z pustaków zawierających od wewnątrz piękny niebieski witraż:
Jeszcze tylko rzut oka na Kurfürstendamm, najważniejszą ulicę handlową Berlina Zachodniego:
I pojechaliśmy na Wyspę Muzeów.
;)Oj, sporo.
;)
Wysiedliśmy na stacji Hackescher Markt. Klimaty Londynu mi się przypomniały:
Po drodze spotkaliśmy Instytut Polski:
Wchodzimy na most i ukazuje się nam wielka sylweta Katedry Berlińskiej Berliner Dom. Oczywiście w remoncie:
To najważniejsza świątynia Berlina i zapewne Niemiec. Złożono w niej 94 władców Niemiec i elektorów Rzeszy.
Wchodzimy na Wyspę Muzeów.
A co to w ogóle jest ta Wyspa Muzeów? Jak już wcześniej pokazałem, historyczny Berlin rozpościerał się właśnie w tym rejonie, nad rzeką Sprewą i na dużej wyspie Spreeinsel. W pierwszej połowie XIX wieku postanowiono większą część wyspy oddać kulturze, wybudować tam muzeum, zbudować kładki, mosty. Jako pierwsze powstało Stare Muzeum (zresztą było to pierwsze publiczne muzeum w Niemczech/Prusach). Potem kolejne i kolejne. Dziś są tam jeszcze: Neues Museum, Alte Nationalgalerie, Bodemuseum i Muzeum Pergamońskie. Stanowi to jeden z największych i najważniejszych kompleksów muzealnych świata. Wyspa Muzeów jest wpisana na Listę UNESCO.
A w Pergamonmuseum czeka nas niemiła niespodzianka. Bilety, owszem, można kupić od ręki, bez kolejki, tylko że czas czekania na wejście wynosi 4 godziny... Był to nasz główny cel wycieczki, a pociąg powrotny mamy za 6 godzin. Zmiana planów. To, co mieliśmy obejrzeć po Pergamonmuseum musimy zobaczyć przed. Wszystkiego jednak nie zdążymy, bo musimy wrócić. Wypadło muzeum Topografia Terroru i pobliski budynek Ministerstwa Propagandy Rzeszy (tak, nadal stoi).
Przeszliśmy więc na drugą stronę miasta.
Przy okazji oglądamy nową perełkę architektoniczną, czyli tylną galerię Muzeum Historycznego:
Wchodzimy na Unter den Linden - główną aleję Berlina. Byliśmy już na niej z drugiej strony, przy Bramie Brandenburskiej.
Wchodzimy na Bebelplatz. Wsławił się tym, że to właśnie tu naziści palili książki. Upamiętnienie tego niesławnego wydarzenia jest dość szczególne: tablica i umieszczony pod poziomem placu pokój z pustymi półkami, przykryty szklaną taflą:
Przechodzimy przez plac Gendarmenmarkt, który według opisów uważany jest za najpiękniejszy plac w Berlinie. Mówiąc szczerze nie zrobił nas żadnego wrażenia, a zwłaszcza miłego. Wielki, zagracony kwartał:
Ciekawe architektoniczne są za to trzy współczesne domy towarowe zbudowane po 1990, blisko placu: Quartier 205, Quartier 206 oraz Quartier 207. W jednym z nich jest berlińska placówka słynnej paryskiej galerii La Fayette:
Drugą zaprojektował Henry C. Cobb, który jest w Polsce znany bardziej jako autor kolorowych tużpowojennych zdjęć Warszawy:
A w trzeciej jest taka góra złomu:
Idziemy ulicą Charlottensrasse. Trafiamy na dość ciekawe budynki. Słynna galeria Thomasa Schulte:
Kompleks Quartier Schützenstrasse:
Biurowiec Rocket Tower:
W końcu trafiamy na Checkpoint Charlie:
Co to w ogóle jest? To było jedno z dwóch legalnych przejść granicznych dla cudzoziemców pomiędzy Berlinem Wschodnim a Zachodnim. W 1961 doszło tutaj do najpoważniejszego incydentu w historii podzielonego Berlina. Zatrzymanie amerykańskiego dyplomaty spowodowało wyjazd i blokadę przejścia przez czołgi amerykańskie. Naprzeciwko wyjechały czołgi, ale nie wschodnioniemiecke, a radzieckie. Czołgi i załoga miały ostrą broń. Kryzys trwał dwa dni.
Przejście funkcjonowało do 1990 roku. W 1991 wycofała się stąd armia amerykańska. Po zdemontowaniu całego wręcz kompleksu zasieków i umocnień postanowiono zostawić tu symboliczny punkt kontroli.
Fragmenty muru wykorzystywane jako atrakcja turystyczna:
Przy dawnym znaku granicznym DDR całkiem świeża sprawa: mural poświęcony ukraińskiemu żołnierzowi Ołeksandrowi Maciejewskiemu...
Z powodu zamknięcia muzeum miałem plan też pojechać, ale zapomniałem i dopiero teraz mnie ocknęło. Rzutem na taśmę szykuje się wizyta w ostatnią niedzielę września. Czekam na zdjęcia.
:P
Ja wiem, czy Berlin nie brzmi romantycznie? Ja i małżonek uwielbiamy, od lat jeździmy na którąś z rocznic, a czasem to i na obie. I poza rocznicami też
;)
Jadę w październiku. Wiadomość bardzo smutna to zamknięcie Pergamon Museum. Byłam tam około 25 lat temu. Brama Isztar to jak zobaczenie cudu. Znika wszystko z pamięci, co się oglądało wcześniej. Widziałam Berlin wiele razy w dziewięćdziesiątych latach ale zawsze byłam tam krótko i nigdy nie zwiedziłam wszystkiego. Teraz będę tam z osoba, która mnie zabiera, bo znam niemiecki (nocleg za darmo) ale nie wiem do czego ją przekonam w kwestii zwiedzania. Berlin nie jest Paryżem czy Rzymem ale da się polubić.
