Jak obiecałem tak zrobię - opiszę w częściach moją przygodę z zakupem mieszkania w Hiszpanii, zaczynając od przygotowań na remoncie kończąc. Powoli będę dodawać nowe części. Na wstępie zaznaczę, że mieszkanie kupiłem wraz z Rodzicami i w sezonie wakacyjnym będzie do wynajęcia, ale o tym duuuuuuużo później.
Wybór wybrzeża. To akurat była bardzo prosta sprawa. Już wam wskazuje jakie elementy dają przewagę Costa Tropical nad każdym innym miejscem w Hiszpanii: - po pierwsze niska suma opadów i wysoka suma dni słonecznych, - po drugie bliskość lotniska międzynarodowego (Malaga), - po trzecie tereny do nurkowania (powstaje nowy projekt podwodnego miasta), - po czwarte dużo tańsze niż Costa del Sol czy Costa Blanca pod względem cen nieruchomości, - po piąte przewaga nacji skandynawskich oraz praktyczny brak Rosjan, - po szóste bliskość stoków narciarskich Sierra Nevada, - po siódme najlepsze truskawki w Hiszpanii
:D
Wybór konkretnego miasta. To też było całkiem proste, chociaż w ciągu pierwszej wyprawy zapoznawczej, o której opowiem, było kilkoro innych kandydatów, to wybór Almunecar też był stosunkowo łatwy: - po pierwsze idealne centralne położenie między Malaga a Grenadą, - po drugie klimat miasta związany z jego historią, - po trzecie zróżnicowane ceny nieruchomości (każdy znajdzie coś dla siebie), - po czwarte miasto na tyle duże żeby był Mc Donald i na tyle małe żeby nie było dużego centrum handlowego, - po piąte atmosfera po sezonie – miasto zyskuje na spokoju – przypomina Sopot we wrześniu tylko ten wrzesień trwa od października do końca maja, - po szóste szerokie plaże, - po siódme w tym mieście wszystko jest SEXY, o co chodzi dowiecie się później.
:D
To tyle tytułem wprowadzenia głównych bohaterów naszej historii. Przejdźmy teraz do opisania jak moim zdaniem należy zabrać się za szukanie nieruchomości w Hiszpanii tak, abyście mieli pewność, że chcecie tam mieszkać. Wydaje mi się, że jeszcze przed wyjazdem zapoznawczym najważniejsze jest odpowiedzenie sobie na jedno zajebiście ważne pytanie: co chcesz robić w życiu?W jakim celu chcesz kupić mieszkanie i jak zamierzasz z niego korzystać? Dlaczego to takie ważne? Zupełnie inaczej będziesz szukał mieszkania, które zamierzasz wykorzystywać latem oraz w weekendy, a inaczej takiego, które będziesz użytkował cały rok lub jak w naszym wypadku 9 miesięcy. Dlatego zrób sobie listę rzeczy, które mieszkanie musi mieć, takich które fajnie by było żeby miało, określ budżet i zacznij szukać…. No nie do końca! Moim zdaniem najpierw musisz pojechać na objazd miejscowości. Każdy z nas lubi co innego - jedni szklane domy, inni klimatyczne mieściny. O tym właśnie będzie kolejna część poradniko – opowieści. Jak znalazłem moją miejscowość.
c.d.n.Dokładnie takie jest założenie. Podziele się też kosztami, chociaz juz jakies 10-15% wiecej trzeba liczyc.Przez dziewiec miesiecy na miejscu moja Mama, ktora juz pracowac bedzie coraz mniej chetnie pooglada mieszkania
:lol:Tak temat "okupas" to jest bardzo ciekawa rzecz. Jaki to jest problem w skali całego kraju niech pokaże fakt, że linie telefoniczne (Movistar) sprzedają pakiety na kamery i czujki do domów, ale jednocześnie oficjalnie to tylko 120.000 przypadków zajętych nieruchomości na całą Hiszpanie z czego duża większość w Katalonii, która jest stolica tego zjawiska.
O co w tym właściwie chodzi? Hiszpańskie słowo okupas pochodzi od czasownika ocupar i oznacza pojmać, zająć - słowo to stało się synonimem tych zjawisk. W czasie kryzysu finansowego w 2008 roku Hiszpania przyjęła przepisy mające na celu ochronę praw najemców znajdujących się w trudnej sytuacji ekonomicznej. W pewnym momencie z tego prawa zaczęły korzystać osoby, którym ono nie przysługiwało - grupy zmarginalizowane i migranci. Przepisy te wprowadziły zakaz szybkiej eksmisji. W teorii wystarczy przez 48 godzin użytkować nieruchomość, żeby nie można było takiej osoby wyrzucić z mieszkania bez prawomocnego wyroku Sądu. Aktualnie, dzięki zmianie ustawy o postępowaniu cywilnym , niechcianego lokatora można szybciej usunąć ale tylko w przypadku właścicieli nieruchomości będących osobami fizycznymi, bank nadal maja przekichane w tej kwestii. Właściciel takiej nieruchomości na drodze cywilnej składa wniosek do Sądu, który wydaje orzeczenie (i to zależy od sądu od miesiąca do kilku), że zajmujący nieruchomość ma 5 dni na udowodnienie, ze zajmuje ja na jakieś podstawie prawnej. Jeśli takiej podstawy nie przedstawi to wylot i tyle. Natomiast proceder ten w większości dotyczy dużych miast i mieszkań posiadanych przez fundusze inwestycyjne i banki, gdyż należy pamiętać, że w Hiszpanii jest możliwe uwolnienie się od kredytu poprzez oddanie bankowi nieruchomości, na która dany kredyt został wzięty. W związku z czym banki posiadają w swoim portfolio nieruchomości, czego w PL praktycznie się nie doświadcza.
Jak się chronić przed tym marginalnym zjawiskiem? Warto się rozeznać przed zakupem jak to wygląda w danym mieście i czy jest to zagrożenie realne. Czujni sąsiedzi i kamerka zamontowana na wejściu z czujnikiem ruchu zdecydowanie wystarczą. Ponadto wiele nieruchomości posiada swojego "Fernando", który codziennie dba o nieruchomość. Przycina krzaczki, wynosi wspólnotowe kubły na śmieci do jednego większego, zajmuje się drobnymi pracami konserwacyjnymi itd. Taka "ochrona" też często załatwia sprawę.-- 04 Sie 2022 11:21 --
@OSK nie przejmuje się i jadę dalej. @Robaku będą w części 4
;)
Objazd regionu pozostającego w zainteresowaniu.
To jest moim zdaniem baza bez której zakup nieruchomości nie może się obyć. Taka objazdówka powinna trwać minimum 14 dni. Ja polecam około 21. Myśmy zdecydowali, że zatrzymamy się w 4 miejscowościach po 5 dni. Wybraliśmy: Torremolinos (bardzo blisko Malagi, praktycznie jej dzielnica) razem z Benalmadene itp. – i tu spaliśmy w Curio by Hilton Higueron (polecam), Calahonde (od Malagi w stronę Marbeli), Nerja i Almunecar (polecem po sezonie hotel Helios). Każda z tych miejscowości została wybrana nieprzypadkowo bo ma swoje cechy charakterystyczne. Tak też wybierajcie swoje cele w taki sposób, aby miejscowości się od siebie różniły i dały Wam przegląd tego co oferuje okolica. Bez sensu jest oglądać miejscowości o tym samym profilu.
Jak dostać się do Malagi?
To jest też ogromy plus tego regionu. Nawet w czasach Covidu (gdy można było podróżować) do Malagi praktycznie codziennie latały 2 samoloty z Berlina! Teraz niestety FR zmienił swoje loty i lata 5 razy w tygodniu Czasy latania za darmo się skończyły więc koszt takiego lotu to od 100 do 300 euro (OW) lata w jedna stronę do około od 40 do 120 euro inne miesiące. Z Polski przez cały rok lata Warszawa i Kraków, a sezonowo również Wrocław. Ponadto zawsze zostaje Luffa spod domu z przesiadką, koszt takiego lotu to koło 1400 złotych ( ostatnio kupowałem niecałe dwa tygodnie przed wylotem za taką cenę, RT oczywiście jak to w klasycznych liniach).
Gdzie wypożyczyć auto?
Ja osobiście polecam Delpaso, z przekierowania z aktualnie najtańszej multi. Wyporzyczałem auto w sumie 4 razy za każdym razem z zewnętrznym ubezpieczeniem i w opcji full/full. Nie wciskają na siłe swojego ubezpieczenia, dwa razy dokładnie sprawdzali samochód i chcieli zdjęcia rysek, a dwa razy olali zupełnie. Jak pokazywali ryski to ja pokazywałem na filmiku czy tam zdjęciu, że już była i tyle w temacie. Co najważniejsze kasa z blokady na karcie schodzi od razu po oddania auta, co dla niektórych tez może mieć znaczenie. Jedyny minus to, że nie są na samym lotnisku oraz przekrój samochodów. Rezerwując tą samą klasę samochodów dostałem Pandę, Cytrynkę C2, Cytrynkę Kaktusa i VW Polo. Także Ziobro zaskoczenia jak dostaniecie coś fajnego, ale nastawiajcie się w najniższej klasie na pandę. ?
A jak chcemy bez auta?
Jak wskazałem wcześniej da się! Z lotniska kursuje kolejka do Malagi, która zawiezie nas na dworzec autobusowy. ALSA bus, bo tak się nazywa przewoźnik oferuję przejazdy do różnych miejscowości. Strona jest po angielsku więc spokojnie dacie radę. Do Nerji i Almunecar odjazdy są praktycznie co 2-3 godziny. Jeden autobus dziennie jedzie spod terminala lotniskowego. Bilety można kupić przez Internet. Polecam bo jak nie ma miejsca w autobusie to się nie pojedzie jeśli przyjdą wszyscy z zakupionymi biletami internetowymi, a jak więcej ludzi kupi bilet to podstawią dwa autobusy. Co do zasady bardzo punktualne, maksymalne spóźnienie jakie odnotowałem to 30 minut (korki w Maladze)
Wracając do wyjazdu zapoznawczego miejscowości na zachód od malagi nie porwały nas niczym. Calahonde odpadło przez bliskość ruchliwej drogi przy morzu i niezbyt przypadającą nam do gustu linię brzegową. Okolice Malagi odpadły ze względu na bliskość dużego miasta. W grze została Nerja ze swoim balcon de europa oraz Almunecar ze swoim San Cristobal.
-- 04 Sie 2022 12:08 --
Jak znaleśc apartament na wynajem (dłuższy czas)?
Odpowiedz nie jest w cale taka prosta. Wydawało by się, że do szukania najlepsza jest https://www.idealista.com/pl/. Świetna wyszukiwarka, która pozwala zaznaczyć sobie obszar poszukiwań. Jedynym problemem jest to, że trafiają się tez oferty gdzie właściciele nie chcą wynająć na okres krótszy niż rok itp. Natomiast dużym plusem jest to, ze zawiera ona oferty pośredników nieruchomości. Ja postanowiłem wpisać w gogle agencje nieruchomości w Almunecar, napisać UDW do wszystkich czego konkretnie oczekuje i czekać na odzew. Otrzymałem do wyboru w sumie około 10 mieszkań. Wybrałem jedno w pierwszej linii zabudowy, w centralnym położeniu, na 10 piętrze, 2 pokoje plus kuchnia z niezłym widokiem i balkonem. Cena 500 euro za miesiąc plus prąd. Na miejscu były wszystkie potrzebne rzeczy. Uwaga śmieszna historia na rozluźnienie, kto nie chce czytać przechodzi dalej. W Hiszpani większość drzwi do domów to drzwi zatrzaskowe, jak nie masz klucza ze sobą i zamkną ci się drzwi powstaje problem. No i jednego dnia właśnie tak się stało, że jedno z nas wyszło na korytarz bo ktoś dobijał się do sąsiadów obok i niestety zatrzasnął drzwi. Ze wściekłości zapieprzył w te drzwi nogą ( nie w celu otwarcia, tylko ze złości), pech chciał, że były z tak ciężkiej płyty ze pękły praktycznie na pół. Moja rada nie kopcie w drzwi, one w większości są z kartonu ? Koszt wymiany drzwi był większy niż miesięcznego wynajmu ? Formalności podczas wynajmu.
