Raz też kupiliśmy pieczone mięso od handlarza na ulicy. Była to duszona wieprzowina lub wołowina
:?: Porcja kosztowała 200 JMD. Ale to loteria, co komu się trafi
:lol: jeden może dostać kawałek szynki lub żeberka, a inny kawałek ogona lub kopyta
:lol:
I ciekawostka cenowa. Gdy biały turysta, który jest pierwszy raz na Jamajce wchodzi do restauracji – cena za obiad wynosi 12 USD. Gdy to nie jest jego pierwsza wizyta na wyspie może liczyć na małą zniżkę i zapłaci 1200 – 1000 JMD. Gdy przyprowadzi go do restauracji jego jamajski przyjaciel zapłaci 800-700 JMD, a jak będzie miał dobry układ to i 600. A miejscowy zapłaci 400 JMD lub mniej. I to się nazywa lokalny patriotyzm
:DZabraliśmy ze sobą całą jedną walizkę wypchaną ciuszkami i zabawkami dla dzieciaków. Wiedzieliśmy, że musimy być ostrożni z dawaniem tych prezentów, aby naprawdę pomóc potrzebującym i jednocześnie nikogo nie urazić. Jako, że mieszkaliśmy w miejscowości wypoczynkowej trudno było się rozeznać w realnych potrzebach mieszkańców.
Zasięgnęliśmy więc języka. Jak pisałam już wcześnie, w naszym kilkukilometrowym kurorcie pracowało wielu Jamajczyków pochodzących z gór. Niektórzy przyjeżdżali na dłużej, inni tylko na kilka dni. Niedaleko naszego ośrodka był plac, gdzie stały budki i chałupinki, w których mieszkali lokalni górale szukający szczęścia na wybrzeżu. Na Jamajce ludzie łączą się w pary, ale chyba nie biorą ze sobą ślubu. Każdy mężczyzna, z którym rozmawialiśmy mówił o matce swoich dzieci lub matkach swoich dzieci. Nigdy nie padło słowo Żona. Podobnie kobiety opowiadały o ojcach swoich dzieci, a nie o mężach czy partnerach. Posiadanie dzieci z większą ilością partnerów jest bardziej korzystne, gdyż spośród tych kilku jest szansa, że chociaż jeden będzie miał pracę i pomoże w utrzymaniu rodziny.
Postanowiliśmy rozejrzeć się po okolicy i wytypować najlepsze rozwiązanie. Kilka zabawek powędrowało do pani kelnerki z lokalnej knajpki, która posiadała trójkę małych dzieci i była sama. Piłka powędrowała do naszej pani pokojówki, która jest mamą dwóch nastoletnich synów i także wychowuje ich sama. Jedna piłka została podarowana facetowi, który prosił nas o zakup jedzenia dla swoich dzieci pod sklepem. Część zabawek postanowiliśmy podarować dzieciakom sami osobiście pod szkołą w mieście – w „down town Negril” przy drodze do slumsów. Ciuchy i pozostałe zabawki przekazaliśmy pani z recepcji, która zawiozła je do wioski w górach.
Negril to takie długie miasto: od północy siedmiomilowe plaże a wzdłuż nich hotele rożnej maści, centrum za rzeką Negril wewnątrz lądu gdzie mieszkają lokalsi i droga wzdłuż wybrzeża W End Rd, przy której znów stoją wypasione hotele i rezydencje za wysokimi murami. Droga od nas do centrum miasta nie jest zbyt urozmaicona – pola, błoto, krzaczory i śmieciowisko. Ale ptaszki śmieszne tam chadzają za to.
Po drodze minęliśmy rzekę Negril, gdzie stały zacumowane stateczki wycieczkowe ze szklanym dnem gotowe na przyjęcie turystów w zimowym sezonie.
Samo centrum nie jest zbyt urokliwe. Gwarno, brudno ale kolorowo i od razu poznaliśmy nowych jamajskich przyjaciół „First time in Jamaica? What’s your name? Respect!” którzy oferowali nam swoje towary i usługi oraz wskazywali drogę do bardzo dobrych restauracji. Zachwycił nas za to posterunek policji, chyba połączony z więzieniem.
W centrum znajdują się trzy supermarkety: Value Master oraz Hi-Lo. Hi-Lo to jamajska sieciówka, ale w Negril właścicielem jest ten sam człowiek, więc asortyment i ceny są takie same. Jest jeszcze jeden nowy market – dyskont (niestety nazwy nie pamiętam), który konkuruje z nimi cenowo – i ten polecam http://bit.ly/2gkw1Bh . Ciekawostka – w sklepach z pamiątkami możecie kupić jamajskie przyprawy po 5-6 USD. W tym markecie za te same przyprawy zapłacicie po 180-200 JMD.
No, ale my poszliśmy do Negril z misją. Poszliśmy do „down town” z jednym plecakiem zabawek. Staliśmy na tym upale ociekając potem, z wywieszonym językami jak grupa jakiś pedofilów wypatrująca dzieci powracające ze szkoły. Staliśmy przy drodze do biednej części miasta. Nagle zza rogu wyłoniła się grupka dzieciaków. Podeszłam niepewnie z otwartym plecakiem i zaczepiłam je. Najodważniejszy chłopiec kiwnął głowa i zajrzał co ja tam mam. Po chwili wyciągnął się w naszą stronę las małych czarnych rączek. Obdarowaliśmy dzieci starając się, aby każdy dostał po jednej zabawce. Dzieci się uśmiechały i odbiegły szczęśliwe. Ja też byłam szczęśliwa zaciskając usta aby się nie rozbeczeć.
Super! czekam na więcej. W marcu lecę na Kubę ale będę miała międzylądowanie w Montego Bay. Nie wiem czy tak jak u Ciebie będzie można wyjść z samolotu, ale jak możesz to napisz czy w razie czego będzie co robić na jamajskim lotnisku
:P
@Fiona lotnisko w Montego Bay nie jest za duże, ale w miarę przyzwoite. Sporo sklepów i restauracji, a ceny niewygórowane. Praktycznie taniej niż w niektórych miejscach turystycznych na wyspie
:) Polecam degustację karaibskich rumów. Można poprosić o dowolny rum czy likier czy też whisky do spróbowania. Na lotnisku działa darmowe Wifi więc też można poczytać sobie informacje z kraju i ze świata czy poplotkować ze znajomymi przez net.
Relacji z alkoholem i narkotykami to już norma i nikogo to nie rusza
:DDla prawdziwych odkrywców, w ramach tego że trzeba w życiu wszystkiego spróbować, czekam na jakąś relację z Danii:Dhttps://goo.gl/RU2FA9
Japonka76 napisał:Wybacz @peter1956 ale zwierzętom to na pewno nie odpowiada.Kurcze, nie sądziłam, że dyskusją w mojej relacji będzie schodziła na temat zoofili
:oMyślę że koń? klacz? sobie poradzi z napaleńcem. I gorzej na tym wyjdzie zoofil.. Tapnięte..
peter1956 napisał:Myślę że koń? klacz? sobie poradzi z napaleńcem. I gorzej na tym wyjdzie zoofil.. Tapnięte..Wracasz obsesyjnie do tematu i zastanawiam się czy jesteś hipologiem czy masz inne doświadczenia w tej kwestii
;) Może coś kiedyś ugryzło lub kopnęło i zostało takie tapnięcie
:P
Z niecierpliwością czekam na więcej! Lecę 24 listopada i liczę na cenne wskazówki w Twojej relacji. Brać zabawaki/ pluszaki dla dzieci?Jak z jedzeniem, stołowaliście się w hotelu czy "na mieście"? Jak z zaopatrzeniem w sklepach?
@Margita w naszym hotelu nie było restauracji, były natomiast dostępne pokoje z aneksem kuchennym. My jednak nie skorzystaliśmy. Wokół było dużo różnego rodzaju restauracji i knajpek, w których się żywiliśmy. W małych sklepach zaopatrzenie takie sobie - raczej na przekąski, ale w markecie w mieście był dość spory wybór.Zabawki jak najbardziej warto wziąć dla dzieciaków. Ale musisz uważać, komu i gdzie je dać.