Dzieci z Dworca ZOO dorobiły się właśnie filmu. Gdzieś mi mignął zwiastun filmu w Internecie.
Nowy kościół jest wykonany z pustaków zawierających od wewnątrz piękny niebieski witraż:
Jeszcze tylko rzut oka na Kurfürstendamm, najważniejszą ulicę handlową Berlina Zachodniego:
I pojechaliśmy na Wyspę Muzeów. ;)Oj, sporo. ;)
Wysiedliśmy na stacji Hackescher Markt. Klimaty Londynu mi się przypomniały:
Po drodze spotkaliśmy Instytut Polski:
Wchodzimy na most i ukazuje się nam wielka sylweta Katedry Berlińskiej Berliner Dom. Oczywiście w remoncie:
To najważniejsza świątynia Berlina i zapewne Niemiec. Złożono w niej 94 władców Niemiec i elektorów Rzeszy.
Wchodzimy na Wyspę Muzeów.
A co to w ogóle jest ta Wyspa Muzeów? Jak już wcześniej pokazałem, historyczny Berlin rozpościerał się właśnie w tym rejonie, nad rzeką Sprewą i na dużej wyspie Spreeinsel. W pierwszej połowie XIX wieku postanowiono większą część wyspy oddać kulturze, wybudować tam muzeum, zbudować kładki, mosty. Jako pierwsze powstało Stare Muzeum (zresztą było to pierwsze publiczne muzeum w Niemczech/Prusach). Potem kolejne i kolejne. Dziś są tam jeszcze: Neues Museum, Alte Nationalgalerie, Bodemuseum i Muzeum Pergamońskie. Stanowi to jeden z największych i najważniejszych kompleksów muzealnych świata. Wyspa Muzeów jest wpisana na Listę UNESCO.
A w Pergamonmuseum czeka nas niemiła niespodzianka. Bilety, owszem, można kupić od ręki, bez kolejki, tylko że czas czekania na wejście wynosi 4 godziny... Był to nasz główny cel wycieczki, a pociąg powrotny mamy za 6 godzin. Zmiana planów. To, co mieliśmy obejrzeć po Pergamonmuseum musimy zobaczyć przed. Wszystkiego jednak nie zdążymy, bo musimy wrócić. Wypadło muzeum Topografia Terroru i pobliski budynek Ministerstwa Propagandy Rzeszy (tak, nadal stoi).
Przeszliśmy więc na drugą stronę miasta.
Przy okazji oglądamy nową perełkę architektoniczną, czyli tylną galerię Muzeum Historycznego:
Wchodzimy na Unter den Linden - główną aleję Berlina. Byliśmy już na niej z drugiej strony, przy Bramie Brandenburskiej.
Wchodzimy na Bebelplatz. Wsławił się tym, że to właśnie tu naziści palili książki. Upamiętnienie tego niesławnego wydarzenia jest dość szczególne: tablica i umieszczony pod poziomem placu pokój z pustymi półkami, przykryty szklaną taflą:
Przechodzimy przez plac Gendarmenmarkt, który według opisów uważany jest za najpiękniejszy plac w Berlinie. Mówiąc szczerze nie zrobił nas żadnego wrażenia, a zwłaszcza miłego. Wielki, zagracony kwartał:
Ciekawe architektoniczne są za to trzy współczesne domy towarowe zbudowane po 1990, blisko placu: Quartier 205, Quartier 206 oraz Quartier 207. W jednym z nich jest berlińska placówka słynnej paryskiej galerii La Fayette:
Drugą zaprojektował Henry C. Cobb, który jest w Polsce znany bardziej jako autor kolorowych tużpowojennych zdjęć Warszawy:
A w trzeciej jest taka góra złomu:
Idziemy ulicą Charlottensrasse. Trafiamy na dość ciekawe budynki. Słynna galeria Thomasa Schulte:
Kompleks Quartier Schützenstrasse:
Biurowiec Rocket Tower:
W końcu trafiamy na Checkpoint Charlie:
Co to w ogóle jest? To było jedno z dwóch legalnych przejść granicznych dla cudzoziemców pomiędzy Berlinem Wschodnim a Zachodnim. W 1961 doszło tutaj do najpoważniejszego incydentu w historii podzielonego Berlina. Zatrzymanie amerykańskiego dyplomaty spowodowało wyjazd i blokadę przejścia przez czołgi amerykańskie. Naprzeciwko wyjechały czołgi, ale nie wschodnioniemiecke, a radzieckie. Czołgi i załoga miały ostrą broń. Kryzys trwał dwa dni.
Przejście funkcjonowało do 1990 roku. W 1991 wycofała się stąd armia amerykańska. Po zdemontowaniu całego wręcz kompleksu zasieków i umocnień postanowiono zostawić tu symboliczny punkt kontroli.
Fragmenty muru wykorzystywane jako atrakcja turystyczna:
Przy dawnym znaku granicznym DDR całkiem świeża sprawa: mural poświęcony ukraińskiemu żołnierzowi Ołeksandrowi Maciejewskiemu...
Wracamy na dworzec Berlin Hauptbahnhof:
I w końcu wylądowaliśmy w Pergamonmuseum: