leciałam do Sisimiut, bilety kupiłam pół roku wcześniej za 4500 z bagażem do luku, przesiadka była w Nuuk. Obyło sie bez opóźnień w obie strony, choć w drodze powrotnej na dzień przed wylotem sugerowano brak lotu z powodu pogody. Na szczęście z samego rana było krótkie okienko pogodowe, a lot był właśnie rano. Z liniami Air Greenland miałam taki problem, że 2 miesiące przed wylotem anulowali mi lot powrotny - zlikwidowali loty w dany dzień tygodnia. Sami z siebie przebookowali moje bilety na dzień wcześniej, co mi bardzo skracało pobyt. Na maila nie odpisywali, dodzwonić sie było bardzo trudno, czekanie po kilkadziesiąt minut. Poprosiłam o zmianę daty wylotu na 2 dni później, niz lot odwołany. Na miejscu miałam noclegi w 1 miejscu. Myślałam pierwotnie o locie do Ilulisstat, ale to już bardzo podrażało wyjazd, a on tak na prawdę nie był planowany - zadecydowala obniżka cen biletów do Sisimiut. Do Ilulissat można również popłynąć promem z nocowaniem na nim, lub w ten sposób wrócić. W Sisimiut miałam wycieczki w interior, przy różnej pogodzie, raz wróciłam cała mokra od padającego śniegu. Miałam 1 rejs łódką po trzecim fiordzie oraz do opuszczonej osady, z łowieniem ryb na żyłkę, co było niewiarygodne, bo za każdym razem natychmiast łapały się po 2 dorsze. Koszt 1000 kd. Nie było jeszcze zbytnio śniegu na zaprzęg, ale jest taka możliwość. Miał być cyrk, ale z powodu warunków pogodowych przez 2 dni nie doleciał. W domu kultury odbywały się różne prelekcje, koncerty. We wtorki płynie "pekaes" po okolicznych miejscowościach, ale nie było już biletów (to było dzien po przylocie, nie wiedziałam jaka będzie pogoda, czy rejs będzie, a koszt 800 kd, bez zwrotów. W Sisimiut jest kilka sklepików z rękodziełem lokalnym, można kupić też wyroby z wełny woła piżmowego lub samą włóczkę. Ceny bardzo wysokie: czapeczka 1100 kd, wyroby z kości renifera 350-900 kd (do 20 cm wysokości), kłębek wełny 50 g - 270 kd Ceny w sklepach spozywczych były wysokie, ale na wieczór były obnizki towarów z kończącą sie datą przydatności. W restauracji burger z woła pizmowego kosztował 180 kd (mój był nawet bezglutenowy). Kawa czy ciastko w kafejce 25-70 kd, deser z krewetek 80 kd.
Z liniami Air Greenland miałam taki problem, że 2 miesiące przed wylotem anulowali mi lot powrotny - zlikwidowali loty w dany dzień tygodnia. Sami z siebie przebookowali moje bilety na dzień wcześniej, co mi bardzo skracało pobyt. Na maila nie odpisywali, dodzwonić sie było bardzo trudno, czekanie po kilkadziesiąt minut. Poprosiłam o zmianę daty wylotu na 2 dni później, niz lot odwołany.
Na miejscu miałam noclegi w 1 miejscu. Myślałam pierwotnie o locie do Ilulisstat, ale to już bardzo podrażało wyjazd, a on tak na prawdę nie był planowany - zadecydowala obniżka cen biletów do Sisimiut. Do Ilulissat można również popłynąć promem z nocowaniem na nim, lub w ten sposób wrócić.
W Sisimiut miałam wycieczki w interior, przy różnej pogodzie, raz wróciłam cała mokra od padającego śniegu. Miałam 1 rejs łódką po trzecim fiordzie oraz do opuszczonej osady, z łowieniem ryb na żyłkę, co było niewiarygodne, bo za każdym razem natychmiast łapały się po 2 dorsze. Koszt 1000 kd.
Nie było jeszcze zbytnio śniegu na zaprzęg, ale jest taka możliwość. Miał być cyrk, ale z powodu warunków pogodowych przez 2 dni nie doleciał. W domu kultury odbywały się różne prelekcje, koncerty.
We wtorki płynie "pekaes" po okolicznych miejscowościach, ale nie było już biletów (to było dzien po przylocie, nie wiedziałam jaka będzie pogoda, czy rejs będzie, a koszt 800 kd, bez zwrotów.
W Sisimiut jest kilka sklepików z rękodziełem lokalnym, można kupić też wyroby z wełny woła piżmowego lub samą włóczkę. Ceny bardzo wysokie: czapeczka 1100 kd, wyroby z kości renifera 350-900 kd (do 20 cm wysokości), kłębek wełny 50 g - 270 kd
Ceny w sklepach spozywczych były wysokie, ale na wieczór były obnizki towarów z kończącą sie datą przydatności. W restauracji burger z woła pizmowego kosztował 180 kd (mój był nawet bezglutenowy). Kawa czy ciastko w kafejce 25-70 kd, deser z krewetek 80 kd.