Hej, Japonka76 czy kojarzysz może ile kosztuje na jamajce kawa Jamaica Blue Mountain? W necie ceny chodzą po 100 zł za 100 gr. Jestem ciekawy czy ceny są zbliżone. Będę tam za jakiś czas. Swoją drogą fajna relacja, czekam na więcej.
oraz zerwał dla mnie kwiaty palmy <3 pachniały bosko landrynkami.
Owe kwity z palmy to Plumeria/Frangipani, mogą być białe, żółte lub różowe. Możesz je znaleźć blisko np. w Turcji, na południu np. w Kenii, na wsch. np. w Tajlandii i na zach. jak sama doświadczyłaś.Mam wrażenie że połowa reklam SPA ma je od jakiegoś czasu w PL.https://en.wikipedia.org/wiki/Plumeria
Japonka: świetna relacja, z wielką przyjemnością się to czyta. Jak cenowo wygląda stołowanie się w małych knajpkach lub ulicznych straganach? Stosują podwójne cenniki?
@Japonka76, no i co było dalej? Pisz, pisz proszę. Na dniach wylądował pierwszy z Polski czarter TuI na Jamajce - także może za niedługo nasz kraj będzie dla miejscowych bardziej znany ?
Witam.Bardzo ciekawa relacja z Jamajki.Bedziemy tam od 15 do 30 grudnia ,wykupiliśmy przeloty w TUI ,a reszta we własnym zakresie.Plan mamy taki pierwszy tydzień Negril drugi Treasure Beach. Nie mogę się doczekać dalszej części relacji z pobytu.
A jednak ktos to czyta
:) dzieki.Wybaczcie, że się tak grzebie. Mam już napisane kolejne kawałki ale jeszcze nie skończone. Obecuje coś wrzucić jutro lub pojutrze.
Japonka76 napisał:Gdy biały turysta [...] – cena za obiad wynosi 12 USD. [...] A miejscowy zapłaci 400 JMD lub mniej. I to się nazywa lokalny patriotyzm
:DNie. To się właśnie nazywa rasizm
:D
W Polsce jest tak samo. Pytasz kwiaciarki ile kosztuje róża i odpowiada 10 złotych. Przychodzi chudy student i pyta o cenę, i dla niego cena jest 5 złotych.
Tak na marginesie. W innych częściach wyspy jest trochę inaczej [emoji6], ale o tym mam nadzieję później. @romero1976 w mojej opinii Treasure Beach wymiata [emoji123][emoji123][emoji41][emoji41][emoji106]Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
@dworkam piszę o przygodach białego turysty w jamajskim kurorcie
:) poza plażami na pewno jest inaczej. To oczywiste, w Polsce też inaczej jesteś traktowany we Władysławowie czy w Zakopanem niż np. w Janowicach czy Wilkasach
:POsobiście bardzo polubiłam Jamajczyków, zaprzyjaźniłam się z kilkoma osobami. Lody wzajemnego niezrozumienia pękają gdy odrzucamy życie doczesne i zamieniamy się cali w uśmiech.
8-)
@dworkam już mało brakuje mi do wylotu ciśnienie rośnie . Czytałem o Treasure Beach, że ma swój urok. Wynajeliśmy domek przy samej plaży w Treasure Beach można podejrzeć jak wygląda ''Mandela Great Hut... A Natural Vibe with comfort''. Dzięki @Japonka76 za cenną relacje, dodam po powrocie jak ja widziałem Jamajke.
;)
@Japonka76, a jak wygląda kwestia wwozu jedzenia na Jamajkę? Podobno nie można nic wwozić? Czy było to w jakiś sposób sprawdzane?Świetnie się czyta Twoją relację i czekam z niecierpliwością na więcej!