Kazaliśmy sobie przesłać umowę na maila w j. angielskim i hiszpańskim. Umówiliśmy się na to, że zapłacimy jeden czynsz wpłaty rezerwacyjnej przelewem na konto, a resztę po przyjeździe gotówka. Kaucja została ustalona na jeden czynsz i wrócić miała na konto po odliczeniu cen prądu. 500 euro nie majątek więc zaryzykowaliśmy i się udało. Umowę wraz z protokołem podpisaliśmy na miejscu.
Życie codzienne. Tutaj zaczyna się zabawa. Hiszpania to stan umysłu. Knajpy i sklepy otwierana są tak jak im się podoba i zamykane tak jak im się podoba. Godziny otwarcia i zamknięcia czegokolwiek należy traktować jako godziny orientacyjne, przynajmniej w tych mniejszych miejscowościach.
Sklepy Ogólnie w Almunecar jest Lidl, budują Aldiego i jest kilka dużych sklepów Mercadona oraz dużo mniejszych Coviran – ów (takie większe żabki) niektóre otwarte w niedziele. Są też chińskie sklepy z wszystkim i niczym oraz specjalistyczne sklepiki. Są nawet dwa czy trzy sklepy z farbami armatura itp, co do drobnych remontów wystarczy. Jeśli chodzi o ceny jedzenia w sklepie to powiedziałbym, że podobnie jak w Polsce. Część rzeczy jest tańszych, część droższych nie ma reguły. Duży plus to wino i gin tańszy niż w PL. Ciekawostka Hiszpania jest krajem w Europe gdzie pije się najwięcej Ginu!
Jedzenie i picie Dla mnie hitem jest to że do zimnego piwka czy winka dostajemy zawsze coś do przegryzienia gratis. Moim ulubionym miejscem na piwko w ciągu dnia jest La despensa de la abuela. Tam tapasem jest zawsze bagietka z mięsem z nogi kurczaka, która się kręci na takim jakby rożnie od Kebsika – pyszota! Kolejną fajną rzeczą są tak zawane Menu del Dia (zestaw dnia). Ceny zaczynają się od 10 euro do nawet 20 – kilku. Knajpek jest całkiem dużo, mało jest takich co jedzenie mi nie smakowało. Moje ulubione miejsca to smażalnie Lute Jesus – mix owoców morza za 8 euro i jesteście najedzeni. Dla mnie największym problemem jest przestawienie się na jedzeni wieczorami. To przychodzi z czasem, bo jak zaczynacie żyć trochę jak oni i walniecie sobie tą drzemkę popołudniową, to faktycznie często jest tak że dopiero koło 19-20 odczuwa się głód. Trzeba wziąć to pod uwagę przy planowaniu wieczornych obiadów.
Po 2 miesiącach mieszkania rodzice powiedzieli jest zajebiście, tu chcemy mieszkać na emeryturze. Kurczę tylko to Hiszpania, oni nie znają hiszpańskiego, a mój hiszpański zamyka się w pięciu zdaniach polegających na zamówieniu piwa i poderwaniu dupeczek... A Hiszpanie cóż, nie znają angielskiego... c.d.n.Dobra tygryski dostaniecie to co lubicie najbardziej, czyli samo mięsko ale myślę że trochę takiego około-podróżniczego elementu też jest ważne, w końcu od tego jest forum.To podpowiedz proszę lepszą wypożyczalnie. Mi już się nie przyda, bo wiozę tam samochód w następnym tygodniu ale inni mogą trafić lepiej. Chociaż podkreślę jeszcze raz, że wynajmowałem tam samochód 4 razy i za każdym razem bez żadnych problemów. Jedynie co pamiętam, że się przyczepili kiedyś do tego ze nie ma na karcie pełnego imienia i nazwiska. To po prostu wyciągnąłem inną gdzie mam.Będę jeździć na zagranicznych blachach na razie. I tak jeszcze auto pojedzie do PL w tym roku. Chociaż docelowo samochód zostanie przerejestrowany na hiszpańskie blaszki.W związku z tym, że decyzja została już pojęta zabraliśmy się za szukanie odpowiednich mieszkań. Powiem tak rozstrzał cenowy, jakościowy itp. jest bardzo duży. Dlatego najważniejsze to jest ustalić sobie budżet i się go trzymać. Pierdolenie o Szopenie, jak znajdziecie mieszkanie, które wam się spodoba to i kasa na nie się znajdzie. Jako, że byliśmy na miejscu po prostu odwiedziliśmy wszystkie możliwe biura nieruchomości. Najlepsze flow złapaliśmy z gościem od BONILLO REAL ESTATE. Powiedział, że w sumie jeśli jesteśmy zainteresowani zakupem nieruchomości to zacząć należy od wyrobieniu numeru N.I.E., następnie należy założyć konto w banku. To są dwie niezbędne rzeczy do życia i zakupu nieruchomości w Hiszpanii.
Co to jest N.I.E. i jak go wyrobić?
N.I.E. jest to o skrót od hiszpańskich słów Número de Identificación Extranjeros czyli w tłumaczeniu na polski to numer identyfikacyjny dla obcokrajowca w Hiszpanii. Jest to odpowiednik numeru dla tubylców (DNI). To numer identyfikacyjny potrzebny do wszelkich transakcji finansowych przeprowadzanych na terytorium Hiszpanii. Wyrobienie tego numeru nie jest niestety łatwe. Po moich doświadczeniach z hiszpańskimi urzędami wiem, że nie różnią się one od Polskich, a nawet bywają gorsze. Po pierwsze w tych mniejszych miejscowościach na 99% nie traficie na nikogo kto mówi po angielsku. Dlatego też pomoc agenta nieruchomości lub kogoś kto zna hiszpański jest nieoceniona. Jeżeli chodzi o N.I.E. jest kilka problematycznych kwestii: - po pierwsze każdy praktycznie okręg administracyjny ma swoje zasady jego nadawania i dokumenty, których potrzeba i różnią się od siebie. - po drugie można ten numer załatwić w różnych miejscach, - i po trzecie można czekać bardzo różny czas na wydanie takiego numeru. Rozstrzał czasowy jest niesamowity bo są miejsca gdzie można uzyskać ten numer od ręki, a są miejsca gdzie czeka się po kilka miesięcy. Zazwyczaj trwa to do 3 dni do 1 miesiąca. Ot po prostu Hiszpania. Na pewno do załatwienia NIE będziecie potrzebować: - formularz aplikacyjny NIE (formularz EX 15); w języku hiszpańskim - paszport (aktualny) oraz jedna kserokopia - opłata rządowa, którą trzeba opłacić w banku, używając formularza 790. Nie da się teko cholerstwa zapłacić przelewem, ani niczym takim. Musi być konkretny druk. Jest to coś około 10 euro. Jeśli chodzi o Almunecar jak tylko ktoś z Nas będzie na miejscu to oczywiście udzieli pomocy z tymi formalnościami. Rejestruje się przez Internet, natomiast to załatwiał za nas nasz Agent od nieruchomości. Będę go prosił, żeby mi pokazał jak to robić. No dobrze macie już dokumenty, to gdzie trzeba pojechać. W okręgu Granda, do którego należy Almunecar są 4 miejsca, które wyrabiają N.I.E. Najbliżej był Posterunek Policji w Motril. Tam akurat oprócz tych wymienionych trzech rzeczy mieliśmy ze sobą „list polecający” z biura nieruchomości, że jesteśmy zainteresowani kupnem nieruchomości i to wystarczyło. Krótka rozmowa z sympatycznym panem Policjantem, oczywiście po angielsku ani słowa, więc albo tłumacz gogle albo ktoś kto umie po angielsku. Jedna jest różnica jeśli chodzi o urzety w PL i ES (chociaż to w. PL też się zmienia), wszyscy w urzędach są bardzo mili i pomocni i nie mają problemów z używaniem gogle translator do rozmawiania. Odbiór w tym miejscu był akurat od ręki, nie trzeba było czekać nawet jednego dnia.
Jak założyć konto w banku?
My swoje konto założyliśmy w Sabadelu. Zaraz pewnie zleci się jakiś specjalista od Hiszpańskich banków i powie wam, że to najgorszy możliwy wybór. Ja jestem zadowolony, bankowość internetowa działa, obsługa jest miła, a opłaty są niezauważalne. W sumie powiem wam, że jak N.I.E. miało być trudne, tak założenie konta jest chyba jeszcze gorsze. Papirologii cała masa. Potrzeba: - N.I.E. - paszport lub dowód, a najlepiej oba - zaświadczenie o dochodach, PIT lub umowa o pracę przetłumaczona na j. hiszpański lub angielski. Tutaj uwaga techniczna jeśli PIT, umowa to tylko trzeba przetłumaczyć ta stronę gdzie są wskazane wasze zarobki miesięczne lub roczna kwota do rozliczenia podatku Reszta ich nie interesuje - rachunek za prąd z PL potwierdzający miejsce zamieszkania - adres miejscowy na który ma przychodzić korespondencja ( u nas to było biuro nieruchomości a potem już mieszkanie). Banki w Hiszpanii to też stan umysłu, niby otwarte od 8:15, ale nowych klientów przyjmują dopiero od 9. Przelewy w sprawach urzędowych można robić tylko do 12 itp. itd. Natomiast tutaj też wszyscy są mili, uśmiechnięci i uwaga mówią czasem po angielsku. Myśmy papiery zbierali niestety na dwa razy ze względu na specyfikę prowadzonej przez rodziców działalności gospodarczej.
Dobra przebrnęliśmy przez problemy natury technicznej. Zabieramy się za szukanie nieruchomości. My ustaliśmy sobie budżet na około 120.000,00 euro, teraz to powinno być już jakieś 10 % więcej. W tym przedziale znaleźliśmy 5 nieruchomości, które nam ze zdjęcia pasowały. Obejrzeliśmy wszystkie 5, a w jednej z nich zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia, jednak miała swoje minusy. Pierwszy z nich to to, że była do remontu, drugi z nich to że położona była na wzgórzu i kurde wejście jest naprawdę solidne. Ten drugi aspekt był problematyczny. Mieliśmy mega szczęście bo nasz agent zostawił nam klucze na weekend do tej nieruchomości i powiedział że możemy przemyśleć sonie ten zakup na spokojnie. To było tak niespodziewane i nierealne, że gościu zostawił nam klucze do mieszkania bez żadnej umowy, bez niczego. Po prostu złapaliśmy z nim flow i płynęliśmy na jednej fali. Po weekendzie i kilku podejściach pod górę zdecydowaliśmy się, że widok rekompensuje wszystkie inne niedogodności i kupujemy.
Procedura zakupu.
Po zdecydowaniu się na kupno mieszkania trzeba podpisać umowę przedwstępną i wpłacić zadatek. W Hiszpanie zadatek wpłaca się do agenta nieruchomości, który jest gwarantem transakcji. W razie dojścia do skutku takiej transakcji te pieniądze przekazywane są jako część zapłaty za nieruchomość i mają swój wpis w akcie notarialny. Zadatek działa w prawie hiszpańskim na podobnej zasadzie jak w PL. Taka umowa przedwstępna musi być podpisana przez wszystkie zainteresowane osoby. W takiej umowie zawiera się termin, do kiedy zawarta musi być umowa przed notariuszem, a także wskazuje się numery rachunków bankowych i sposoby płatności, a także podział kosztów za notariusza – płaci kupujący, a prowizje dla agenta- sprzedający. Płatność za nieruchomość można dokonać albo przelewem albo czekiem bankowym. To drugie rozwiązanie jest bardzo popularne w Hiszpani. My ze względu na to, że było wielu właścicieli nieruchomości ½ wystawiliśmy na czek, a ½ poszła przelewem. Co ciekawe przelew musi być wykonany przed pójściem do notariusza, gdyż trzeba mieć jego potwierdzenie ze sobą. Taka umowa jest zazwyczaj w j. hiszpański i angielskim. Wraz z taka umowa dostaje się wszystkie wypisy z ksiąg, gruntów, kwity o nie zaleganiu z podatkami i takie duperele, które trzeba po prostu sprawdzić.
Spotkanie u notariusza to też ciekawe przeżycie. Jeśli sami nie mówicie po hiszpańsku, musi być z wami osoba tłumacząca z hiszpańskiego, która nie jest strona transakcji (nie musi być to dla was osoba obca, natomiast zostanie ona wpisana jako tłumacz do aktu i może być potrzebne posiadanie przez nią numeru N.I.E., chociaż to zależy od notariusza.). To taki przypadek kiedy agent nieruchomości nie może być tłumaczem. Wystarczy naprawdę podstawowy Hiszpański, gdyż sam akt dostaje się najpierw mailem w j. hiszpańskim i j. angielskim, potem przed podpisaniem umowy dostaje się również akt w j. hiszpańskim do przejrzenia na miejscu czy nie zawiera żadnych błędów. Na 100% będzie zawierał błędy w pisowni polskich nazwisk, adresów itd. Na to trzeba bardzo zwrócić uwagę. Następnie przychodzi notariusz odczytuje część aktu, wszyscy ładnie potwierdzają, że zrozumieli treść i zgadzają się ze sobą. Strony otrzymują odpis z takiego aktu w ciągu kilku dni. Cały problem polega jednak na tym, że na oryginał takiego aktu czeka się trochę dłużej. My czekamy do dziś. Notariusz popełnił błąd, gdyż pełnomocnikiem jednej ze stron była osoba nie posiadająca numer NIE, a był portugalskim prawnikiem. Natomiast to nie przeszkadza w niczym oprócz opłaty lokalnego podatku. Tak to wszędzie przechodzi wersja pdf aktu notarialnego.
Jak już zapłaciliśmy trzeba przepisać energię i wodę. Co ciekawe w ES wszystkie opłaty stałe są ściągane z konta automatycznie. Podajecie numer konta raz, a oni sami ściągają określoną sumę pieniędzy. Taka transakcje można oczywiście zakwestionować, wtedy bank blokuje taką wparte i wyjaśnia się sprawę. Dla zapominalskich fajna sprawa. Przepisaniem zajmuje się w naszym imieniu zazwyczaj agent nieruchomości w pakiecie.
W następnym poście podliczę koszty za zakup i koszty stałe jakie ponosimy aktualnie na miejscu. Nie chce was wprowadzić w błąd więc musze wszystko jeszcze raz sprawdzić.Tam to standard u nas to raczej wyjątki od reguły.
To może być jedna z ciekawszych relacji.
;) Mam nadzieję, że będziesz się dzielić także wyliczeniami i konkretami $$.gruby_inversia napisał:jak w naszym wypadku 9 miesięcy.Rozumiem, że założenie inwestycji jest takie: 9 miesięcy korzystacie Wy, a pozostałe 3 jest wynajmowane?
nie wiem na ile ten problem jest realnie przedstawiany w necieale czytajac wyniki ktore wyrzuca googlarka po wpisaniu "okupas"to naprawde warto miec swojego czlowieka na miejscu na okraglo
gruby_inversia napisał: oficjalnie to tylko 120.000 przypadków zajętych nieruchomości na całą Hiszpanie"tylko"? :OTo mniej więcej tyle ile w Polsce mamy lokali socjalnych. Mimo wszystko nie można powiedzieć, że to marginalny problem, 120k mieszkań jest po prostu siłą przejęta od prawowitych właścicieli.
Znam przypadek w okolicach Alicante w którym udało się uzyskać nakaz sądu na eksmisję/opuszczenie mieszkania przez "okupas".Mieszkanie faktycznie zostało opuszczone, ale zostało też doszczętnie zdemolowane łącznie z wyrwaniem wszystkich kabli ze ścian.Oczywiście nie wiadomo kto dokonał dewastacji. Okupas miał alibi - nie było go tam.Wcześniej była propozycja okupu/łapówki od "znajomych okupasa" za "dobrowolne" opuszczenie mieszkania, ale właściciel wolał pójść do sądu.Brzmi fatalnie, ale tak jak pisaliście wyżej - to aż tak często się nie zdarza i minimum protekcji podczas nieobecności najczęściej wystarczy.
Ale może w takim razie zamiast kupować zostać samemu takim okupasem, przejmując oczywiście jakąś nieruchomość należącą do krwiożerczego banku czy innego funduszu?
:idea:
-- 04 Sie 2022 11:36 -- correos napisał:nie wiem na ile ten problem jest realnie przedstawiany w necieale czytajac wyniki ktore wyrzuca googlarka po wpisaniu "okupas"to naprawde warto miec swojego czlowieka na miejscu na okragloczytaj mniej wykopu serio
:)Czekam na aspekty prawno-administracyjne -- 04 Sie 2022 11:39 -- opo napisał:gruby_inversia napisał: oficjalnie to tylko 120.000 przypadków zajętych nieruchomości na całą Hiszpanie"tylko"? :OTo mniej więcej tyle ile w Polsce mamy lokali socjalnych. Mimo wszystko nie można powiedzieć, że to marginalny problem, 120k mieszkań jest po prostu siłą przejęta od prawowitych właścicieli.Nie, bo nie mają podstawy prawnej do jej zajecia, Wiec to nie ma znaczeniaPodobnie jest w PL, albo robisz ekmisje po "chamsku" albo czekasz na wyrok sądu 3 lata do tego na eksmisje ( która byla poprzez okres pandemii zaiweszona) kolejne 3 lata,
kumkwat_kwiat napisał:To może być jedna z ciekawszych relacji.
;) Mam nadzieję, że będziesz się dzielić także wyliczeniami i konkretami $$.Tez na to czekam, bo nie wiem czego sie spodziewac - kupiles mieszkanie za 1e czy za 1mln e
:lol: - taki opis by sie najlepiej czytalo. Czy musiales zakaldac firme? Czy jest wyjatek dla obywateli UE?..Choc tez sam zakup z punktu widzenia obcokrajowca jest ciekawy, np. w Polsce jest to niezle skomplikowane - zeby kupic dom trzeba wypełniony formularz, wraz z dowodem tożsamości i dodatkową dokumentacją złożyć w siedzibie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji - zeby dostac zgode, i teraz wytlumaczyc obcokrajowcowi jak zdobyc:-odpis z rejestru przedsiębiorców KRS - jeśli dotyczy, -odpis z zagranicznego rejestru o wpisie do rejestru przedsiębiorców - jeśli dotyczy, -odpis z księgi wieczystej, wypis z rejestru gruntów, -wyrys z mapy ewidencyjnej, -dokumenty stanowiące podstawę dokonania zmian oznakowania nieruchomości, -wypis z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, -oświadczenie zbywcy wyrażające wolę zbycia nieruchomości na rzecz cudzoziemca, -decyzję o warunkach zabudowy, -dokumenty potwierdzające więzi cudzoziemca z RP, -zaświadczenie o niezaleganiu składek ZUS, -dowód zapłacenia opłaty skarbowej, -dokumenty potwierdzające źródło pochodzenia środków finansowych na zakup nieruchomości.Wiec ciekaw jestem jak to bedzie w Hiszpanii.//Aczkolwiek ponoc w PL jest wyjatek od reguly powyzszej przy kupnie mieszkania badz garazu.
Dobra tygryski dostaniecie to co lubicie najbardziej, czyli samo mięsko ale myślę że trochę takiego około-podróżniczego elementu też jest ważne, w końcu od tego jest forum.
Nieee.. tylko nie koniec relacji. Swietnie się czyta i daje do myślenia , bo te 500€ za miesiąc to taniej niż tona węgla na miesiąc ogrzewania mojej starej chałpy
:cry: ps. a czy ktoś może wie jak załatwić tani węgiel
;)
;)
;)
Ciekaw jestem dalszych wpisów w tej relacji, tym bardziej że sam przeszedłem tą drogę... w sumie to nadal przechodzę. W szczególności interesują mnie cyferki
;)
Myślę więc że wszyscy śledzący relację z chęcią skorzystają z Twoich profesjonalnych porad skoro te nadają się do kosza
:)(Tak jak np ciekawie odpisałeś w wątku o okupas)
To podpowiedz proszę lepszą wypożyczalnie. Mi już się nie przyda, bo wiozę tam samochód w następnym tygodniu ale inni mogą trafić lepiej. Chociaż podkreślę jeszcze raz, że wynajmowałem tam samochód 4 razy i za każdym razem bez żadnych problemów. Jedynie co pamiętam, że się przyczepili kiedyś do tego ze nie ma na karcie pełnego imienia i nazwiska. To po prostu wyciągnąłem inną gdzie mam.
To chyba tylko kwestia podejścia - tak jak u nas w kraju - jedni wolą kupić i spłacać kredyt z ratą czasami niższą, czasami wyższą niż koszt wynajmu, ale mieć to mieszkanie inni wolą być wolni i wynajmować płacąc tyle samo/mniej/więcej ale nie czuć ciężaru przywiązania i "obowiązku". IMO mając mieszkanie wciąż można każdą zimę spędzać gdzie indziej, kwestia decyzji co robimy wtedy z mieszkaniem - wynajem/sprzedaż - jest to jakiś tam problem, decyzja do podjęcia, ale... taką samą decyzją jest kupno/wejście w mieszkanie w wynajmowanym
gruby_inversia napisał:Co ciekawe w ES wszystkie opłaty stałe są ściągane z konta automatycznie. Podajecie numer konta raz, a oni sami ściągają określoną sumę pieniędzy. Taka transakcje można oczywiście zakwestionować, wtedy bank blokuje taką wparte i wyjaśnia się sprawę. Dla zapominalskich fajna sprawa.Co ciekawe taka opcja nazywa się polecenie zapłaty (direct debit) i jest dostępna również w Polsce od wielu lat
;)
Te direct debit sa dosc popularne w wielu krajach.. czesto mozna przeczytac ze znalezli samotna osobe starsza co zmarla po paru latach bo.. kasa na koncie sie skonczyla:https://www.mirror.co.uk/news/uk-news/w ... r-27545260Ale dla przykladu, w UK nie ma górnego limitu, a nawet jak na koncie masz 0 to i tak kase sciagnie za co jeszcze bedzie kara za zejscie ponizej 0 (tu np. platnosc karta bylaby odrzucona z powodu braku srodków a direct debit moze
:lol: ).
@gruby_inversiaQuote:Po zdecydowaniu się na kupno mieszkania trzeba podpisać umowę przedwstępną i wpłacić zadatek. W Hiszpanie zadatek wpłaca się do agenta nieruchomości, który jest gwarantem transakcjiQuote:za notariusza – płaci kupujący, a prowizje dla agenta- sprzedający.Quote:Płatność za nieruchomość można dokonać albo przelewem albo czekiem bankowymQuote:Co ciekawe przelew musi być wykonany przed pójściem do notariusza, gdyż trzeba mieć jego potwierdzenie ze sobą.Domyślam się, że takie informacje uzyskałeś od pośrednika, ale nie są one prawdziwe. Nie ma co na tych kwestii omawiać, żeby Twoja relacja nie straciła kolorytu.
Jesli nie sa prawdziwe to jak kupilem nieruchomosc? ?Oczywiscie mozna inaczej przeprowadzic transakcje, inaczej podzeilic koszty itd. To opis konkretnego przykladu. Swoboda zawierania umow to piekna rzecz. Co do przelwu notariusz wymagal pisemnego potwierdzenia jego wykonania przy zawieraniu umowy.?♂️
Smrodek napisał:ciekawa ta płatność z góry przed aktem, u nas odwrotnie
:DNa pewno? Jak sprzedawałem mieszkanie, to notariusz wymagał też przelewu przed podpisaniem aktu. Chyba, że się zmieniło...
@gruby_inversia, duże to mieszkanko? Jak planujecie ogarnąć remont, ekipy na miejscu szukacie, czy z kraju zamierzacie sprowadzić? Jakie koszty remontu tam w porównaniu z PL?Też ciekawe jakie opłaty stałe, tam zwyczajowo w blokach wszędzie konsjerż siedzi na parterze i ogarnia niektóre sprawy, pewnie w związku z tym opłaty miesięczne niemałe?
boots napisał:Quote: tam zwyczajowo w blokach wszędzie konsjerż siedzi na parterzeWidziałeś to na jakimś filmie, czy ktoś tak opowiadał?Akurat osobiście, ale może w gorszych dzielnicach nie ma.
@boots nie wiem jak w Hiszpanii, ale we Włoszech i we Francji to bywał standard i poniekąd trochę zanika... Według statystyk, w Paryżu kadra consierge'ów spadła o 25% w 20 lat: https://www.cidj.com/metiers/gardien-ga ... d-immeuble
To płacenie przed podpisaniem umowy u notariusza zapaliłoby mi czerwoną lampkę.Oczywiście cieszę się, że wszystko poszło pomyślnie, ale z mojego doświadczenia kupowania nieruchomości za granicą (w Niemczech co prawda) to notariusz wręcz podkreślał, żeby czekać na sygnał od niego do wykonania przelewu po podpisaniu umowy, kiedy wprowadzi odpowiedni wpis w księdze wieczystej i zablokuje potencjalną możliwość sprzedania dwa razy tej samej nieruchomości.
gruby_inversia napisał: Mieliśmy mega szczęście bo nasz agent zostawił nam klucze na weekend do tej nieruchomości i powiedział że możemy przemyśleć sobie ten zakup na spokojnie. To było tak niespodziewane i nierealne, że gościu zostawił nam klucze do mieszkania bez żadnej umowy, bez niczego. Po prostu złapaliśmy z nim flow i płynęliśmy na jednej fali. Jako ciekawostkę powiem, że szukając mieszkania w Warszawie, też dostałem od agentki klucze na weekend "bez niczego". Potem, drugi raz, przy innym mieszkaniu, sprzedająca sama to zaproponowała. Też mi się te sytuacje wydały zaskakujące, ale jak widać, wcale to nie aż takie rzadkie zjawisko
:D
-- 07 Sie 2022 10:27 -- boots napisał:A gdzie konkretnie widziałeś? Fakt, akurat nie w Almunecar. Barcelona, Madryt, Kanary. -- 07 Sie 2022 11:08 -- vincenz napisał:To płacenie przed podpisaniem umowy u notariusza zapaliłoby mi czerwoną lampkę.Oczywiście cieszę się, że wszystko poszło pomyślnie, ale z mojego doświadczenia kupowania nieruchomości za granicą (w Niemczech co prawda) to notariusz wręcz podkreślał, żeby czekać na sygnał od niego do wykonania przelewu po podpisaniu umowy, kiedy wprowadzi odpowiedni wpis w księdze wieczystej i zablokuje potencjalną możliwość sprzedania dwa razy tej samej nieruchomości.Płacenie całej kwoty przed notariuszem mnie też by zapaliło czerwoną lampkę. Co jeśli po wpłacie, sprzedający nie zjawiłby się u notariusza? Dobrze że wszystko poszło gładko.
piwili napisał:Smrodek napisał:ciekawa ta płatność z góry przed aktem, u nas odwrotnie
:DNa pewno? Jak sprzedawałem mieszkanie, to notariusz wymagał też przelewu przed podpisaniem aktu. Chyba, że się zmieniło...vincenz napisał:To płacenie przed podpisaniem umowy u notariusza zapaliłoby mi czerwoną lampkę.Oczywiście cieszę się, że wszystko poszło pomyślnie, ale z mojego doświadczenia kupowania nieruchomości za granicą (w Niemczech co prawda) to notariusz wręcz podkreślał, żeby czekać na sygnał od niego do wykonania przelewu po podpisaniu umowy, kiedy wprowadzi odpowiedni wpis w księdze wieczystej i zablokuje potencjalną możliwość sprzedania dwa razy tej samej nieruchomości.Ja zawsze kupując nieruchomość wpłacałem kasę na konto depozytowe notariusza (kosztowało to kilka stówek dodatkowo), przy sprzedaży też sobie nie przypominam aby było inaczej. Dwa razy część kasy została zapłacona gotówką u notariusza. Wydaje mi się, że w innych krajach UE również powinna być ta możliwość. Nie wyobrażam sobie zapłacenia drugiej stronie przed aktem notarialnym.
:o
mniemam, że wynika to po prostu z jakies praktyki. Niejednokrotnie uczestniczylem w czynnosciach, gdzie przelew byl dokonywany w kancelarii notarialnej kilku minut po podpisaniu aktu.Dzisiaj cykniecie przelewu nawet na kilkaset tysiecy to zaden problem.
Co kraj to obyczaj. Ale też pokazuje pewne różnice cywilizacyjne, jak i traktowanie obywatela przez system. W Norwegii płatność za dom idzie przez konto pośrednika, który jest najczęściej powiązany z bankiem (bądź wprost jest to dedykowany dział banku). I ten pośrednik/bank jest gwarantem płatności (plus ogarnia rozliczenie kredytu) do czasu podpisania umowy k-s, pomaga również dokończyć wszystkie formalności.To że dom można kupić z kanapy, licytując przez SMSa, pozostawię jako ciekawostkę, bo nie ma aż takiego znaczenia w rozważaniach.Inną ciekawostką jest kilkuletnia odpowiedzialność prawna sprzedającego na wady ukryte. Sprawia to, że praktycznie obowiązkiem sprzedającego jest wykonanie szczegółowego raportu technicznego domu, który opisuje w detalach stan budynku, ale i weryfikuje wszelkie formalności i dokumentacje. To z kolei pozwala dość dobrze ocenić ile trzeba będzie w dom wpakować kasy i w jakim czasookresie. W PL kupowanie używanego domu różni się od kupowania używanego samochodu tym, że dom nie był sprowadzony z Niemiec przed trafieniem w ręce fachofców Henia i Zdzisia, z firmy "będzie pan zadowolony".Z wynajmem w Norwegii zresztą podobnie - pośrednik pośredniczy w miesięcznych płatnościach i generalnie opiekuje się cały czas umową najmu. Adresy domów są znane od początku, wynajmujący nie ma zamiaru cfaniakować na boku, żeby uniknąć prowizji dla pośrednika. U nas pośrednik zasadniczo znika po spotkaniu dwóch stron i podpisaniu umowy najmu, a jego główna rola sprowadza się do trzymania adresu w tajemnicy, żeby czasem ktoś prywatnie się nie dogadał bez jego 'zaangażowania' . Ot, inne regulacje prawne, inne obowiązki, inne wsparcie dla obu stron umowy. Uważać trzeba zawsze, ale to że w innym kraju będzie inna praktyka niż w PL jest raczej oczywiste.
N.I.E załatwiasz w ambasadzie w Warszawie. Jak go masz to w Santanderze zakładasz konto przez internet wpardzie płatne, ale potem mając już konto w hiszpańskim banku mozesz probowac założyć darmowe konto w banku internetowym bo tam mozna zweryfikować się przelewem z konta w innym hiszpańskim banku, albo po zakupie mieszkania zamykasz konto w Santanderze i otwierasz już jakieś darmowe przez internet lub na miejscu w banku.
hehe, w Norwegii z podatkami jest tak, że za "pierwszy" dom, w którym się mieszka, płaci się mniejszy, a za każdy inny - większy. Dla osoby zza granicy dodatkowy challenge - udowodnić, że jakikolwiek dom w Norwegii jest "głównym miejscem zamieszkania". Co jak co, ale podatki to oni tutaj umieją liczyć. Z drugiej strony - można odpisywać odsetki od kredytu, odzyskać bezproblemowo nadpłacone składki. Jest to wszystko na swój sposób poukładane.
Strasznie was przepraszam, ale praca a potem remont dały mi tak w kość, że nie było kiedy napisać. Obiecuje, że już w tym tygodniu pojawią się części finansowe związane z zakupem jak i remontem.
Code:Polacy kupili 1270 mieszkań w Hiszpanii w pierwszej połowie 2022 r. To więcej niż w całym 2022 r. Rekordowy był też udział Polaków wśród zagranicznych nabywców mieszkań O ogromnym zainteresowaniu Polaków nieruchomościami na południu Europy pisał w połowie czerwca Onet. "Największym zainteresowaniem cieszą się nadmorskie apartamenty w zamkniętych kompleksach, a wśród inwestycji premium – luksusowe wille z basenami. Najciekawsze oferty znikają niemal natychmiast"Polacy kupili 1270 mieszkań w Hiszpanii w pierwszej połowie 2022 r., czyli więcej niż 1140 mieszkań kupionych w całym 2021 r. Rekordowy był też udział Polaków wśród zagranicznych nabywców mieszkań, który wyniósł 3.1 proc." — czytamy. Przed pandemią było to 1.6 proc.Jak informowaliśmy niedawno w Business Insider Polska, często nasi rodacy przejmują nieruchomości, których pozbywają się Rosjanie. — Nawet się już nie reklamujemy się, bo nie bylibyśmy w stanie wszystkich obsłużyć — mówi jeden z pośredników.Wiele mieszkań w Hiszpanii można kupić w podobnej cenie, co w Polsce. Najtańsze oferty apartamentów z dwoma sypialniami i salonem — w zależności od lokalizacji zaczynają się tam w przedziale od 100 do 150 tys. euro. Polscy klienci zwykle szukają w ofertach nieruchomości w zależności od tego, czy planują zakup rezydencji do zamieszkania na stałe, drugiego domu na wakacje czy też po prostu myślą o lokacie kapitału, na której będą mogli optymalnie zarabiać. Liczą się przede wszystkim atrakcyjne lokalizacje w nadmorskich miejscowościach. Praktycznie przez cały rok w Hiszpanii panują znakomite warunki pogodowe, np. na Costa del Sol i Costa Blanca liczba dni słonecznych w roku wynosi ok. 320.Zainteresowaniu nieruchomościami za granicą sprzyja także wzrost ich cen na naszym rynku. Hiszpania jest obecnie pierwszym wyborem na liście krajów, w których Polacy kupują mieszkania i domy. Dysponując kwotą w wysokości 120 tys. euro, można kupić tam np. apartament o powierzchni ok. 70 m kw. w :) atrakcyjnej miejscowości w odległości zaledwie 250 m od morza.Zacytowałem, gdyż podano przykładowe ceny zakupu nieruchomości. Informacja, której tu nie możemy się doczekać.
