0
paweł p 24 lipca 2022 22:30
36.jpg



ald.Roman Fort.jpg



34a.jpg


Są też bardzo ładne plaże, aczkolwiek woda była lodowata.

37.jpg


Jest też lokalna linia kolejowa

35 Stacja Kolejowa.jpg


Na koniec posiliłem się lokalnym jogurtem i piwkiem ( Liberation Best Bitter)

43A.jpg



43B.jpg


W lokalnym biurze podróży (co prawda zamknięte w niedzielę) można wykupić wycieczkę na wyspę Burhou, gdzie znajduje się podobno niewielka kolonia maskonurów (link do kamerki on-line http://www.teachingthroughnature.co.uk/ ... olony-cam/ ) i duża królików, oraz nocną wycieczkę w poszukiwaniu jeży albinosów, ale to już innym razem.

41a.jpg



41b.jpg


Wyspa Alderney bardzo mi się spodobała – takie połączenie prowincji angielskiej z francuską – ładne małe domki, ogródki, sielsko-anielsko, znajdzie się ładna plaża, co prawda woda zimna. Mieszkańcy bardzo mili i sympatyczni. To był naprawdę bardzo miły dzień.
Lot powrotny tym samym samolotem i również na miejscu 1A. Jeszcze ostatnie spojrzenie na Alderney

42.jpg


I ponownie na Guersney. Tym razem lot trwał całe 12 minut.

44 Guernsey Fort Grey.jpg


Do miasta wróciłem już autobusem. Pożegnalną kolację – tradycyjne fish&chips spożyłem do spółki z mewami

45A.jpg



45 mewa.jpg



45b.jpg


Następnego dnia powrót na Gatwick miałem o 7 rano, więc na lotnisku powinienem być o 6 rano – jako że drogę już znałem przeszedłem ją na piechotę.
Lot powrotny na Gatwick przebiegł bezproblemowo. Ostatnie spojrzenie na Guernsey

45c.jpg


W poniedziałek powrót miałem zaplanowany ostatnim lotem Wizzaira z Luton, więc miałem 10 godzin wolnego w Londynie. Pogoda piękna, więc spacer również był bardzo przyjemny, zahaczyłem też o Greenwich.

l1.jpg



L2.jpg



L3.jpg



L4.jpg



L5.jpg



L6.jpg



L7.jpg



L8.jpg



L9.jpg



L10.jpg



L11.jpg


Bardzo lubię Londyn, za każdym razem jakl tam jestem znajduję coś nowego. Teraz na deptaku wzdłuż Tamizy serię rzeźb szympansów – kampania społeczna o ginącym gatunku. https://londonbridgecity.co.uk/events/2 ... are-family

L szympans.jpg


Lot planowany na 19:50, więc na lotnisku byłem o 18. Oczywiście SMSa z informacją o opóźnieniu lotu otrzymałem po przejściu security. Najpierw na 22:00, potem na 00;20, OK, następnego dnia na 7:00 do pracy, ale dam radę. W międzyczasie pojawiają się odwołane loty – Nicea, Split, Budapeszt, Katowice, Kraków, Lizbona itd., o 22 informacja o odwołaniu lotu do Warszawy. Pięknie, idę do okienka Wizza a tam Armagedon - setki wściekłych pasażerów. Okazało się, że ze względu na niespotykany upał stopił się asfalt na pasach startowych.… pracownicy dają numery do infolinii i to cała pomoc

WAW nawet wypadl z tablicy.jpg



wizz.jpg


Wi-fi nie działa, sieć na lotnisku też, na żadne numery dodzwonić się nie udaje. Podobno około 3 nad ranem ma się otworzyć okienko Wizza gdzie będzie można przebukować lot….
Wychodzę z lotniska i udaje mi się złapać sieć, próbuję przełożyć lot przez stronę Wizza - z Anglii do Polski żadnych miejsc w tym tygodniu już nie ma. Masakra. Próbuję coś znaleźć – jest jedno miejsce w TGV do Paryża na następny dzień za 280£ Potem znajduję lot do Warszawy na rano przez Wiedeń Austrian Airlines – jedyne 580£… i nic więcej. I tu przychodzi pomoc z Forum (jeszcze raz dzięki @pemat ). Jednak polecę EasyJetem – co prawda nie do Polski, ale do Berlina i znowu z Gatwick za jedyne 1200PLN. I to przez Bastię – na Korsyce jeszcze nie byłem :D Pozostaje znaleźć jeszcze nocleg. Pewnie dawniej kimnął bym na lotnisku, ale po 105 kilometrach w nogach przez 4 dni muszę mieć łóżko. Wracam do hotelu Bloch na Gatwick, (cena 2 x wyższa niż pobyt przed trzema dniami, mam jeszcze nadzieję na zwrot z Wizza…). Próbuję jeszcze znaleźć jakiś sensowny bilet z Berlina – jest pociąg o 5 rano który w Warszawie jest po południu, słabo. W końcu przez znajomą w Berlinie udaje się kupić ostatni bilet na Flixbusa o 22:40. O 6:30 mam być w Warszawie, do pracy prawie zdążę. Zasypiam natychmiast.
Rano punktualnie lecę na Korsykę – na około 10 godzin - przez chwilę zastanawiam się nad wypożyczeniem auta, ale w końcu decyduję się na taksówkę. Kręcę się bez konkretnego celu po Bastii, znajduję ładną plażę, wreszcie z cieplutką wodą i odpoczywam.

Korsyka 1.jpg



K2.jpg



K3.jpg



K4.jpg



K5.jpg



K6.jpg



K7 E.Saint Jean-Baptiste.jpg



Na lotnisku kupuję magnesiki i kiełbasę z korsykańskiego dzika i startuję z półtoragodzinnym opóźnieniem Tym razem EasyJet stanął na wysokości zadania i dowiózł mnie do Berlina i na Flixbusa zdążyłem. I w ten sposób w 5 dni zaliczyłem cztery wyspy i dwie nieplanowane kreski na mapie. Co prawda z dwóch dni urlopu zrobiły się trzy, ale jak sobie pomyślę, że mógłbym polecieć z żoną i dziećmi, to mimo, że wycieczka była super, a ja jestem zwierzęciem stadnym, to cieszę się że poleciałem sam.

Dodaj Komentarz

Komentarze (2)

agagy 31 lipca 2022 23:08 Odpowiedz
Dzięki za przywołanie wspaniałych wspomnień. Na Guernsey spędziłam 2 lata. W międzyczasie odwiedziłam też Jersey, Sark i Herm. Tylko z Alderney się nie udało.
pawel-p 14 sierpnia 2022 12:08 Odpowiedz
Dziękuję, fajnie że się podobało. Nie mogę powiedzieć ze był to tani wypad - loty były po ok 60£ odcinek, jak kupowałem najtańsze loty Guernsey - Alderney były po 45£ ale albo z noclegiem, albo króciutko. Hotel wziąłem najtańszy w moim terminie -jednoosobowy- St Georges w St Peter Port - przyjemny, ze śniadań nie skorzystałem bo wychodziłem wcześniej, podobno dobre.