Nie mam pojęcia bo nie wwozilismy. Chyba tylko jakies wafelki i mielismy polskie sliwki w czekoladzie na prezenty. Ale nikt o nic nie pytal i nikt nie sprawdzal. Ale pewnie podobnie jak na każdą wyspę - nie wolno przetworów zwierzęcych. . Za to wywiezlismy trochę rumu, przyprawy, cukier trzcinowy, ciastka ananasowe i słodycze.
fionaSuper! czekam na więcej. W marcu lecę na Kubę ale będę miała międzylądowanie w Montego Bay. Nie wiem czy tak jak u Ciebie będzie można wyjść z samolotu, ale jak możesz to napisz czy w razie czego będzie co robić na jamajskim lotnisku
:P
fionaSuper! czekam na więcej. W marcu lecę na Kubę ale będę miała międzylądowanie w Montego Bay. Nie wiem czy tak jak u Ciebie będzie można wyjść z samolotu, ale jak możesz to napisz czy w razie czego będzie co robić na jamajskim lotnisku
:P
Witam Wszystkich Udało mi się w sierpniu kupić bilety na Jamajkę w tej samej promocji co autorka tej relacji , która bardzo mi pomogła. Wczoraj wróciliśmy z Jamajki i postanowiłem dodać kilka wskazówek . Lecieliśmy także z Brukseli dzięki tanim biletom TUI i wszystko ok bo cena dobra ale samolot stary , jeszcze takim to nie leciałem
:) . Serwis na pokładzie w miarę ok . Niestety lot na Jamajkę i powrót opóźniony ponad 3 godziny co skończyło się długim czekaniem na lotniskach . Czytałem że TUI tak już z tymi opóźnieniami i są częste , całą sytuację ratuję cena za bilet. Na miejscu mieliśmy wynajęty apartament przez Homeaway , który niestety nie był w centrum Negril . Używaliśmy taxi i tutaj naprawdę można dużo przepłacić . Często za 3 km chcą 20 USD , udało nam się znaleźć taniego i uczciwego taxi-drivera którego można zamawiać na sms lub watsup. Za odcinek 10 km płaciliśmy 8 USD. Naprawdę polecam człowieka - Patrik tel: 001876 3779346 .Najwięcej chcieli z nas zedrzeć na lotnisku w Montego Bay gdzie jak się okazało że nasz lot jest opóźniony 3 godziny to postanowiliśmy pojechać coś zjeść . Za odcinek 2,7 km chcieli 20 USD i koniec bo jesteśmy biali a biały człowiek to chodzące pieniądze. Udało się znaleźć taxi za 10USD i pojechaliśmy :http://www.biggsbbqmobay.com/Polecam ta knajpkę, dobre jedzenie , bezpośrednio przy pięknej plaży z prysznicem więc można się kąpać i oglądać podchodzące samoloty do lądowania.Byliśmy na wycieczce którą zorganizował nam niejaki Owen http://crossjamaicatours.com/ za 140 USD za cały dzień na Mayfield Waterfalls + Bluehole , nam się podobało, bardzo fajnie spędziliśmy dzień i zobaczyliśmy z samochodu jak wygląda normalna Jamajka nie tylko turystyczny kurort. Domki ukryte w "dżungli" - bezcenne! Dodatkowo można spotkać kolibra , nam się udało
:) Nasz wyjazd był w szczycie sezonu i niby miało być najwięcej ludzi ... może i jest dużo ale chyba siedzą zamknięci w resortach bo na plaży i w knajpach jakoś tych tłumów nie widać. Identyczne wrażenie mieliśmy dwa lata temu na Barbados , niby szczyt sezonu a ludzi jak na nasze europejskie realia jakoś mało. Można dodać jeszcze coś o plażach w Negril na Jamajce bo tylko tą plaże widzieliśmy codziennie. Jest ładna ale jeśli ktoś pragnie pięknych plaż i palm to polecam jednak Barbados. Barbados ma jeszcze jedną zaletę , jest tam naprawdę bezpiecznie i ludzie bardzo mili. Na Jamajce ludzie także mili pomocni ale jednak trzeba pilnować np. cen i wydawania reszty a także rachunków- kilka razy chcieli nas mocno oszukać a ile razy oszukali tego nie wiem ...