8-)
Dzisiaj w końcu mam chwilę czasu, żeby napisać Wam jak sprawa wyglądała z finansowego punktu widzenia. Nieruchomość sama kosztowała 128.000 euro za według aktu 79 m2 (mierzone po obwodzie mieszkania wraz z tarasem) czyli realnie jakieś 60 m2.Mieszkanie w pełni do remontu, którego koszt zamknie się w 20.000 euro. (Jak będziecie chcieli wrzucę Wam przykładowe cenniki hiszpańskiej ekipy i polskiej ekipy pracującej w Hiszpanii).Do kosztu zakupu mieszkania trzeba było doliczyć:notariusza - koszt 800 euro,podatek (8 % do końca 2021 roku, a teraz już 9%) - koszt 1300 euroopłata za rejestrację w kastracie - koszt około 400 europodatek roczny koszt około - 100 euro.Do kosztów utrzymania nieruchomości należy:Czynsz - około 150 euro Prąd - około 40-50 euroWoda - około 50 euro Internet - 34 euro (światłowód)Mam nadzieje, że o niczym nie zapomniałem - nie chce was trzymać w niepewności, a praca nie daje mi niestety odetchnąć. Jakbyście mieli pytania pytajcie pod relacja lub na PRIV.
A tak!To ciekawa historia. Wszystko wzięło się stąd ze to miasteczko jest byłą fenicjańską kolonią, która nazywali po prostu 'Sexi". Następnie Rzymianie zmienili nazwę na "Sexi Firmum Iulium". Teraz to całkiem popularne żeby wykorzystywać to marektingowo! Sama miejscowość podobno była sławna w całym Imperium Rzymskim ze względu na to, że była dużym ośrodkiem solenia i peklowania ryb. Pozostałości kompleksu można oglądać w zachowanych wykopaliskach w parku miejskim.
gruby_inversia napisał:Dzisiaj w końcu mam chwilę czasu, żeby napisać Wam jak sprawa wyglądała z finansowego punktu widzenia. Nieruchomość sama kosztowała 128.000 euro za według aktu 79 m2 (mierzone po obwodzie mieszkania wraz z tarasem) czyli realnie jakieś 60 m2.Mieszkanie w pełni do remontu, którego koszt zamknie się w 20.000 euro. (Jak będziecie chcieli wrzucę Wam przykładowe cenniki hiszpańskiej ekipy i polskiej ekipy pracującej w Hiszpanii).Do kosztu zakupu mieszkania trzeba było doliczyć:notariusza - koszt 800 euro,podatek (8 % do końca 2021 roku, a teraz już 9%) - koszt 1300 euroopłata za rejestrację w kastracie - koszt około 400 europodatek roczny koszt około - 100 euro.Do kosztów utrzymania nieruchomości należy:Czynsz - około 150 euro Prąd - około 40-50 euroWoda - około 50 euro Internet - 34 euro (światłowód)Mam nadzieje, że o niczym nie zapomniałem - nie chce was trzymać w niepewności, a praca nie daje mi niestety odetchnąć. Jakbyście mieli pytania pytajcie pod relacja lub na PRIV.Chcemy zobaczyć przykładowe cenniki
:)
A ja się domagam - i to stanowczo - informacji, na czym polega owa "rejestracja w kastracie" i dlaczego to właśnie eunuchowie pełnią w Hiszpanii jakąś szczególną funkcję w zakresie obrotu nieruchomościami
:D ?
Mnie by interesowały jeszcze takie kwestie:1. Jak byś porównał remontowanie mieszkania w Hiszpanii do remontowania w Polsce (o ile masz tutaj doświadczenie jakieś)?a. Jak z ekipami w Hiszpanii? Czy ciężej/łatwiej je znaleźć, czy dłużej/krócej się czeka, trzeba ich bardziej/mniej pilnować?b. Jak z dostępnością i cenami materiałów, mebli itd?c. Czy są jakieś inne różnice w stosunku do Polski? Może coś Cię zaskoczyło? Nie wiem, przykładowo, że remonty trzeba wykonywać w określonych godzinach, albo plan remontu trzeba zgłosić gdzieś itd.2. Próbuję sobie jakoś odnieść podaną przez Ciebie cenę mieszkania do polskich realiów, ale jest o tyle ciężko, że niewiele powiedziałeś o samej nieruchomości. Znamy tylko metraż, stan i widok z okna, no i wiemy, że jest taras
:D o ile to nie jest tajemnica, to czy możesz opowiedzieć coś więcej? Czy to mieszkanie znajduje się w kameralnym budynku, czy może w wielopiętrowym apartamentowcu? Jaki jest stan budynku, z którego roku, czy jest winda? Które piętro? Jak wygląda rozkład mieszkania? Garaż/komórka lokatorska? Jak wygląda okolica/dostęp do usług?Z góry dzięki!
gruby_inversia napisał:Dzisiaj w końcu mam chwilę czasu, żeby napisać Wam jak sprawa wyglądała z finansowego punktu widzenia. Nieruchomość sama kosztowała 128.000 euro za według aktu 79 m2 (mierzone po obwodzie mieszkania wraz z tarasem) czyli realnie jakieś 60 m2.Mieszkanie w pełni do remontu, którego koszt zamknie się w 20.000 euro. (Jak będziecie chcieli wrzucę Wam przykładowe cenniki hiszpańskiej ekipy i polskiej ekipy pracującej w Hiszpanii).Do kosztu zakupu mieszkania trzeba było doliczyć:notariusza - koszt 800 euro,podatek (8 % do końca 2021 roku, a teraz już 9%) - koszt 1300 euroopłata za rejestrację w katastracie - koszt około 400 europodatek roczny koszt około - 100 euro.Do kosztów utrzymania nieruchomości należy:Czynsz - około 150 euro Prąd - około 40-50 euroWoda - około 50 euro Internet - 34 euro (światłowód)Mam nadzieje, że o niczym nie zapomniałem - nie chce was trzymać w niepewności, a praca nie daje mi niestety odetchnąć. Jakbyście mieli pytania pytajcie pod relacja lub na PRIV.ciekawi mnie ile by kosztowal wynajem takiego mieszkania, jesli bys sie zdecydowal na najem dlugoterminowy zamiast kupna. jak uwazasz ?
Wiesz co my przez 4 miesiące wynajmowaliśmy trochę mniejsze mieszkanie ale w centrum za około 500 euro, poza sezonem dwa lata temu. Także biorąc pod uwagę inflacje, wzrost opłat itd to około 700 euro.Tylko weź pod uwagę, że Hiszpański styl mieszkań przypomina czasami naszego wczesnego gierka xD
Tak własnie pomyslałem.. Takie mieszkanie nie będzie miało rewelacyjnego ROI, nie ma co liczyć, że okaże się inwestycją życia. Ale mając inne wysokodochodowe inwestycje i dobrze prosperującą działalnosć, to tego typu mieszkanie jest fantastycznym dodatkiem. Spokój ducha, swiadomosć że w pięknym miejscu o przyjemnym klimacie czeka własna opcja rezerwowa jest bezcenne. @gruby_inversia gratuluję i POZYTYWNIE zazdroszczę!
gruby_inversia napisał:Duża szansa, że wynajem letni pokryje ci koszty utrzymania mieszkania przez cały rok. no ok, ale kto tym bedzie zarzadzal na miejscu ? z tego co szukalem kiedys tam np. na Kanarach zawsze sie rozbija o zarzadzenie zdalne nie bedac na miejscu.
-- 13 Gru 2022 09:45 -- U mnie jest tak, że agencja zarządzająca wspólnota chętnie pomoże w tej kwestii, gdyż tym też się zajmują ich oferta była standardowo 20% od kwoty wynajmu.Drugą propozycję miałem od mojego agenta nieruchomości i też była bardzo uczciwa cenowo, ale w wersji ja ci płace za 4 miesiące z góry, dajesz mi klucze i czy sobie zarobię to już moja brocha. Ta miejscowość w miesiącach lipiec-sierpień ma prawie 100% obłożenia, lokali o dobrym europejskim standardzie jak na lekarstwo, dużo Skandynawów przyjeżdża tutaj do swoich znajomych co mieszkają na stałe, ale chce mieć swoje 4 ściany a nie wisieć im na głowie. Aktualnie zrobiłem dla znajomych kalendarz googla, nie ma jeszcze końca roku, a ja już mam ogarnięte myślę z 50% terminów od czerwca do września.Da się, tylko wszystko to jest kwestia podejścia i znalezienia odpowiednich ludzi.Na kanarach ci Hiszpanie są dla mnie innymi ludźmi niż ci z kontynentu. Tutaj naprawdę wiele rzeczy można załatwić za uśmiech, czy przysłowiowa butelkę wina. -- 13 Gru 2022 10:13 -- amphi napisał:Tak własnie pomyslałem.. Takie mieszkanie nie będzie miało rewelacyjnego ROI, nie ma co liczyć, że okaże się inwestycją życia. Ale mając inne wysokodochodowe inwestycje i dobrze prosperującą działalnosć, to tego typu mieszkanie jest fantastycznym dodatkiem. Spokój ducha, swiadomosć że w pięknym miejscu o przyjemnym klimacie czeka własna opcja rezerwowa jest bezcenne. @gruby_inversia gratuluję i POZYTYWNIE zazdroszczę!Ja myślę, że ono w ogóle może nie mieć czystego zwrotu, byle zarobiło na swoje utrzymanie i kolacje w gratisie
:lol: Natomiast jak mówię jeśli w cenie mieszania w PL mogę mieć mieszkanie w Hiszpanii, które jeść nie będzie wołać. To serio wole to niż kolejne mieszkanie w PL, szczególnie przy tym, że szukane sa pieniądze wszędzie i nie zdziwię się jak w końcu jakiś dodatkowy podatek od posiadanych nieruchomości innych niż dla własnego wykorzystania się pojawi.
Niestety nie, bo tak jak pisałem w grę wchodzą tylko terminy w sezonie od czerwca do września.Poza sezonem to raczej na stałe ktoś tam od nas będzie :/Natomiast odezwij się na PRIV
;)
Kuurde odkopałeś temat....Jak uporam się z RTW, to tu wrócę i opowiem z perspektywy czasu o remoncie, trochę o życiu moich rodziców tam, a także o tym jak wyglądają tam wakacje.Jednak decyzja z perspektywy czasu ocenić należy jako jedną z trafniejszych w życiu.
michcioj napisał:no wlasnie, to jest problem w Hiszpanii, tak jak mowi @tropikey prywatna wlasnosc nie jest wogole chroniona.Dlatego w Hiszpanii masz do wyboru dwie płatne opcje. 1. Ciecia który codziennie sprawdza stan twojej nieruchomości. 2. Agencje ochrony które żyją z pilnowania terenu.Tak jak autor pisał problem z zajmowaniem kwadratów jest generalnie w Katalonii i większych miastach. Tam jest mnóstwo wolnych mieszkań - spekulacja plus specyficzny rząd kataloński.Południe Hiszpanii żyje z turystów i miejscowe władze bardzo pilnują aby takie numery nie przechodziły. Ostatnia rzecz to nasze pismaki - sensacja się zawsze sprzedaje[emoji1787]150 tys euro za 60m2 to raptem 10 tys za metr. Cena porównywalna z takim Olsztynem u nas. Koszty życia niższe lub takie same - wybór jest prosty. Niemcy, Angole i cała reszta Europy już dawno zadecydowali b
Uwielbiam Hiszpanię, ale wybór wcale nie jest prosty. Tam już socjalizm przechodzi w komunizm. I zajmowanie mieszkań to jeden z przykładów (a swoją drogą eksmitować w Polsce też nie jest prosto, tyle że u nas nie wchodzi się do mieszkania bez umowy). Do tego duże bezrobocie i zadłużenie kraju. Kto wie czy to nie padnie jak w Grecji. Póki co żyją ciągle z nowych pożyczek a dotychczasowe rolują. Niemniej klimat bomba
kanapa napisał:Koszty życia niższe lub takie same - wybór jest prosty. Niemcy, Angole i cała reszta Europy już dawno zadecydowali bpowaznie ? wybor jest prosty ? no jesli masz w kieszeni kilka milionow zlotych ktore ci generuja pasywny dochod to pewnie tak,ale jesli musisz pracowac to Polska bije na glowe Hiszpanie, w Madrycie zarabia sie mniej niz w Warszawie jako specjalista, sorry takie sa realia. do tego w .pl jest mnostwo pracy, a w Hiszpanii bardzo malo. no i niziutkie zarobki plus prace w branzy hotelowej/gastro.
