0
Alealeksandra 28 listopada 2024 18:14
Czwartek, 28.11.2024
To był piękny dzień, choć zaczął się dla nas w nocy. O 4:30 przyjechał po nas kierowca (jednak nie Isulu, więc nie poznałam więcej szczegółów "wizy na miłość"🙃) i ruszyliśmy w stronę Parku Narodowego Yala, drugiego co do wielkości parku na Sri Lance.
To naprawdę niesamowite przeżycie zobaczyć dzikie zwierzęta z programów przyrodniczych, o których czyta Krystyna Czubówna na żywo. Widzieliśmy słonie, bawoły wodne, krokodyle błotne, różne gatunki jeleni, dzikie świnie, szakale, makaki, mangusty, warany, kameleony oraz mnóstwo ptactwa-kura cejlońskiego (symbol Sri Lanki), dzioborożce orientalne, żołny wschodnie, marabuty, ibisy, kormorany, zimorodki i wiele innych, których nazw nie spamiętaliśmy, a są dla nas naprawdę obce.
Największe wrażenie zrobiła na mnie rodzina słoni. Kierowca dostał cynk od innych (co chwilę dzwonią do siebie i informują jakie zwierzęta w której części parku aktulanie są) i w sumie kilkanaście jeepów zjechało się w jedno miejsce. Słoni było ok. 10, w tym 3 bobo słonie. Najmłodszy według naszego szofera miał pół roku. Staliśmy obok nich może 20 minut. Były już przyzwyczajone do widoku aut i po prostu pomału przechodziły przez drogę skubiąc liście z drzew i popijając wodę. Cudowne przeżycie 🤗
Równie niesamowite były krokodyle. W sumie z 10 osobników (każdy widziany osobno). Miały od ok. 1.5 do chyba nawet 4 metrów. Niestety widzieliśmy je z dalszej odległości niż słonie. Choć ten wczorajszy z naszego jeziora był dosłownie metr od nas :D
Bawoły, sarny i inne drobne zwierzęta przewijały się dość często. Nie udało nam się niestety zobaczyć lamparta 😞 Ale za to jeszcze 2 razy samotne słonie wyszły nam na drogę. Raz jechaliśmy za jednym patrząc na jego zadek, a drugi szedł centralnie na nas.
Na jednym przystanku napadły nas małpy. Wtargnęły do jeepa i szukały jedzenia. Wtedy jeszcze nasze śniadanie miał kierowca, więc wygrzebały tylko jakieś pepierki z ciastek. A śniadanie (naleśniczki na słodko i ostro, banany, mango i kawka podane przez szefa) zjedliśmy w innym bezpiecznym miejscu.
Różne krążą opinie i komentarze na temat Yala, bo jest też drugim najchętniej odwiedzanym parkiem i podobno tworzą się czasem korki jeepów i wszyscy jadą kolumną. U nas wcale nie było tego problemu. Jechaliśmy cały czas sami swoim tempem bez korków. No poza miejscem, gdzie zjechaliśmy się do rodziny słoni.
My jesteśmy z całego safari bardzo zadowoleni 😃
Równo o godzinie 12:00 wyjechaliśmy z Yala. Kierowca zawiózł nas minidworzec autobusów, skąd dosłownie po minucie mieliśmy transport....na wybrzeże! I tak- jestemy już po powitaniu z Oceanem Indyjskim. Chłopaki od razu wbiegli do wody, a ja pilnowałam rzeczy. Jak tak patrzyłam jak się doskonale bawią i skaczą na ogromnych falach to przecież też muuuusiaaaałaaam! Bety pod opiekę dałam porządnie wyglądającym Włochom z piwkiem i szybko pobiegłam do wody. Woda cieplutka i czysta. Plaża cudna-piasek, palmy... Tangalla. Zostajemy tu 2 dni :)

Dodaj Komentarz