:) Na pewno w Negril, Montego Bay czyli miejscowości typowo turystyczne nie czuliśmy się jakoś zagrożeni. Co jest w stolicy to nie wiem bo nie byłem ale podobno najciekawiej nie jest.Najtańsze jedzenie z lokalnymi ludźmi to : https://goo.gl/maps/BBakRiN9jk22 POLECAM ! Jeśli jeszcze będą tanie bilety na Jamajkę to nie ma co się zastanawiać ! Polecam !
Masz racje
:) ja na Jamajke też jeszcze wrócę. W tym barze na West Endzie nie byliśmy ale przechodzilismy. My stołowaliśmy się po drugiej stronie rzeki.
Wcale nie jest mi łatwo, bo przerwałam, a w międzyczasie już nowe podróże zaliczyłam.Obiecuję się wziąć w garść i coś opisać na dniach.@olajaw dzięki za motywację
:D
@Grzes830324 dzięki za motywację. Do lipca to skończę tę relację, mam nadzieję.I już Wam zazdroszczę wyprawy na Jamajkę. Chętnie bym tam wróciła, a jeszcze posiadając tę wiedzą, która mam po pierwszym pobycie to tylko bajka
:)
@Japonka76 ja też zacząłem publikować swoją relację z Jamajki...i co ciekawe jest chyba zupełnie inna niż Twoja...chętnie się wymienię spostrzeżeniami na priv
:) Pozdrawiam!
@ambush tak naprawdę to mamy takie same spostrzeżenia i odczucia po odwiedzeniu Jamajki. Relacje nasze są inne, bo inaczej spędziliśmy czas na wyspie. I podejrzewam, że w tym własnie tkwi różnica. Ja obserwowałam tych samych ludzi i te same sytuacje z różnymi zmiennymi.Biały człowiek (turysta) traktowany jest przez miejscowych jak maszyna do płacenia dolarami
:) Ty przemieszczałeś się z miejsca na miejsce, i wszędzie byleś nowy i ten "first time in Jamaica" . My natomiast spędziliśmy czas praktycznie w jednym miejscu, przez co po 3 dniach już byliśmy bardziej swoi. A po 4 dniach przestali nas traktować jak frajerów, po pięciu już się nawet nieco zaprzyjaźniliśmy, etc...
:lol: No, i mieliśmy swojego jamajskiego przyjaciela. Wszystkie schematy działały jak było wcześniej pisane.
:D
:D
Aż się uśmiechnąłem pod nosem jak przypomniałaś mi jak często sam słyszałem to pytanie: First time in Jamaica? :p Po 10 razie tak jak radzisz na początku - przestałem mówić, że pierwszy
;) Ale w sumie masz rację, schemat inny pewnie stąd różnica..a mimo spostrzeżenia podobne, bo innych mieć chyba nie można
;)
Raz też kupiliśmy pieczone mięso od handlarza na ulicy. Była to duszona wieprzowina lub wołowina :?: Porcja kosztowała 200 JMD. Ale to loteria, co komu się trafi :lol: jeden może dostać kawałek szynki lub żeberka, a inny kawałek ogona lub kopyta :lol:
I ciekawostka cenowa. Gdy biały turysta, który jest pierwszy raz na Jamajce wchodzi do restauracji – cena za obiad wynosi 12 USD. Gdy to nie jest jego pierwsza wizyta na wyspie może liczyć na małą zniżkę i zapłaci 1200 – 1000 JMD. Gdy przyprowadzi go do restauracji jego jamajski przyjaciel zapłaci 800-700 JMD, a jak będzie miał dobry układ to i 600. A miejscowy zapłaci 400 JMD lub mniej. I to się nazywa lokalny patriotyzm :DZabraliśmy ze sobą całą jedną walizkę wypchaną ciuszkami i zabawkami dla dzieciaków. Wiedzieliśmy, że musimy być ostrożni z dawaniem tych prezentów, aby naprawdę pomóc potrzebującym i jednocześnie nikogo nie urazić. Jako, że mieszkaliśmy w miejscowości wypoczynkowej trudno było się rozeznać w realnych potrzebach mieszkańców.
Zasięgnęliśmy więc języka. Jak pisałam już wcześnie, w naszym kilkukilometrowym kurorcie pracowało wielu Jamajczyków pochodzących z gór. Niektórzy przyjeżdżali na dłużej, inni tylko na kilka dni. Niedaleko naszego ośrodka był plac, gdzie stały budki i chałupinki, w których mieszkali lokalni górale szukający szczęścia na wybrzeżu.