Może uprościłem i nie dodałem zwrotu „dla emerytów„ więc w ich przypadku konieczność pracy odpada chociaż część co młodszych pracuje zdalnie [emoji48]Kilkanaście lat temu Polaków w Hiszpanii kupujących mieszkania praktycznie nie było. Aktualnie są już całe polskie osiedla i siedzą tam głównie nasi emeryci a dojeżdżają co młodsi członkowie rodzin.Kilku znajomych już kupiło a jeden nawet otworzył koło Alicante biuro pośrednictwa nieruchomości.Osobiście żałuję że w 2009 nie kupiłem ale wtedy w Hiszpanii było ciemno, chłodno i mroczno. Za 20-30 tyś euro można byłowtedy kupić mieszkanie do wykończenia w okolicy alicante.
kanapa napisał:Aktualnie są już całe polskie osiedla i siedzą tam głównie nasi emeryci a dojeżdżają co młodsi członkowie rodzin.Nie maluj trawy na zielono. https://tvn24.pl/biznes/nieruchomosci/r ... -st7328991Quote:Jak podał "Puls Biznesu", w drugim kwartale 2023 roku w ręce Polaków trafiło 890 hiszpańskich nieruchomości, a w całej pierwszej połowie 2023 roku — 1450 — wynika z najnowszych danych Registradores de España. Dla porównania, między styczniem a czerwcem 2022 r. rodacy nabyli 1270 domów i mieszkań, a w tym samym okresie 2019 r. — zaledwie 550.Przy takiej niewielkiej liczbie zakupów, do tego rozłożonych na ogromnym terenie, to polskie może być najwyżej jedno-dwa i nie osiedle a osiedlątko.
Teren niby wielki, ale tutaj jakoś większość nacji kupuje sobie w jednej wiosce/miasteczku/osiedlu i potem robią się miasta gdzie większość obcokrajowców to Szwedzi, Anglicy, Holendrzy itp.Nigdzie nie widziałem jeszcze Polskiej wioski, ale nie wykluczam, że gdzieś w okolicach Alicante tak jest.Koszty życia już są tańsze niż w PL, w szczególnie wyjście na miasto na jakieś winko i tapas. Jeszcze się trochę złotówka umocni, to już będzie bajka.
Wszędzie jest fajnie, gdzie nas nie ma.Jak dochodzi do zderzenia z rzeczywistością to już tak różowo nie jest.MAm znajomego, co chciał do Hiszpanii na stałe. Pieniądze nie są problemem. Kilkanaście źródeł dochodu z nieruchomości w PL, o kupce nie chce wiedzieć. Rozchodził temat.
@brzemiaciagle na FB wyskakuja mi ogloszenia z tego regionu. Sam mysle o jakies inwestycji w hiszpanii, ale wlasnie wolalbym okolice Malagi czy np. Gibraltaru. Ale moim znajomi dalsi bliżsi, mają swoje nieruchomosci wokol Alicante i tam polakow sporo.
W kontynentalnej Hiszpanii nie byłem. Na kAnarach tak i bardzo się nam podobało. Podobnie jak na Krecie czy na Maderze.O miodach mieszkania na Maderze się dowiedziałem bezpośrednio od Polaków. No fajnie nie jest.
Wszystko się rozchodzi moim skromnym zdaniem o lokalizację, która następnie wymusza jak cię traktują na miejscu lokalsi.Im więcej lokalsów tym moim zdaniem bardziej pomocni i często za drobną pomoc (za która w Polsce by cię każdy skasował) nie chcą pieniędzy. Moim zdaniem tak jak opisałem musza być 3 etapy kupowania nieruchomości:1. Jedziesz tam na wakacje i objeżdżasz z 3 -4 miejscówki w 3-4 tygodnie - jest git przechodzisz do pkt 22. Jedziesz pomieszkać na 4-6 miesięcy i wynajmujesz nieruchomość w miejscu, które ci się najbardziej spodobało - jest git przechodzisz do pkt 3, nie jest git powtarzasz pkt 2 w innej miejscowości lub odpuszczasz.3. Jedziesz na miejsce, wynajmujesz mieszkanie i szukasz czegoś dla siebie będąc na miejscu.Edit: I Hiszpański w stopniu podstawowym to moim zdaniem atut ogromny. Jednak translator googla z Hiszpańskiego z ich szybką mową często nie daje sobie rady. A jak poprosisz żeby mówili wolniej to niestety mówią jeszcze szybciej jakby chcieli pokonać Eminema we freestylu.
Jak już ktoś napisał, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Ewentualnie trawa sąsiada jest zawsze bardziej zielona.W Hiszpanii jestem po kilka razy każdego roku. Kilkudniowe wypady na podładowanie baterii, pogoda piękna. Super sprawa. Ale na stałe... raczej nigdy. Co jakiś czas znajomi przebąkują, ale ich argumenty są w stylu pięknej pogody czy przyjaznych ludzi. A media robią też swoje, szczególnie z tymi apartamentami w ciepłym klimacie.Ludzie zapominają, że co innego wypad na wakacje lub nawet dłuższe wakacje a co innego codzienne życie. To co fajne, ten luz życia, może być później utrapieniem, gdy coś trzeba będzie załatwić. A do tego w Hiszpanii brak pracy i ogólnie ogromne zadłużenie kraju. Pamiętam jak kilkanaście lat temu podobnie było z Grecją. Piękne wyspy, super życie itp. Przyszedł czas na spłacanie długów i wszystko ostro walnęło. I do dziś się nie podnieśli.Polska jest jaka jest. Ale potencjał na rozwój zawodowy i dobre zarobki jest kilka kilometrów przed Hiszpanią. I to się przez lata nie zmieni.
Licencje są, ale w Andaluzji za bardzo się nikt nimi nie przejmuje, ja sam jeszcze nie wynajmuje inaczej niż znajomym.Co do opłat to o jakie opłaty ci chodzi - podatki czy opłatę za licencję?Powiem wam, że po świętach mam jeszcze większą pewność, że nie ma fajniejszego miejsca w Europie do przezimowania.Temperatura średnio 18-19 stopni w cieniu, a w słońcu to jak nad Bałtykiem lato. Woda jak w Kołobrzegu latem
:D
dziękuję za Twój wkład w to forum. Trafiłam na to dzięki mojemu partnerowi, który jest Polakiem (jestem Hiszpanką). Wydało mi się to bardzo interesujące. Czy mogę zadać Ci kilka pytań? Bylibyśmy bardzo wdzięczni, gdybyś mógł odpowiedzieć. Z góry dziękuję!
1) Wspomniałeś, że przy zakupie mieszkania korzystałeś z usług BONILLO REAL ESTATE. Czy możecie polecić jakichś konsultantów, którzy tam pracują?
2) Ponieważ mamy pieniądze w złotówkach, czy moglibyście polecić bezpieczny sposób ich przewalutowania na euro i uzyskania dobrego kursu wymiany?
dziękuję za Twój wkład w to forum. Trafiłam na to dzięki mojemu partnerowi, który jest Polakiem (jestem Hiszpanką). Wydało mi się to bardzo interesujące. Czy mogę zadać Ci kilka pytań? Bylibyśmy bardzo wdzięczni, gdybyś mógł odpowiedzieć. Z góry dziękuję!
1) Wspomniałeś, że przy zakupie mieszkania korzystałeś z usług BONILLO REAL ESTATE. Czy możecie polecić jakichś konsultantów, którzy tam pracują?
2) Ponieważ mamy pieniądze w złotówkach, czy moglibyście polecić bezpieczny sposób ich przewalutowania na euro i uzyskania dobrego kursu wymiany?
Wybór wybrzeża.
To akurat była bardzo prosta sprawa. Już wam wskazuje jakie elementy dają przewagę Costa Tropical nad każdym innym miejscem w Hiszpanii:
- po pierwsze niska suma opadów i wysoka suma dni słonecznych,
- po drugie bliskość lotniska międzynarodowego (Malaga),
- po trzecie tereny do nurkowania (powstaje nowy projekt podwodnego miasta),
- po czwarte dużo tańsze niż Costa del Sol czy Costa Blanca pod względem cen nieruchomości,
- po piąte przewaga nacji skandynawskich oraz praktyczny brak Rosjan,
- po szóste bliskość stoków narciarskich Sierra Nevada,
- po siódme najlepsze truskawki w Hiszpanii :D
Wybór konkretnego miasta.
To też było całkiem proste, chociaż w ciągu pierwszej wyprawy zapoznawczej, o której opowiem, było kilkoro innych kandydatów, to wybór Almunecar też był stosunkowo łatwy:
- po pierwsze idealne centralne położenie między Malaga a Grenadą,
- po drugie klimat miasta związany z jego historią,
- po trzecie zróżnicowane ceny nieruchomości (każdy znajdzie coś dla siebie),
- po czwarte miasto na tyle duże żeby był Mc Donald i na tyle małe żeby nie było dużego centrum handlowego,
- po piąte atmosfera po sezonie – miasto zyskuje na spokoju – przypomina Sopot we wrześniu tylko ten wrzesień trwa od października do końca maja,
- po szóste szerokie plaże,
- po siódme w tym mieście wszystko jest SEXY, o co chodzi dowiecie się później. :D
To tyle tytułem wprowadzenia głównych bohaterów naszej historii. Przejdźmy teraz do opisania jak moim zdaniem należy zabrać się za szukanie nieruchomości w Hiszpanii tak, abyście mieli pewność, że chcecie tam mieszkać. Wydaje mi się, że jeszcze przed wyjazdem zapoznawczym najważniejsze jest odpowiedzenie sobie na jedno zajebiście ważne pytanie:
co chcesz robić w życiu?W jakim celu chcesz kupić mieszkanie i jak zamierzasz z niego korzystać? Dlaczego to takie ważne? Zupełnie inaczej będziesz szukał mieszkania, które zamierzasz wykorzystywać latem oraz w weekendy, a inaczej takiego, które będziesz użytkował cały rok lub jak w naszym wypadku 9 miesięcy. Dlatego zrób sobie listę rzeczy, które mieszkanie musi mieć, takich które fajnie by było żeby miało, określ budżet i zacznij szukać…. No nie do końca! Moim zdaniem najpierw musisz pojechać na objazd miejscowości. Każdy z nas lubi co innego - jedni szklane domy, inni klimatyczne mieściny. O tym właśnie będzie kolejna część poradniko – opowieści. Jak znalazłem moją miejscowość.c.d.n.Dokładnie takie jest założenie.
Podziele się też kosztami, chociaz juz jakies 10-15% wiecej trzeba liczyc.Przez dziewiec miesiecy na miejscu moja Mama, ktora juz pracowac bedzie coraz mniej chetnie pooglada mieszkania :lol:Tak temat "okupas" to jest bardzo ciekawa rzecz. Jaki to jest problem w skali całego kraju niech pokaże fakt, że linie telefoniczne (Movistar) sprzedają pakiety na kamery i czujki do domów, ale jednocześnie oficjalnie to tylko 120.000 przypadków zajętych nieruchomości na całą Hiszpanie z czego duża większość w Katalonii, która jest stolica tego zjawiska.
O co w tym właściwie chodzi?
Hiszpańskie słowo okupas pochodzi od czasownika ocupar i oznacza pojmać, zająć - słowo to stało się synonimem tych zjawisk. W czasie kryzysu finansowego w 2008 roku Hiszpania przyjęła przepisy mające na celu ochronę praw najemców znajdujących się w trudnej sytuacji ekonomicznej. W pewnym momencie z tego prawa zaczęły korzystać osoby, którym ono nie przysługiwało - grupy zmarginalizowane i migranci. Przepisy te wprowadziły zakaz szybkiej eksmisji. W teorii wystarczy przez 48 godzin użytkować nieruchomość, żeby nie można było takiej osoby wyrzucić z mieszkania bez prawomocnego wyroku Sądu. Aktualnie, dzięki zmianie ustawy o postępowaniu cywilnym , niechcianego lokatora można szybciej usunąć ale tylko w przypadku właścicieli nieruchomości będących osobami fizycznymi, bank nadal maja przekichane w tej kwestii. Właściciel takiej nieruchomości na drodze cywilnej składa wniosek do Sądu, który wydaje orzeczenie (i to zależy od sądu od miesiąca do kilku), że zajmujący nieruchomość ma 5 dni na udowodnienie, ze zajmuje ja na jakieś podstawie prawnej. Jeśli takiej podstawy nie przedstawi to wylot i tyle.
Natomiast proceder ten w większości dotyczy dużych miast i mieszkań posiadanych przez fundusze inwestycyjne i banki, gdyż należy pamiętać, że w Hiszpanii jest możliwe uwolnienie się od kredytu poprzez oddanie bankowi nieruchomości, na która dany kredyt został wzięty. W związku z czym banki posiadają w swoim portfolio nieruchomości, czego w PL praktycznie się nie doświadcza.
Jak się chronić przed tym marginalnym zjawiskiem?
Warto się rozeznać przed zakupem jak to wygląda w danym mieście i czy jest to zagrożenie realne. Czujni sąsiedzi i kamerka zamontowana na wejściu z czujnikiem ruchu zdecydowanie wystarczą. Ponadto wiele nieruchomości posiada swojego "Fernando", który codziennie dba o nieruchomość. Przycina krzaczki, wynosi wspólnotowe kubły na śmieci do jednego większego, zajmuje się drobnymi pracami konserwacyjnymi itd. Taka "ochrona" też często załatwia sprawę.-- 04 Sie 2022 11:21 --
@OSK nie przejmuje się i jadę dalej.
@Robaku będą w części 4 ;)
Objazd regionu pozostającego w zainteresowaniu.
To jest moim zdaniem baza bez której zakup nieruchomości nie może się obyć. Taka objazdówka powinna trwać minimum 14 dni. Ja polecam około 21. Myśmy zdecydowali, że zatrzymamy się w 4 miejscowościach po 5 dni. Wybraliśmy: Torremolinos (bardzo blisko Malagi, praktycznie jej dzielnica) razem z Benalmadene itp. – i tu spaliśmy w Curio by Hilton Higueron (polecam), Calahonde (od Malagi w stronę Marbeli), Nerja i Almunecar (polecem po sezonie hotel Helios). Każda z tych miejscowości została wybrana nieprzypadkowo bo ma swoje cechy charakterystyczne. Tak też wybierajcie swoje cele w taki sposób, aby miejscowości się od siebie różniły i dały Wam przegląd tego co oferuje okolica. Bez sensu jest oglądać miejscowości o tym samym profilu.
Jak dostać się do Malagi?
To jest też ogromy plus tego regionu. Nawet w czasach Covidu (gdy można było podróżować) do Malagi praktycznie codziennie latały 2 samoloty z Berlina! Teraz niestety FR zmienił swoje loty i lata 5 razy w tygodniu Czasy latania za darmo się skończyły więc koszt takiego lotu to od 100 do 300 euro (OW) lata w jedna stronę do około od 40 do 120 euro inne miesiące. Z Polski przez cały rok lata Warszawa i Kraków, a sezonowo również Wrocław. Ponadto zawsze zostaje Luffa spod domu z przesiadką, koszt takiego lotu to koło 1400 złotych ( ostatnio kupowałem niecałe dwa tygodnie przed wylotem za taką cenę, RT oczywiście jak to w klasycznych liniach).
Gdzie wypożyczyć auto?
Ja osobiście polecam Delpaso, z przekierowania z aktualnie najtańszej multi. Wyporzyczałem auto w sumie 4 razy za każdym razem z zewnętrznym ubezpieczeniem i w opcji full/full. Nie wciskają na siłe swojego ubezpieczenia, dwa razy dokładnie sprawdzali samochód i chcieli zdjęcia rysek, a dwa razy olali zupełnie. Jak pokazywali ryski to ja pokazywałem na filmiku czy tam zdjęciu, że już była i tyle w temacie. Co najważniejsze kasa z blokady na karcie schodzi od razu po oddania auta, co dla niektórych tez może mieć znaczenie. Jedyny minus to, że nie są na samym lotnisku oraz przekrój samochodów. Rezerwując tą samą klasę samochodów dostałem Pandę, Cytrynkę C2, Cytrynkę Kaktusa i VW Polo. Także Ziobro zaskoczenia jak dostaniecie coś fajnego, ale nastawiajcie się w najniższej klasie na pandę. ?
A jak chcemy bez auta?
Jak wskazałem wcześniej da się! Z lotniska kursuje kolejka do Malagi, która zawiezie nas na dworzec autobusowy. ALSA bus, bo tak się nazywa przewoźnik oferuję przejazdy do różnych miejscowości. Strona jest po angielsku więc spokojnie dacie radę.
Do Nerji i Almunecar odjazdy są praktycznie co 2-3 godziny. Jeden autobus dziennie jedzie spod terminala lotniskowego. Bilety można kupić przez Internet. Polecam bo jak nie ma miejsca w autobusie to się nie pojedzie jeśli przyjdą wszyscy z zakupionymi biletami internetowymi, a jak więcej ludzi kupi bilet to podstawią dwa autobusy. Co do zasady bardzo punktualne, maksymalne spóźnienie jakie odnotowałem to 30 minut (korki w Maladze)
Wracając do wyjazdu zapoznawczego miejscowości na zachód od malagi nie porwały nas niczym. Calahonde odpadło przez bliskość ruchliwej drogi przy morzu i niezbyt przypadającą nam do gustu linię brzegową. Okolice Malagi odpadły ze względu na bliskość dużego miasta. W grze została Nerja ze swoim balcon de europa oraz Almunecar ze swoim San Cristobal.
-- 04 Sie 2022 12:08 --
Jak znaleśc apartament na wynajem (dłuższy czas)?
Odpowiedz nie jest w cale taka prosta. Wydawało by się, że do szukania najlepsza jest https://www.idealista.com/pl/. Świetna wyszukiwarka, która pozwala zaznaczyć sobie obszar poszukiwań. Jedynym problemem jest to, że trafiają się tez oferty gdzie właściciele nie chcą wynająć na okres krótszy niż rok itp. Natomiast dużym plusem jest to, ze zawiera ona oferty pośredników nieruchomości.
Ja postanowiłem wpisać w gogle agencje nieruchomości w Almunecar, napisać UDW do wszystkich czego konkretnie oczekuje i czekać na odzew. Otrzymałem do wyboru w sumie około 10 mieszkań. Wybrałem jedno w pierwszej linii zabudowy, w centralnym położeniu, na 10 piętrze, 2 pokoje plus kuchnia z niezłym widokiem i balkonem.
Cena 500 euro za miesiąc plus prąd. Na miejscu były wszystkie potrzebne rzeczy.
Uwaga śmieszna historia na rozluźnienie, kto nie chce czytać przechodzi dalej.
W Hiszpani większość drzwi do domów to drzwi zatrzaskowe, jak nie masz klucza ze sobą i zamkną ci się drzwi powstaje problem. No i jednego dnia właśnie tak się stało, że jedno z nas wyszło na korytarz bo ktoś dobijał się do sąsiadów obok i niestety zatrzasnął drzwi. Ze wściekłości zapieprzył w te drzwi nogą ( nie w celu otwarcia, tylko ze złości), pech chciał, że były z tak ciężkiej płyty ze pękły praktycznie na pół. Moja rada nie kopcie w drzwi, one w większości są z kartonu ? Koszt wymiany drzwi był większy niż miesięcznego wynajmu ?
Formalności podczas wynajmu.
Kazaliśmy sobie przesłać umowę na maila w j. angielskim i hiszpańskim. Umówiliśmy się na to, że zapłacimy jeden czynsz wpłaty rezerwacyjnej przelewem na konto, a resztę po przyjeździe gotówka. Kaucja została ustalona na jeden czynsz i wrócić miała na konto po odliczeniu cen prądu. 500 euro nie majątek więc zaryzykowaliśmy i się udało. Umowę wraz z protokołem podpisaliśmy na miejscu.
Życie codzienne.
Tutaj zaczyna się zabawa. Hiszpania to stan umysłu. Knajpy i sklepy otwierana są tak jak im się podoba i zamykane tak jak im się podoba. Godziny otwarcia i zamknięcia czegokolwiek należy traktować jako godziny orientacyjne, przynajmniej w tych mniejszych miejscowościach.
Sklepy
Ogólnie w Almunecar jest Lidl, budują Aldiego i jest kilka dużych sklepów Mercadona oraz dużo mniejszych Coviran – ów (takie większe żabki) niektóre otwarte w niedziele. Są też chińskie sklepy z wszystkim i niczym oraz specjalistyczne sklepiki. Są nawet dwa czy trzy sklepy z farbami armatura itp, co do drobnych remontów wystarczy. Jeśli chodzi o ceny jedzenia w sklepie to powiedziałbym, że podobnie jak w Polsce. Część rzeczy jest tańszych, część droższych nie ma reguły. Duży plus to wino i gin tańszy niż w PL. Ciekawostka Hiszpania jest krajem w Europe gdzie pije się najwięcej Ginu!
Jedzenie i picie
Dla mnie hitem jest to że do zimnego piwka czy winka dostajemy zawsze coś do przegryzienia gratis. Moim ulubionym miejscem na piwko w ciągu dnia jest La despensa de la abuela. Tam tapasem jest zawsze bagietka z mięsem z nogi kurczaka, która się kręci na takim jakby rożnie od Kebsika – pyszota!
Kolejną fajną rzeczą są tak zawane Menu del Dia (zestaw dnia). Ceny zaczynają się od 10 euro do nawet 20 – kilku. Knajpek jest całkiem dużo, mało jest takich co jedzenie mi nie smakowało.
Moje ulubione miejsca to smażalnie Lute Jesus – mix owoców morza za 8 euro i jesteście najedzeni.
Dla mnie największym problemem jest przestawienie się na jedzeni wieczorami. To przychodzi z czasem, bo jak zaczynacie żyć trochę jak oni i walniecie sobie tą drzemkę popołudniową, to faktycznie często jest tak że dopiero koło 19-20 odczuwa się głód. Trzeba wziąć to pod uwagę przy planowaniu wieczornych obiadów.