Na Jamajce ludzie łączą się w pary, ale chyba nie biorą ze sobą ślubu. Każdy mężczyzna, z którym rozmawialiśmy mówił o matce swoich dzieci lub matkach swoich dzieci. Nigdy nie padło słowo Żona. Podobnie kobiety opowiadały o ojcach swoich dzieci, a nie o mężach czy partnerach. Posiadanie dzieci z większą ilością partnerów jest bardziej korzystne, gdyż spośród tych kilku jest szansa, że chociaż jeden będzie miał pracę i pomoże w utrzymaniu rodziny.
Postanowiliśmy rozejrzeć się po okolicy i wytypować najlepsze rozwiązanie. Kilka zabawek powędrowało do pani kelnerki z lokalnej knajpki, która posiadała trójkę małych dzieci i była sama. Piłka powędrowała do naszej pani pokojówki, która jest mamą dwóch nastoletnich synów i także wychowuje ich sama. Jedna piłka została podarowana facetowi, który prosił nas o zakup jedzenia dla swoich dzieci pod sklepem. Część zabawek postanowiliśmy podarować dzieciakom sami osobiście pod szkołą w mieście – w „down town Negril” przy drodze do slumsów. Ciuchy i pozostałe zabawki przekazaliśmy pani z recepcji, która zawiozła je do wioski w górach.
Negril to takie długie miasto: od północy siedmiomilowe plaże a wzdłuż nich hotele rożnej maści, centrum za rzeką Negril wewnątrz lądu gdzie mieszkają lokalsi i droga wzdłuż wybrzeża W End Rd, przy której znów stoją wypasione hotele i rezydencje za wysokimi murami. Droga od nas do centrum miasta nie jest zbyt urozmaicona – pola, błoto, krzaczory i śmieciowisko. Ale ptaszki śmieszne tam chadzają za to.
Po drodze minęliśmy rzekę Negril, gdzie stały zacumowane stateczki wycieczkowe ze szklanym dnem gotowe na przyjęcie turystów w zimowym sezonie.
Samo centrum nie jest zbyt urokliwe. Gwarno, brudno ale kolorowo i od razu poznaliśmy nowych jamajskich przyjaciół „First time in Jamaica? What’s your name? Respect!” którzy oferowali nam swoje towary i usługi oraz wskazywali drogę do bardzo dobrych restauracji. Zachwycił nas za to posterunek policji, chyba połączony z więzieniem.
W centrum znajdują się trzy supermarkety: Value Master oraz Hi-Lo. Hi-Lo to jamajska sieciówka, ale w Negril właścicielem jest ten sam człowiek, więc asortyment i ceny są takie same. Jest jeszcze jeden nowy market – dyskont (niestety nazwy nie pamiętam), który konkuruje z nimi cenowo – i ten polecam http://bit.ly/2gkw1Bh . Ciekawostka – w sklepach z pamiątkami możecie kupić jamajskie przyprawy po 5-6 USD. W tym markecie za te same przyprawy zapłacicie po 180-200 JMD.
No, ale my poszliśmy do Negril z misją. Poszliśmy do „down town” z jednym plecakiem zabawek. Staliśmy na tym upale ociekając potem, z wywieszonym językami jak grupa jakiś pedofilów wypatrująca dzieci powracające ze szkoły. Staliśmy przy drodze do biednej części miasta. Nagle zza rogu wyłoniła się grupka dzieciaków. Podeszłam niepewnie z otwartym plecakiem i zaczepiłam je. Najodważniejszy chłopiec kiwnął głowa i zajrzał co ja tam mam. Po chwili wyciągnął się w naszą stronę las małych czarnych rączek. Obdarowaliśmy dzieci starając się, aby każdy dostał po jednej zabawce. Dzieci się uśmiechały i odbiegły szczęśliwe. Ja też byłam szczęśliwa zaciskając usta aby się nie rozbeczeć.
[zdjęć dzieci nie będzie]