Po 2 miesiącach mieszkania rodzice powiedzieli jest zajebiście, tu chcemy mieszkać na emeryturze. Kurczę tylko to Hiszpania, oni nie znają hiszpańskiego, a mój hiszpański zamyka się w pięciu zdaniach polegających na zamówieniu piwa i poderwaniu dupeczek... A Hiszpanie cóż, nie znają angielskiego... c.d.n.Dobra tygryski dostaniecie to co lubicie najbardziej, czyli samo mięsko ale myślę że trochę takiego około-podróżniczego elementu też jest ważne, w końcu od tego jest forum.To podpowiedz proszę lepszą wypożyczalnie. Mi już się nie przyda, bo wiozę tam samochód w następnym tygodniu ale inni mogą trafić lepiej. Chociaż podkreślę jeszcze raz, że wynajmowałem tam samochód 4 razy i za każdym razem bez żadnych problemów. Jedynie co pamiętam, że się przyczepili kiedyś do tego ze nie ma na karcie pełnego imienia i nazwiska. To po prostu wyciągnąłem inną gdzie mam.Będę jeździć na zagranicznych blachach na razie. I tak jeszcze auto pojedzie do PL w tym roku. Chociaż docelowo samochód zostanie przerejestrowany na hiszpańskie blaszki.W związku z tym, że decyzja została już pojęta zabraliśmy się za szukanie odpowiednich mieszkań. Powiem tak rozstrzał cenowy, jakościowy itp. jest bardzo duży. Dlatego najważniejsze to jest ustalić sobie budżet i się go trzymać. Pierdolenie o Szopenie, jak znajdziecie mieszkanie, które wam się spodoba to i kasa na nie się znajdzie. Jako, że byliśmy na miejscu po prostu odwiedziliśmy wszystkie możliwe biura nieruchomości. Najlepsze flow złapaliśmy z gościem od BONILLO REAL ESTATE. Powiedział, że w sumie jeśli jesteśmy zainteresowani zakupem nieruchomości to zacząć należy od wyrobieniu numeru N.I.E., następnie należy założyć konto w banku. To są dwie niezbędne rzeczy do życia i zakupu nieruchomości w Hiszpanii.
Co to jest N.I.E. i jak go wyrobić?
N.I.E. jest to o skrót od hiszpańskich słów Número de Identificación Extranjeros czyli w tłumaczeniu na polski to numer identyfikacyjny dla obcokrajowca w Hiszpanii. Jest to odpowiednik numeru dla tubylców (DNI). To numer identyfikacyjny potrzebny do wszelkich transakcji finansowych przeprowadzanych na terytorium Hiszpanii.
Wyrobienie tego numeru nie jest niestety łatwe. Po moich doświadczeniach z hiszpańskimi urzędami wiem, że nie różnią się one od Polskich, a nawet bywają gorsze. Po pierwsze w tych mniejszych miejscowościach na 99% nie traficie na nikogo kto mówi po angielsku. Dlatego też pomoc agenta nieruchomości lub kogoś kto zna hiszpański jest nieoceniona. Jeżeli chodzi o N.I.E. jest kilka problematycznych kwestii:
- po pierwsze każdy praktycznie okręg administracyjny ma swoje zasady jego nadawania i dokumenty, których potrzeba i różnią się od siebie.
- po drugie można ten numer załatwić w różnych miejscach,
- i po trzecie można czekać bardzo różny czas na wydanie takiego numeru. Rozstrzał czasowy jest niesamowity bo są miejsca gdzie można uzyskać ten numer od ręki, a są miejsca gdzie czeka się po kilka miesięcy. Zazwyczaj trwa to do 3 dni do 1 miesiąca. Ot po prostu Hiszpania.
Na pewno do załatwienia NIE będziecie potrzebować:
- formularz aplikacyjny NIE (formularz EX 15); w języku hiszpańskim
- paszport (aktualny) oraz jedna kserokopia
- opłata rządowa, którą trzeba opłacić w banku, używając formularza 790. Nie da się teko cholerstwa zapłacić przelewem, ani niczym takim. Musi być konkretny druk. Jest to coś około 10 euro.
Jeśli chodzi o Almunecar jak tylko ktoś z Nas będzie na miejscu to oczywiście udzieli pomocy z tymi formalnościami. Rejestruje się przez Internet, natomiast to załatwiał za nas nasz Agent od nieruchomości. Będę go prosił, żeby mi pokazał jak to robić.
No dobrze macie już dokumenty, to gdzie trzeba pojechać. W okręgu Granda, do którego należy Almunecar są 4 miejsca, które wyrabiają N.I.E. Najbliżej był Posterunek Policji w Motril. Tam akurat oprócz tych wymienionych trzech rzeczy mieliśmy ze sobą „list polecający” z biura nieruchomości, że jesteśmy zainteresowani kupnem nieruchomości i to wystarczyło. Krótka rozmowa z sympatycznym panem Policjantem, oczywiście po angielsku ani słowa, więc albo tłumacz gogle albo ktoś kto umie po angielsku. Jedna jest różnica jeśli chodzi o urzety w PL i ES (chociaż to w. PL też się zmienia), wszyscy w urzędach są bardzo mili i pomocni i nie mają problemów z używaniem gogle translator do rozmawiania.
Odbiór w tym miejscu był akurat od ręki, nie trzeba było czekać nawet jednego dnia.
Jak założyć konto w banku?
My swoje konto założyliśmy w Sabadelu. Zaraz pewnie zleci się jakiś specjalista od Hiszpańskich banków i powie wam, że to najgorszy możliwy wybór. Ja jestem zadowolony, bankowość internetowa działa, obsługa jest miła, a opłaty są niezauważalne.
W sumie powiem wam, że jak N.I.E. miało być trudne, tak założenie konta jest chyba jeszcze gorsze. Papirologii cała masa.
Potrzeba:
- N.I.E.
- paszport lub dowód, a najlepiej oba
- zaświadczenie o dochodach, PIT lub umowa o pracę przetłumaczona na j. hiszpański lub angielski. Tutaj uwaga techniczna jeśli PIT, umowa to tylko trzeba przetłumaczyć ta stronę gdzie są wskazane wasze zarobki miesięczne lub roczna kwota do rozliczenia podatku Reszta ich nie interesuje
- rachunek za prąd z PL potwierdzający miejsce zamieszkania
- adres miejscowy na który ma przychodzić korespondencja ( u nas to było biuro nieruchomości a potem już mieszkanie).
Banki w Hiszpanii to też stan umysłu, niby otwarte od 8:15, ale nowych klientów przyjmują dopiero od 9. Przelewy w sprawach urzędowych można robić tylko do 12 itp. itd. Natomiast tutaj też wszyscy są mili, uśmiechnięci i uwaga mówią czasem po angielsku. Myśmy papiery zbierali niestety na dwa razy ze względu na specyfikę prowadzonej przez rodziców działalności gospodarczej.
Dobra przebrnęliśmy przez problemy natury technicznej. Zabieramy się za szukanie nieruchomości.
My ustaliśmy sobie budżet na około 120.000,00 euro, teraz to powinno być już jakieś 10 % więcej.
W tym przedziale znaleźliśmy 5 nieruchomości, które nam ze zdjęcia pasowały. Obejrzeliśmy wszystkie 5, a w jednej z nich zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia, jednak miała swoje minusy. Pierwszy z nich to to, że była do remontu, drugi z nich to że położona była na wzgórzu i kurde wejście jest naprawdę solidne. Ten drugi aspekt był problematyczny. Mieliśmy mega szczęście bo nasz agent zostawił nam klucze na weekend do tej nieruchomości i powiedział że możemy przemyśleć sonie ten zakup na spokojnie. To było tak niespodziewane i nierealne, że gościu zostawił nam klucze do mieszkania bez żadnej umowy, bez niczego. Po prostu złapaliśmy z nim flow i płynęliśmy na jednej fali.
Po weekendzie i kilku podejściach pod górę zdecydowaliśmy się, że widok rekompensuje wszystkie inne niedogodności i kupujemy.
Procedura zakupu.
Po zdecydowaniu się na kupno mieszkania trzeba podpisać umowę przedwstępną i wpłacić zadatek. W Hiszpanie zadatek wpłaca się do agenta nieruchomości, który jest gwarantem transakcji. W razie dojścia do skutku takiej transakcji te pieniądze przekazywane są jako część zapłaty za nieruchomość i mają swój wpis w akcie notarialny. Zadatek działa w prawie hiszpańskim na podobnej zasadzie jak w PL. Taka umowa przedwstępna musi być podpisana przez wszystkie zainteresowane osoby. W takiej umowie zawiera się termin, do kiedy zawarta musi być umowa przed notariuszem, a także wskazuje się numery rachunków bankowych i sposoby płatności, a także podział kosztów za notariusza – płaci kupujący, a prowizje dla agenta- sprzedający. Płatność za nieruchomość można dokonać albo przelewem albo czekiem bankowym. To drugie rozwiązanie jest bardzo popularne w Hiszpani. My ze względu na to, że było wielu właścicieli nieruchomości ½ wystawiliśmy na czek, a ½ poszła przelewem. Co ciekawe przelew musi być wykonany przed pójściem do notariusza, gdyż trzeba mieć jego potwierdzenie ze sobą. Taka umowa jest zazwyczaj w j. hiszpański i angielskim. Wraz z taka umowa dostaje się wszystkie wypisy z ksiąg, gruntów, kwity o nie zaleganiu z podatkami i takie duperele, które trzeba po prostu sprawdzić.
Spotkanie u notariusza to też ciekawe przeżycie. Jeśli sami nie mówicie po hiszpańsku, musi być z wami osoba tłumacząca z hiszpańskiego, która nie jest strona transakcji (nie musi być to dla was osoba obca, natomiast zostanie ona wpisana jako tłumacz do aktu i może być potrzebne posiadanie przez nią numeru N.I.E., chociaż to zależy od notariusza.). To taki przypadek kiedy agent nieruchomości nie może być tłumaczem. Wystarczy naprawdę podstawowy Hiszpański, gdyż sam akt dostaje się najpierw mailem w j. hiszpańskim i j. angielskim, potem przed podpisaniem umowy dostaje się również akt w j. hiszpańskim do przejrzenia na miejscu czy nie zawiera żadnych błędów. Na 100% będzie zawierał błędy w pisowni polskich nazwisk, adresów itd. Na to trzeba bardzo zwrócić uwagę. Następnie przychodzi notariusz odczytuje część aktu, wszyscy ładnie potwierdzają, że zrozumieli treść i zgadzają się ze sobą. Strony otrzymują odpis z takiego aktu w ciągu kilku dni. Cały problem polega jednak na tym, że na oryginał takiego aktu czeka się trochę dłużej. My czekamy do dziś. Notariusz popełnił błąd, gdyż pełnomocnikiem jednej ze stron była osoba nie posiadająca numer NIE, a był portugalskim prawnikiem. Natomiast to nie przeszkadza w niczym oprócz opłaty lokalnego podatku. Tak to wszędzie przechodzi wersja pdf aktu notarialnego.
Jak już zapłaciliśmy trzeba przepisać energię i wodę. Co ciekawe w ES wszystkie opłaty stałe są ściągane z konta automatycznie. Podajecie numer konta raz, a oni sami ściągają określoną sumę pieniędzy. Taka transakcje można oczywiście zakwestionować, wtedy bank blokuje taką wparte i wyjaśnia się sprawę. Dla zapominalskich fajna sprawa. Przepisaniem zajmuje się w naszym imieniu zazwyczaj agent nieruchomości w pakiecie.
W następnym poście podliczę koszty za zakup i koszty stałe jakie ponosimy aktualnie na miejscu.
Nie chce was wprowadzić w błąd więc musze wszystko jeszcze raz sprawdzić.Tam to standard u nas to raczej wyjątki od reguły.